Piłkarze zmienili się w łyżwiarzy, a PGE Narodowy w lodowisko?

Mecz ze Słowenią był pożegnalnym spotkaniem Łukasza Piszczka w narodowych barwach. Nieoczekiwanie, zamiast zawodnika, show skradła… murawa.

Na Stadionie Narodowym zamiast fantastycznych dryblingów i sprintów oglądaliśmy piruety. Po pierwszym poślizgnięciach zawodników, czuliśmy się zażenowani, jednak gdy taka sytuacja powtarza się w przypadku czwartego i piątego zawodnika, to już nie ma za co winić zawodników. Zarówno Polacy, jak i Słoweńcy kręcili na boisku coraz to różne akrobatyczne figury, żeby futbol przypominał tę grę, którą powinien być.

Jak tu grać? Murawa z bliska wyglądała, jakby była świeżo po „Roztańczonym Narodowym”. Albo nawet, jakby wzdłuż niej przejechał pług, jak stwierdził Tomasz Ćwiąkała.

Podobnie zresztą stwierdził Michał Kołodziejczyk, który uznał że boisko wygląda jak pole dwa miesiące po wykopkach.

Za to Andrzej Twarowski porównał arenę piłkarską do… areny lodowej. Już kiedyś mieliśmy „Basen Narodowy”, może teraz zmienił się w lodowisko?

Oby krytyka z wielu stron przyniosła pozytywną reakcję i w najbliższych meczach kadry na PGE Narodowym, murawa będzie w lepszym stanie.

Fot. własne

Komentarze

komentarzy