Bukmacherka – jedno doskonale znane nam słowo, za którym kryje się mnóstwo emocji. Szczęście, bo przecież bez niego nasze kupony zawsze kończą tak samo, czyli w koszu. Radość, która towarzyszy nam w momencie wygranych. Smutek i złość, gdy nasz stuprocentowy „pewniaczek” rujnuje kupon. Podniecenie i podekscytowanie będące nieodzownym elementem oglądania obstawionego spotkania. Samozadowolenie, gdy mecz, o którym mówimy od tygodnia kończy się tak, jak zakładaliśmy i idące za tym wnerwienie, gdy go jednak nie obstawiliśmy. Ostatnio stałym graczom zakładów bukmacherskich zaczęło towarzyszyć jeszcze jedno uczucie, a mianowicie strach…
A to wszystko przez artykuł, który pojawił się na łamach wp.pl, mówiący o działaniach Służy Celnej. Ministerstwo Finansów zamierza ścigać ludzi, którzy osiągali wygrane w grach online u niezarejestrowanych podmiotów w naszym kraju. W Polsce mamy 4 legalnych bukmacherów, czyli STS, Fortunę, Milenium i Totolotka. Zarejestrowanie działalności bukmacherskiej to koszt 800tys. złotych i tylko powyższe firmy postanowiły zapłacić ten haracz. Dodajmy, że płacą one jeszcze 12% podatek od dochodów (jeden z najwyższych w UE!) co dotyka samych graczy, którzy muszą to uwzględniać w swoich potencjalnych wygranych. Nic więc dziwnego, że tylko 10% użytkowników decyduje się na granie u „legalnej czwórki”.
Co zatem teoretycznie grozi graczom, którzy wybrali granie u niezarejestrowanych bukmacherów? Będą oni musieli oddać swoje wygrane i zapłacić za koszty sądowe. Pojawił się też pomysł blokowania stron internetowych reklamujących nielegalne podmioty. Oddajmy głos szefowi Izby Celnej, Jackowi Kapicy: Ujawnionych zostało 24 636 graczy, którzy brali udział w takich grach, w tym 17 700 którzy uzyskali wygraną na łączną kwotę 27 mln zł. Do chwili obecnej wszczęto 1072 postępowania karne-skarbowe. Często obywatele Polski uczestniczą w takich grach, mając świadomość, że są one nielegalne. Myślą oni, że narzędzia kontroli państwa ich nie dosięgną. Ludzie myślą, że są anonimowi w internecie. Tak nie jest. Właśnie to udowodniliśmy.
Tutaj pojawia się pytanie, skąd Służby Celne uzyskały dane osobowe grających? Skąd było wiadome, które konta sprawdzać? Najprawdopodobniej doszło do złamania ustawy o ochronie danych osobowych. Któryś z banków lub dostawców internetowych musiał sprzedać dane swoich klientów. Kolejna rzecz, to koszty postępowania w tej sprawie jakie poniesie Państwo. Koszty te na pewno przekroczą zysk z ewentualnych „ściągnięć”. Jeżeli w jakikolwiek sposób uda się cokolwiek ściągnąć, bo jestem przekonany, że odwołanie do trybunału europejskiego sprawi, że te wyroki zostaną uchylone.
Pan Kapica idzie dalej w swoim rozważaniu i ma nadzieję, że w przyszłości uda się blokować zagraniczne serwisy. Dodajmy, że już teraz zostały blokowane serwisy i blogi znajdujące się na polskich serwerach, które zamieszczały linki i nazwy nielegalnych bukmacherów.
W obecnej sytuacji swobody obywatelskie są wyżej cenione niż blokowanie stron internetowych nielegalnych operatorów. Toczy się w tym zakresie dyskusja. Wierzę, że w pewnym momencie dojdziemy do sytuacji, w której uświadomimy opinii publicznej, że blokowanie stron nielegalnych gier hazardowych nie ingeruje w swobody obywatelskie.
Czy zatem blokownie zagranicznych stron nie jest ingerowaniem w swobodę obywatelską? Może później zablokujemy możliwość grania na ligi zagraniczne, a najlepiej, to zablokujmy wszystko. Zamknijmy się na Europę, do której tak długo staraliśmy się wejść i dojdźmy do stanu, o którym swego czasu mówił Kononowicz, aż nie będzie niczego…
Możemy być zatem świadkami masowego polowania na około 6mln. Polaków, którzy zostali potencjalnymi podejrzanymi. Nie wszyscy pewnie zdawali sobie z tego sprawę, widząc np. prezesa Bońka czy Mateusza Borka pukającego w okienko monitora i zapraszającego nas po odbiór darmowych 200zł na granie w reklamowanej przez niego nielegalnej(!) firmie. Jak to w życiu bywa, gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę, kasę naszych legalnych bukmacherów, którzy co chwilę naciskali i lobbowali pomysły związane z eliminacją „nielegalnych” gier. Co ciekawe, dzień po ujawnieniu powyższej sprawy, STS uruchomił reklamę mailową z hasłem: „Grając u nas, śpisz spokojnie”. Sam termin ujawnienia „polowania” też nie jest przypadkowy. W końcu zbliżały się wybory i jak wiemy jest to okres, w którym dzieją się cuda, budują miasta, spełniają się zapomniane obietnice, a trawniki są malowane na zielono. Tylko w kwestii domysłu pozostaje też opcja, w której jeden z bukmacherów sponsoruje kampanię partii rządzącej w zamian za takie nagłośnienie tej akcji… Być może za dużo naoglądałem się „House of Cards”, ale coś mi się wydaje, że kilka tygodni po wyborach cała ta afera ucichnie i rozejdzie się po łokciach….
Tak naprawdę całego tego cyrku by nie było, gdyby nie najdurniejsza ustawa ostatnich czasów. Mowa oczywiście o ustawie hazardowej, która z siłą pięści Kliczki uderzyła w polski sport. Przepchnięta w 2 miesiące, nie została nawet ratyfikowana przez Unię Europejską. Wystarczy przytoczyć przykład Lecha Poznań, który przez działania naszego kochanego rządu stracił potężnego sponsora strategicznego. Podobnie zresztą było z Wisłą Kraków, a kolejne ciosy spadały na wszystkie możliwe dziedziny życia. Mija już 5 lat od wejścia w życie tych durnych przepisów, a my ciągle żyjemy w paranoi spowodowanej tamtymi wydarzeniami.
The world of fashion design is diverse
miranda lambert weight loss End of Summer Block Party in Ventura
rob kardashian weight lossSecrets In Lace lingerie fashion show