Piłka po turecku – Derby Ankary

Turcja. Piękny, ciekawy i pełen temperamentnych ludzi kraj, zajmujący cały półwysep Azji Mniejszej. Przeciętnemu Polakowi kojarzy się zazwyczaj z trzema elementami.
1. Wakacje,

2. Kuchnia Turecka (popularne kebaby itd.),

3. Zwariowani mieszkańcy.

Właśnie mieszkańcy. Zwariowani pod każdym względem. Nieokiełznani kierowcy, namolni sprzedawcy i oczywiście fanatyczni kibice. Każdy chyba wielbiciel piłki kopanej w naszym kraju słyszał o Derbach Stambułu. Najgorszym faux pas jakie można popełnić wobec nowopoznanego obywatela Turcji, to powiedzieć mu coś w stylu „ale mecz rozegrało Galatasaray w derbach, 3-0 z Besiktasem to jest coś”. Jeśli okaże się fanem tych drugich, możliwość nawiązania nowej znajomości spali na panewce. Dzisiaj jednak nie będzie Stambułu. Będą za to stołeczne „Ankara Derbisi” czyli po naszemu po prostu Derby Ankary, pomiedzy Ankaragucu a Genclerbirligi.

Na początek słówko o klubach. Makina Kimya Endüstrisi Ankaragücü (co w wielkim uproszczeniu można tłumaczyć jako „Chemiczno-maszynowy rzemieślniczy klub sportowy Ankara), to drużyna drugiego, a nawet trzeciego planu jeśli chodzi o piłkę klubową w Turcji. Odkąd drużynę, jak i całą ligę przetrawił kryzys finansowy (dokładnie od 2010roku) prezesi zmieniają się co chwila, a sam klub spada coraz niżej. Zeszły sezon to 3. miejsce w tureckiej drugiej dywizji, w grupie „czerwonej” (trzeci poziom rozgrywek) i niestety, kolejny sezon dla żółto-granatowych, będzie kolejnym na zesłaniu. Wielka szkoda, bo drużyna ta, mimo, że niezbyt utytułowana, to jednak ma rzeszę wspaniałych fanów, którzy mocno wspierają swój zespół, niezależnie od ligi w której grają i od sukcesów. Właśnie, na sam koniec sukcesy. Ankaragucu to klub niemogący się pochwalić zbyt obszerną gablotą zdobyczy. Tylko trzy klasyczne trofea – Puchar Turcji zdobyty w 1972 i 1981 roku (i trzy finały 1973,1982 i 1991), plus jeszcze superpuchar w 1981 to wszystko co w swej historii zdobyli „żółto-granatowi”.

ankaragucu_taraftar_bjk
Druga strona derbowej rywalizacji to zespół Gençlerbirliği Spor Kulübü (po naszemu mniej więcej „Młodzieżowy Klub Sportowy”). Również nie jest to potęga na miarę wielkiej trójki ze Stambułu, ale i tak sytuacja jest o wiele bardziej komfortowa niż w przypadku rywala zza miedzy. 9. Miejsce w poprzednim sezonie Super Lig i spokojne utrzymanie to całkiem przyzwoity wynik. „Wiatr Ankary”, jak się mówi na drużynę Genclerbirligi w Turcji jest jednak zespołem mniej utytułowanym od konkurencji. Mamy tutaj do czynienia z tylko dwoma trofeami – Pucharem Turcji zdobytym w roku 1987 i 2001 (finały 2003,2004,2008). Ponadto, takim małym sukcesem może być 4. Runda Pucharu UEFA w sezonie 2003-04, po drodze Turcy wyeliminowali Blackburn Rovers (!) Sporting Lizbonę (!!) AC Parmę (!!!) i dopiero z Valencią (która notabene zgarnęła puchar) się nie udało, ale po zaciętej walce – 1:0 u siebie i 0:2 na wyjeździe, po dogrywce. Bardzo ważną sferą działania czerwono-czarnych jest szkolenie młodzieży. W Turcji drużyna ta wręcz słynie ze świetnej pracy z młodzieżą. Mało kto wie, że np. znany z występów w Realu oraz w Chelsea, Kameruńczyk Geremi to właśnie „produkt” akademii Genclerbirligi. Innym rozpoznawalnym piłkarzem jest znany głównie wśród koneserów piłki tureckiej – Isaac Promise.

genclerbirligi-fenerbahce
Kończąc krótką notkę informacyjną na temat klubów, warto nadmienić dwie ciekawostki:

1. W sezonie 2010-11 w drużynie Ankaragucu (wtedy jeszcze Super Lig) 19 spotkań i jedną bramkę zaliczył Michał Żewłakow.
2. W sezonie 1996-97 w składzie Genclerbirligi znajdował się Roger Lukaku… ojciec znanego z występów w Evertonie i Chelsea Romelu oraz Jordana (Anderlecht).

Jak wiadomo, derby Ankary nie są największymi derbami w Turcji. Nie są nawet drugimi największymi. Ciężko powiedzieć, żeby były też na trzecim miejscu. Tak czy inaczej, „Ankara Derbisi” są najważniejszym pojedynkiem derbowym w Anatolii Centralnej i to brzmi już całkiem okazale. Czy równie okazałe są same pojedynki ? Oczywiście, to w końcu Turcja! Być może nie jest tutaj tak licznie jak podczas derbów Stambułu, ale pasji i fanatyzmu kibicom nie można odmówić. Chociaż trzeba przyznać, że jest nieco spokojniej, co może wiązać się z faktem, iż obydwa zespoły grają na tym samym stadionie – niespełna dwudziestotysięcznym „Stadionie 19-go maja”. Jeśli już jesteśmy przy wątku kibicowskim, to warto przy nim się zatrzymać na dłużej.

Ankaragucu jest generalnie drużyną bardziej popularną w stolicy. Dawniej fani tej drużyny wywodzili się raczej z nizin społecznych. Dzisiaj tego typu podziały już dawno się zatarły. Największą zorganizowaną grupę stanowi „Gecekondu” i trzeba przyznać, że nawet w skali całego kraju, grupa ta charakteryzuje się świetną organizacją, ciekawymi choreografiami oraz przede wszystkim tym, co teraz tej drużynie jest potrzebne najbardziej – siłą i wiarą w lepsze jutro. Członkowie oczywiście nie stronią od wszelkiej maści bójek i zadym, z resztą z tego słyną. Jak widać, nawet w tak „nie-piłkarskim” mieście jak Ankara, znajdzie się spora rzesza osób która dba o to, by o stolicy było głośno. Średnia widzów na stadionie za czasów Super Lig oscylowała wokół 10-12 tysięcy na mecz.

Tego samego nie można powiedzieć o kibicach Genclerbirligi. O ile „Gecekondu” to jedna z największych i najlepszych grup ultras w całej Turcji, o tyle grupa „Alkaralar” to, jak mawiał słynny gracz Wisły Kraków „pikniki”. Choć nieźle zorganizowani, to jednak w Turcji nie cieszą się zbyt wielką estymą. Ba ! Nie cieszą się chyba żadną, bowiem fani raczej stronią od wyjazdów, a i o jakimkolwiek ruchu ultras cieżko w tym przypadku mówić. Nikt nie mówi, że to źle, ale jednak, stołeczny klub, silny, grający w Super Lig chyba zasłużył na to by mieć fanów którzy zadbają o odpowiednią renomę również na trybunach, sama średnia widzów niestety nie powala, 5-7 tysięcy to niestety niedużo. W każdym razie, na pewno klubowy skarbnik jest zadowolony. W sezonie 2013-14 kibice czerwono-czarnych byli JEDYNYMI (!) którzy w całym sezonie nie zrobili niczego za co musiałby później płacić klub. Niemniej jednak, poza boiskiem, górą zdecydowanie jest Ankaragucu.

Wątek kibicowski za nami, czas więc skupić się na statystykach. Pierwsze derby miały miejsce 21 marca 1937 roku, Genclerbirligi wygrało 4-2, a sam mecz odbył się w ramach takich „pradziadka” dzisiejszej Super Lig, czyli po prostu mistrzostw krajowych („Mili Kumw”), dzisiaj już nie uznawanych za oficjalne rozgrywki. Warto w tym miejscu krótko nadmienić, że jeśli chodzi o trofea nieoficjalne, to w tym przypadku Czerwono-czarni wysuwają się na prowadzenie (12-11). Najważniejsze to „Mistrzostwa Ankary” które odbywaly się w latach 1922-1960 i były niejako formą eliminacji do późniejszych Mistrzostw Kraju o których mowa była wcześniej. 10 zwycięstw Genclerbirligi przy 7 Ankaragucu to wynik korespondencyjnego pojedynku obu klubów w tych rozgrywkach. W związku z tym, że oba zespoły często się mijały, to znaczy, grały w lawirowały między różnymi ligami, łącznie „Ankara Derbisi” miały miejsce stosunkowo rzadko, grano bowiem 83 razy, 32 razy wygrywał zespół Żółto-granatowych, 28 razy Genclerbirligi zaś remisów było 23. 116 do 112 to bilans bramkowy, przemawiający na korzyść Ankaragucu. Najwyższa wygrana w derbach to rezultat z 10 lutego 1991 roku, 7-2 dla Ankaragucu. Po raz ostatni natomiast obie ekipy spotkały się 22 stycznia 2012 roku, wygrał zespoł Genclerbirligi 1-0, mimo, że grał jako „gość”. Od tamtej pory drużyny na siebie nie wpadały, a to dlatego, że jak wiadomo, do tamtej pory Ankaragucu zdąrzyła zjechać aż do 2. Lig.

Jak więc widać, w przeciwieństwie, do Hiszpanii, Włoch, Anglii czy Rosji, w Turcji derby stołeczne nie są jednym z głównych tematów na płaszczyźnie piłkarskiej, ustępując Stambułowi i Izmirowi. W samej jednak Ankarze na takie mecze czeka się tak samo jak na pojedynki „Wielkiej Trójki” w Stambule i miejmy nadzieję, że kibice Ankaragucu i Genclerbirligi już niebawem swoich derbów się doczekają. Oby na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, tego należy życzyć kibicom z tej gigantycznej, czteromilionowej metropolii.

/ Paweł Rentfejsz /

Więcej informacji o lidze tureckiej znajdziecie na https://www.facebook.com/tureckiekopanie?fref=ts

Komentarze

komentarzy