„Piłkarze są jak konie. Taktyka? To nonsens”

Juventus to potęga włoskiego calcio, drużyna, która zdominowała rozgrywki Serie A jak nikt nigdy wcześniej. Seryjnie zdobywane mistrzostwa to jedno, ale imponował przede wszystkim sposób, w jaki „Stara Dama” je zdobywała. Potęga zbudowana przez Antonio Conte, została świetnie podtrzymana przez Massimiliano Allegriego.

Trener, którego śmiało możemy nazywać jednym z najlepszych w historii Juventusu, nie może narzekać na brak sukcesów. W trakcie pięciu sezonów, które spędził w Turynie, zdobył pięć mistrzostw, cztery Puchary Włoch, dwa Superpuchary, a także dwukrotnie dochodził do finału Ligi Mistrzów. Niewielu jest menedżerów, którzy w tak długim okresie wygraliby ponad 70% ze wszystkich rozegranych spotkań.

Juventus Allegriego kojarzył się przede wszystkim z kunktatorskim, wyrachowanym futbolem, nastawionym na świetną obronę i wykorzystywanie błędów rywala. Ta filozofia niezwykle przesiąkła struktury klubu. Nawet kiedy zespół objął Maurizio Sarri, znany z ofensywnej gry, zawodnicy w trakcie pierwszych meczów często i tak w pewnym momencie zaczynali grać „swoje”.

Wszystko to mogłoby sugerować, że Allegri przykładał niezwykłą wagę właśnie do taktyki i określonego porządku na placu gry. Słowa Włocha jednak zdają się temu przeczyć. – Piłkarze są jak konie. Żeby sprawdzić, czy są w formie, patrzysz jak rano ruszają nogami. Taktyka? To nonsens” – stwierdził ostatnio 52-latek. W podobnym tonie Allegri pisał w „The Players Tribune”:

– Media – one zawsze mówią o formacjach. Mówią o matematyce. 3-5-2. 5-4-1. 4-2-3-1. „Panie Allegri, jaką pan wybierze? Musimy wiedzieć”. Na boisku jest to o wiele bardziej skomplikowane. 3-5-3 może być 3-5-3 (swoją drogą, ktoś tu chyba przesadził z liczeniem – red.), kiedy atakujesz, a potem, gdy nie masz piłki, możesz potrzebować 5-4-1. Albo innego bla-bla-bla. Ważny jest kształt, dyscyplina i instynkty. Myślę, że instynkty są najważniejsze.

To nieco zmienia sposób, w jaki postrzegamy Włocha. Lepszy, gorszy? Tu oczywiście wszystko i tak weryfikuje boisko. Do tej pory ostatni trener „mistrzowskiego Milanu” i pięciokrotny zdobywca scudetto z „Juve”, radzi sobie świetnie. Ciekawe w jakim klubie będzie w przyszłości kontynuował swoją pracę i czy z podobnymi wynikami.

Komentarze

komentarzy