Ostatni miesiąc dla Dinama Zagrzeb nie był z pewnością usłany różami. Najpierw wypowiedzenia otrzymali członkowie sztabu trenerskiego, a następnie zwolniono Nenada Bjelice. W międzyczasie doszło w stoicy Chorwacji do trzęsienia ziemi, a piłkarze musieli zrezygnować z części swojego uposażenia. Jak obecnie wygląda sytuacja w klubie Damian Kądziora?
Polak w 2018 roku dość niespodziewanie trafił do Dinama. Wcześniej pojawiały się doniesienia o zakupie przez Lech Poznań, którego trenerem wówczas był oczywiście Bjelica. Chorwat po jakimś czasie objął nowy klub i postanowił zabrać za sobą znanego zawodnika z polskich boisk. Przez dwa lata Damian wypracował już sobie pewną pozycje w zespole, ale czy po zwolnieniu trenera wszystko nie wróci do punktu wyjścia?
Bjelica kilka dni temu udzielił pierwszego wywiadu po odejściu, w którym miał żal za decyzję klubowych władz. Dwa wygrane mistrzostwa (trzecie było już w drodze) i udane potyczki w europejskich pucharach sprawiły, że prędzej czy później drużyna zatęskni za 48-latkiem. Oczywiście pozostanie Nenada w klubie przy braku chęci na obniżkę pensji i zwolnieniu z tego powodu całego sztabu nie wchodziło już od dawna w grę.
W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wspomniał o tym między innymi Damian Kądzior:
– Trener Bjelica zawsze stawał po stronie zawodników, 95 procent zespołu poszłaby za nim w ogień. Problem polegał przede wszystkim na tym, że nie prowadzono z nami żadnych rozmów. Narzucono nam zmniejszenie pensji o 66 procent. Nie znam klubu, w którym byłyby aż tak wysokie obniżki. Szczególnie dziwnym było to w Dinamie, bo budżet tego klubu nie jest oparty ani na wpływach z miasta, ani z praw telewizyjnych, ani z dnia meczowego, więc zawieszenie rozgrywek nie ma katastrofalnych skutków. Ten klub funkcjonuje dzięki wpływom z transferów i z gry w europejskich pucharach.
– Każdy z nas doskonale o tym wie, dlatego kiedy narzucono nam tak wysokie obniżki, to nic dziwnego, że trener, nasz kapitan i my wszyscy mocno się wkurzyliśmy. Zarobki mniejsze aż o 66 procent to ogromna zmiana, szczególnie że niektórzy nie mają na tyle wysokich kontraktów, żeby mogli sobie na to pozwolić. Ostatecznie w aneksach ma być zapis, że 33 procent pensji zostaje ucięte, a drugie 33 procent zamrożone. I od dnia, w którym wznowione zostaną rozgrywki, klub będzie miał pół roku, by przelać nam tę zamrożoną część w jednej racie.
Mimo to rozmowy na temat obniżek nie zostały jeszcze sfinalizowane. Dodatkowo reprezentant Polski prowadzi negocjacje w sprawie nowego kontraktu, ponieważ ten aktualny wygasa w czerwcu 2021 roku. Piłkarz oczekuje, że redukcja pensji rozpocznie się od nowego wynagrodzenia. Bowiem jeśli teraz przystałby na warunki, to wówczas jego gaża wynosiłaby tyle, ile pobierał z klubowej kasy Górnika Zabrze.
Następcą Bjelicy w Dinamie zostanie Igor Jovicevic, który do tej pory pracował z drugą drużyną Dinama Zagrzeb. Zgodnie ze słowami Kądziora, nowy szkoleniowiec już z nim rozmawiał i widzi dla niego miejsce w zespole. Liga chorwacka ma zostać wznowiona 30 maja.