Sezon Lotto Ekstraklasy właśnie wkracza w decydującą fazę i tak naprawdę trudno stwierdzić, kto sięgnie po mistrzowski tytuł. Duże szanse na jego obronę ma warszawska Legia, z której latem może odejść m.in. Vadis Odjidja-Ofoe. Dlaczego? Jak nie wiadomo, o co chodzi…
Nie jest tajemnicą, że mimo ogromnych pieniędzy z tytułu gry w Lidze Mistrzów, mimo budżetu kilkukrotnie większego od pozostałych klubów ekstraklasy, Legii będzie trudno zatrzymać największe gwiazdy. Te przy siadaniu do rozmów o przedłużenie kontraktów będą negocjowały wyższe pensje niż otrzymują dotychczas, a „Wojskowi” mogą mieć problemy ze spełnieniem żądań. Finanse były przecież jedną z przyczyn odejścia Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia (zwłaszcza tego drugiego). Teraz podobna sytuacja może czekać Legię w przypadku umowy Vadisa Odjidji-Ofoe.
Kontrakt Belga obowiązuje do lata 2018, a więc czas najwyższy, żeby siadać do rozmów o jego przedłużenie. Tak się jednak nie dzieje, ku zdziwieniu agenta piłkarza Christophe’a Hentoraya.
– Nie ma w tej chwili żadnych rozmów w sprawie nowej umowy. Trochę jestem rozczarowany, ale co zrobić? Vadis ma kontrakt z Legią do 2018 roku. Nie wiem, czy Legia będzie chciała sprzedać go latem. Na pewno jest nim duże zainteresowanie – mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Hentoray.
Warszawiacy stają przed trudnym zadaniem, bo już teraz Odjidja-Ofoe zarabia 600 tysięcy euro rocznie. Dla nas to ogromna kwota, ale w Norwich Belg zarabiał znacznie więcej. Przed transferem do Legii znajdował się na piłkarskim zakręcie i chcąc się odbudować, zgodził się na niższą pensję. Teraz jednak może być problem, bo choć sam piłkarz deklaruje, że w Warszawie czuje się dobrze i odchodzić nie chce, to trudno się spodziewać, żeby nie chciał negocjować wyższych zarobków – a jeśli on nie powie tego wprost, to zrobi to jego agent.
Czy Legię stać na taki wydatek? A co z pozostałymi piłkarzami, którzy też mogą poprosić o więcej? Nowy prezes Legii, Dariusz Mioduski, zapowiada, że kwestia przedłużenia umowy z Vadisem to priorytet dla klubu, ale realia są nieco mniej kolorowe. Kilkanaście dni temu Bogusław Leśnodorski stwierdził nawet, że po sezonie z Łazienkowską może się pożegnać nie tylko Odjidja-Ofoe, ale i Michał Pazdan.
Leśnodorski zdradza, że Pazdan i Ofoe po sezonie opuszczą Legie. Szykuje się rewolucja.
— Wojciech Guzikowski (@ilguzik459) April 15, 2017
Legię czeka trudne lato. To, że chce odejść Pazdan, nie może nas dziwić, bo to dla niego ostatnia szansa na zagraniczny wyjazd. Co do Vadisa, wszystko rozbija się o to, czy Legia faktycznie ma argumenty (czytaj: pieniądze) do jego zatrzymania. Jeśli środki na pokrycie umowy się znajdą, w Polsce zostanie piłkarz, jakiego nie było tu od lat, który jeśli tylko chce, to wyprzedza ligową konkurencję o kilka prędkości. Jeśli nie (bardziej prawdopodobny scenariusz), najlepiej sprzedać go latem, kiedy na rok przed końcem kontraktu będzie można zarobić w granicach pięciu milionów euro. A chętni są, już zimą zapytanie wysyłać miał Anderlecht czy Gent. Jeżeli nie latem, zimą 2018 jego cena drastycznie spadnie, a poza tym piłkarz będzie mógł się dogadać z klubem, z którym za rok podpisze kontrakt na jeszcze lepszych dla siebie warunkach, gdyż będzie wolnym zawodnikiem. Przy Łazienkowskiej muszą wyliczyć, czy bardziej im się opłaca zagwarantować piłkarzowi nawet milion euro za rok gry, a sobie klasowego zawodnika na kolejne lata, czy lepiej zarobić na nim kilka milionów euro już teraz i poszukać następcy. Z tym się jednak wiąże pewne ryzyko, bo drugiego Vadisa może nie być nad Wisłą przez kolejne dekady…