Pieniążek może wszystko!

Hipokryzja – jedna z najgorszych rzeczy. Trudno jest zaufać osobie, która dzisiaj mówi to, a dwadzieścia cztery godzin później coś innego. Więc jak można zaufać poważnej organizacji, która zachowuje się tak samo?

UEFA naprawdę ma tupet! UEFA naprawdę ma gdzieś co mówią inni! UEFA naprawdę nie zważa na swój wizerunek! UEFA naprawdę robi co jej się tylko podoba! Wiadomo o tym nie od dziś, ale ostatnie wydarzenia udowadniają, że europejskie władze piłki nożnej rzeczywiście z nikim się nie liczą i traktują swoje własne prawo jako coś niepotrzebnego, elastycznego. Nie chodzi już o samą Legię Warszawę, która mimo wszystko popełniła błąd i została ukarana. Słusznie czy nie. Sprawiedliwie czy nie. Nieważne! Już na zawsze społeczność piłkarska będzie podzielona w tej kwestii. Moja frustracja wynikająca z walkoweru słabła z dnia na dzień i na pewno po czwartkowym odrzuceniu apelacji pogodziłbym się z losem. Podobnie uczyniłoby większość kibiców. Ale stało się przeciwnie! Dopiero teraz jestem wkurzony! A wszystko przez hipokryzję! Jej nienawidzę! Można mnie okłamać, można mnie wykorzystać, ale dwulicowości nie znoszę! A nią właśnie nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni popisali się fachowcy w garniakach. Tylko że w poprzednich przypadkach rolę hipokryty odgrywała zazwyczaj FIFA, a teraz zastąpiła ją UEFA, co mnie zaskoczyło. Bo nie sądziłem, iż federacja pod rządami takiej persony jak Michel Platini jest zdolna działać umyślnie na szkodę futbolu i kierować się jedynie rządzą zarobku! Jednakże okazało się, że pieniądz potrafi nawet anioła przemienić w diabła.

Gdzie widzę tę hipokryzję? Możliwe, że większość z was ominęło wzrokiem pewną wiadomość, którą jako pierwszą w Polsce podał sport.pl. Parę dni temu odbyły się mecze eliminacyjne do Pucharu Rosji. Wzięły w nim udział trzy drużyny z Krymu: Tawrija Symferopol, SKChF Sewastopol, Żemżuczyn Jałta. Nie jestem zwolennikiem mieszania sportu z polityką, ale w tym przypadku obu rzeczy nie da się rozdzielić. Te trzy drużyny nie dołączyły tylko do Pucharu. Zostały również przydzielone do drugiej ligi rosyjskiej. W tym bardzo pomógł m.in. premier Rosji. Działanie jak najbardziej zrozumiałem, ponieważ przyjęcie tych drużyn jest kolejnym krokiem do aneksji półwyspu. Możemy uznać, że jeżeli ci wszyscy mieszkańcy Krymu chcą stać się Rosjanami, to niech tamtejsze kluby grają również w rosyjskich rozgrywkach. Proste myślenie, ale nie wolno zapominać o jednym, ważnym fakcie: Ukraina nie oddała jeszcze Krymu! Oficjalnie obiekt konfliktu nadal należy do naszych bliskich sąsiadów, a według regulaminu UEFA i FIFA oznacza to, że krymskie zespoły mogą grać wyłącznie w ukraińskich rozgrywkach! Rosyjska Federacja Piłki Nożnej złamała obowiązujące prawo i na dodatek była tego świadoma!

Jednak czy ktoś postanowił zrobić z tym porządek? Nie! FIFA jedynie poprosiła o rozmowy, ale od niej nie oczekuję cudów, bowiem od takich spraw jest UEFA! Więc co ona zrobiła? Nic, kompletne zero działań! Sorry! Raz, po cichu namawiała obie strony do rozwiązania problemu we własnym zakresie. Właśnie widać jak ów problem został rozwiązany. Kilka miesięcy temu podobną taktykę obrały władze państwowe Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Myśleli, że miłymi słówkami przekonają Putina. Przez to ich głupie myślenie, Ukraina jest dzisiaj bliska utraty kolejnych ziem, a co gorsza, wciąż giną ludzie!

Ale trudno było się spodziewać po Merkel czy Obamie śmielszych ruchów, jeśli w tle całego konfliktu zarabiają krocie na interesach z Rosją. I właśnie takim Obamą lub taką Merkel jest UEFA! W żaden sposób nie może ukarać RFS (Rossijskij futbolnyj sojuz), który wspierają rządzący! Ponieważ w grze liczy się pieniądz! Jednym z głównych sponsorów Ligi Mistrzów jest Gazprom. Gdyby UEFA postanowiła w jakiś sposób znaleźć odpowiedni paragraf na Rosję, wtedy potentat gazowy mógłby „zakręcić kurek” przelewów bankowych dla Platiniego. A to grosze nie są.

To mnie najbardziej boli. Z jednej strony mamy RFS, który dopuścił się bardzo ciężkiego grzechu. Natomiast z drugiej strony mamy Legię Warszawę, która została brutalnie sprowadzona na ziemię z powodu paru minut gry zawieszonego piłkarza, chociaż broni go nieprecyzyjne prawo. Obie sprawy, na pierwszy rzut oka całkowicie różne od siebie, tak naprawdę mają wiele ze sobą wspólnego. Pokazują dobitnie pozycję polskiej piłki. Nie w sensie czysto sportowym, lecz powiedzmy, że na tle biznesowym. Sama bardzo dobra znajomość prezesa PZPN-u z szefem UEFA nie wystarcza, żeby spróbować zrobić coś więcej w sprawie Legii. Aczkolwiek sponsoring najważniejszych rozgrywek w Europie spełnia określone minimum, aby móc przymknąć oko na złamanie jednego z ważniejszych przepisów. Ponadto przygarnięcie przez Rosję trzech ukraińskich zespołów ma wyraźny kontekst polityczny i szkodzi Ukrainie jako państwu. Ale najwyraźniej ani Platiniemu, ani jego pomocnikom to nie przeszkadza. Istotny jest hajs i nic poza nim.

I tutaj chcę zadać jedno pytanie. Czy cztery minuty Bereszyńskiego są gorszym czynem od piłkarskiego rozbioru Ukrainy? Po postępowaniu UEFA-y odpowiedź brzmi: tak! Z tego wynika, że gdyby Górnik Łęczna dołączył sobie ot tak do ligi San Marino, nic złego nie wydarzyłoby się. Ale fajnie! Górnik co mecz wygrywałby po 10:0, a nawet więcej. Bo w Polsce wyciąga zwykłe 5:2 z Zawiszą.

Wielka szkoda, że żadna polska firma nie sponsoruje Ligi Mistrzów. Chociaż da się to zmienić. Jeżeli jest Heineken, więc może niech Tyskie złoży jakąś ciekawą ofertę? Wtedy z automatu Mistrz Polski grałby w fazie grupowej LM, a wicemistrz zacząłby rywalizację od czwartej rundy eliminacyjnej do tych rozgrywek. Natomiast ekipa z trzeciego miejsca oraz zdobywca Pucharu Polski znaleźliby się od razu w Lidze Europy. Nie zapominajmy o czwartym, piątym i szóstym miejscu. Im też należy się walka o awans do LE! Przecież Tyskie płaci! Ponadto jeśliby nasz producent piwa dawał więcej od Gazpromu, to istnieje szansa, że Platini namówiłby Blattera i FIFA w ramach protestu przeniosłaby następny mundial do naszego kraju. Panie i panowie! Kabaret TEY kiedyś głosił: „zróbmy zbiórkę narodową i kupmy bombę atomową”. Zmodyfikuję trochę ich ponadczasową prośbę do narodu. Polacy! Zróbmy zbiórkę narodową i dajmy wszystko Tyskiemu, aby wpłacił całość na konto UEFA-y! Będziemy mieli nieskończone możliwości!

Hipokryzja europejskich władz piłkarskich boli najbardziej. Można wytrzymać walkower Legii, ale wyłącznie wtedy, gdy w innych sprawach UEFA jest równie bezwzględna. Niestety tak nie jest. Leśnodorski od ponad tygodnia ugania się za prawnikami, a w tym samym czasie okazuje się, iż UEFA jakoś specjalnie nie egzekwuje swojego prawa. Wręcz oddaje na niego mocz! W skali religijnej widzę wszystko tak: Legia za małe kłamstwo została skazana na krzyż, a Rosja za wielokrotne morderstwo otrzymała króciutką naukę i obrazek od duchownego. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że lepiej będzie wziąć młot i rozwalić ten cały chlew. Następnie przygotować dziurę, zalać fundamenty i budować od nowa struktury futbolu. Nie jestem przeciwny olbrzymim pieniądzom w piłce. Zarabia na siebie, więc niech ma. Ale krew uderza mi do mózgu (i nie tylko), gdy te pieniądze szkodzą duchowi rywalizacji oraz wprowadzają anarchię. W dzisiejszym świecie wystarczy sponsorować Ligę Mistrzów i ma się absolutną władzę! Czy to był pierworodny cel pana Guerina, kiedy zostawał pierwszym prezydentem FIFA lub pana Rimeta, kiedy wpadał na ideę organizacji Mistrzostw Świata? Chyba obaj woleli działać na korzyść tego sportu, a nie mu szkodzić. Niestety jego współcześni następcy na każdym szczeblu postępują przeciwnie. Aż człowiekowi odechciewa się oglądania piłki, bo wie, że i tak o wszystkim nie decydują bramki czy udane dryblingi, lecz kasa, kasa i jeszcze raz kasa!

Komentarze

komentarzy