Nowe miejsca, stare twarze, czyli przegląd tego, jak radzą sobie trenerzy w nowym otoczeniu.
Poprzedni sezon zakończył przedwcześnie, ponieważ Bogini z Bergamo postanowiła zerwać ich długoletnią znajomość. Stefano Colantuono, bo oczywiście o nim tu mowa, prowadził Atalantę od początku sezonu 2010-11, jednak jego przygoda na Stadio Atleti Azzurri d’Italia dobiegła końca 4 marca 2015 po drugiej w sezonie serii czterech porażek z rzędu. Jednak, rozłąka z profesjonalnym futbolem nie trwała długo. Klika miesięcy przymusowych wakacji, a następnie podpisanie kontraktu z Udinese, które poprzedni sezon zakończyło na 16. pozycji, 3 punkty nad Atalantą. Warto również zaznaczyć, że Colantuono zastąpił na stanowisku głównego szkoleniowca zwolnionego Andreę Stramaccioniego, który na stołku trenerskim Udine utrzymał się tylko jeden sezon.
Za nami już praktycznie 1/3 sezonu, były klub Colantuono zajmuje obecnie 8. miejsce w tabeli pod wodzą Edoardo Reji. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Jednak nas bardziej interesuje jak radzi sobie Udinese po 12 kolejkach rządów nowego trenera z bujną fryzurą. Stefano, jak się masz?
Stan konta po 12. kolejkach sezonu 2015-16:
Nazywajmy rzeczy po imieniu, powyższa tabela przedstawia obraz nędzy w Udinese. Ale chwila, chwila. Zacznijmy od początku. Zacznijmy od pięknego sformułowania, które świetnie określa to, jak drużyna Stefano Colantuono rozpoczęła sezon: Miłe złego początki. A nawet bardzo miłe. No bo jak tu inaczej określić zwycięstwo na rozpoczęcie sezonu z obecnym mistrzem Włoch na Juventus Stadium? Fakt, Udinese w tym meczu nie przeważało i miało tylko 35% posiadania piłki, jednak zwycięstwo w spotkaniu, w którym jest się skazywanym na porażkę, w dodatku z takim rywalem, zasługuje na uznanie.
Po wygranej w Turynie, ekipa Zebrette miała się zmierzyć na własnym stadionie z Palermo. Byli koledzy Paolo Dybali szybko sprowadzili na ziemię graczy Udine, gdy to już w 8. minucie spotkania do siatki gospodarzy trafił Luca Rigoni. Udinese próbowało gonić, jednak mimo gry w przewadze od 70 minuty, po tym jak za drugą żółtą kartkę wyleciał z boiska Aljaz Struna, gospodarze nie potrafili odrobić jednobramkowej straty. Mecz zakończył się wynikiem 0:1 dla Palermo.
Lazio. Empoli. Milan. 0 punktów. 0 punktów. 0 punktów.
4 porażki z rzędu. Możemy powiedzieć, że pomijając zwycięstwo z Juve, Colantuono rozpoczął swoją przygodę w Udinese, w takim samym stylu jak kończył swoją przygodę w Atalancie.
Odnośnie powyższych spotkań, najbardziej boli brak punktu z Empoli. Drużyna z Udine prowadziła od 19 minuty po golu Zapaty, jednak drużyna Piotra Zielińskiego spięła się i po bramce Paredesa w 72 minucie doprowadziła do remisu 1:1. Nie byłby to najgorszy scenariusz, gdy nie to, że w drugiej minucie doliczonego czasu gry cios nokautujący zadał Maccarone i ustalił wynik na 1:2 dla gości z Empoli.
Przełamanie przyszło w końcu na boisku beniaminka z Bolonii. No bo jak nie teraz, to kiedy niby? Jeśli nie daje się rady ogrywać średniaków Serie A, to trzeba żerować na świeżakach. Choć i tu zadanie nie było, aż tak łatwe, jakby to mogło się wydawać. Wszystko za sprawą bramki Mouniera, który dał gospodarzom prowadzenie 1:0 w 31 minucie. Na odpowiedź podopiecznych Colantuono trzeba było czekać aż do drugiej połowy, a konkretniej do 61 minuty, gdy to do bramki Bolończyków trafił Badu. W 85 minucie na 1:2 podwyższył Zapata. Zebrette mogli w końcu wznieść okrzyk zwycięstwa po serii 4 porażek.
Po wygranej nad Bolognią przyszedł czas na dwa remisy 1:1. Pierw u siebie z Genoą, a następnie na wyjeździe z fatalnym Hellasem, który w tym sezonie już od 7 kolejek okupuje strefę spadkową. Nie za dobrze Stefano, nie za dobrze..
W 9 kolejce było święto. Mecz, na który wszyscy czekali! Mecz nadziei! Mecz o wszystko! Mecz o… No dobra, pewno nikt na ten mecz nie czekał. Nikt, z wyjątkiem Colantuono. A dlaczego Pan trener tak wyczekiwał na to spotkanie? A no dlatego, że Udinese mierzyło się na własnym stadionie z najgorszą defensywą w lidze, z beniaminkiem z Frosinone. Na bramkę długo nie trzeba było czekać, w 20 minucie Francesco Lodi dał prowadzenie gospodarzom 1:0. I na tym jednym trafieniu zakończyło się strzelanie na Stadio Friuli. Na pewno nie było to imponujące zwycięstwo, ale jednak zwycięstwo i 3 punkty do kolekcji.
Po za trzema zwycięstwami, gracze Colantuono nic więcej już nie wygrali jak do tej pory. W spotkaniu z Romą polegli 3:1 zgodnie z przewidywaniami. Tak samo było w Neapolu, gdzie przegrali 1:0 po golu Higuaina, a w międzyczasie udało się jedynie ugrać punkt z Sassuolo po bezbramkowym remisie.
Kompletna lista wyników Udinese po 12 kolejkach:
Z Juventus 0:1 Udinese
P Udinese 0:1 Palermo
P Lazio 2:0 Udinese
P Udinese 1:2 Empoli
P Udinese 2:3 Milan
Z Bologna 1:2 Udinese
R Udinese 1:1 Genoa
R Hellas 1:1 Udinese
Z Udinese 1:0 Frosinone
P Roma 3:1 Udinese
R Udinese 0:0 Sassuolo
P Napoli 1:0 Udinese
Patrząc na to co prezentuje Udinese można złapać się za głowę i zakląć. Colantuono nie ma pomysłu na drużynę. Po za sensacyjnym zwycięstwem z Juventusem, Zebrette przegrywają wszystko, co jest do przegrania, a jak już wygrywają, to z beniaminkami po mało przekonujących spotkaniach.
W pomeczowych wywiadach podopieczni Colantuono mogą recytować Redutę Ordona: Nam strzelać nie kazano. Tylko 10 strzelonych bramek w 12 meczach, to jest tragedia. Mniej skuteczna jest tylko drużyna Hellasu Verona, która zajmuje obecnie 19. miejsce w tabeli.
Nie jestem zwolennikiem zwalniana trenerów w środku sezonu, jednak, to co prezentuje Udinese to dramat. Ani punktów, ani goli, ani efektownej gry. Może przymusowe wakacje Colantuono trwały zbyt krótko, może zbyt szybko dostał szansę objęcia nowej drużyny. Może, może, może. Jednak, jak dla mnie, jeśli Udinese nie poprawi swojej gry przez najbliższe kolejki, to włodarze klubu stracą cierpliwość i zwolnią Colantuono, ponieważ na grę Zebrette nie da się patrzeć.