Jak się okazuje, nie tylko w Polsce komentatorzy potrafią na antenie zaliczyć ogromną wtopę. Poza naszymi granicami także padają dość często wielkie pomyłki, a ta z udziałem jednego z komentatorów beIN Sports można już zaliczyć do jednej z najbardziej absurdalnych.
Sytuacja miała miejsce podczas spotkania Bayernu Monachium z Chelsea podczas International Champions Cup. „Bawarczycy” ostatecznie wygrali 3:2 po dwóch bramkach Thomasa Muellera oraz jednym trafieniu Rafinhi. Mecz stał na dość dobrym poziomie, a obie drużyny wyszły na boisko w swoich najlepszych ustawieniach.
Samo spotkanie jednak nie byłoby tak szeroko komentowane, gdyby nie sytuacja z 74. minuty spotkania, kiedy to komentator beIN Sports wyjątkowo się pogubił. To wówczas z boiska rzekomo miał schodzić Franck Ribery, ale jak się okazuje – nie do końca tak było. W owej minucie zarządzono przerwę na uzupełnienie płynów (to dość częsty widok podczas letnich tournée w Azji, gdzie temperatura przekracza wszelkie normy), a na ekranie pojawił się napis „water break” ze schodzącym z boiska Franckiem Riberym. Komentator widocznie źle połączył fakty i wydedukował, że to Francuz opuszcza boisko, a w jego miejsce wchodzi… przerwa na napełnienie płynów.
Jesteśmy bardzo ciekawi dalszego zawodowego życia komentatora po takim błędzie w Polsce. Nasze środowisko natychmiast „zjadłoby” takiego delikwenta i bardzo szybko wypluło. W naszym kraju męczenie buły złą wymową niektórych nazwisk odbija się głośnym echem, głównie na Twitterze, zatem rozgłos podobnego błędu byłby niesamowicie duży. Doskonale widzimy to na przykładzie Dariusza Szpakowskiego, który wielokrotnie walczy z prawidłową wymową niektórych nazwisk.