Fatalny klasyk, mecz na wodzie, genialne derby, końcówka niczym z NBA. To wszystko działo się na przestrzeni 13. kolejki Serie A. Zapraszamy na podsumowanie oraz skróty weekendowych spotkań ligi włoskiej!
Bologna 2:2 Roma (21.11.2015 – 18:00)
Mecz na wodzie. Parodia futbolu. Waterpolo. Wiele różnych określeń zostało użytych odnośnie sobotniej potyczki otwierającej 13. kolejkę włoskiej Serie A. Spotkanie na pewno ciężkie do oglądania z powodu fatalnego stanu murawy, która bardziej niż boisko przypominała basen.
Dwa słowa, które najlepiej oddadzą to co działo się na Stadio Renato Dall’Ara to „chaos” i „kopanina”. I można oczywiście do tego dodać masę błędów arbitra Gianluci Rocchiego z nieuznaną bramką dla Bolognii na czele. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze – kilka minut po nieuznanej bramce, podopieczni Roberto Donadoniego wyszli na prowadzenie po zamieszaniu i kopaninie w polu karnym Wojtka Szczęsnego. Polak został pokonany w 14. minucie przez Adama Masinę. Kolejne bramki zobaczyliśmy dopiero po przerwie, jednak wszystkie z nich padły po rzutach karnych. Pierw w 52. minucie sędzia gwizdnął jedenastkę dla Romy po zagraniu ręką w polu karnym, a szansę z 11 metrów wykorzystał Pjanić. Kolejnego karnego podyktowano w 72. minucie po faulu na Iturbe, do piłki podszedł tym razem Edin Dżeko i pewnie pokonał bramkarza gospodarzy. Ostatniego gola zobaczyliśmy w 87. minucie, gdy to po faulu Torosidisa sędzia gwizdnął jedenastkę dla Bolończyków. Karnego na bramkę zamienił były gracz Romy, Mattia Destro, który zdecydowanie odżył pod rządami nowego trenera.
Bologna wywalczyła jakże ważny punkt w walce o utrzymanie, a Roma straciła bardzo ważne punkty w walce o scudetto. Mimo, że wygranego w tym spotkaniu nie było, to mimo wszystko za wygranych możemy uznać graczy beniaminka, dla których jest to zdecydowanie lepszy wynik niż dla Rzymian.
Można spokojnie uznać, że Juve zagrało słabe spotkanie, ale Milan potrafił ich przebić totalną nieporadnością, gdzie większość ich posiadań sprowadzało się do podawania piłki w środku pola. Jedynym zawodnikiem Milanu, który miał dość dobrą sytuację był Cerci, jednak i on nie potrafił skierować głową piłki w światło bramki. Carlos Bacca przez całe spotkanie wyglądał jakby biegał z workiem cementu na plecach, a jedynym pozytywem w ekipie Rossonerich, był broniący Gigi Donnarumma. Jednak i 16-letni fenomen z Mediolanu w końcu skapitulował w 65. minucie po świetnym strzale Paulo Dybali.
Mecz słaby za równo dla Bianconerich, jak i dla gości z Mediolanu, jednak to gospodarze dopisują sobie 3 punkty i przeskakują w tabeli Milan. Juventus jest już na 6. miejscu w lidze tracąc do pierwszego Interu 9 punktów.
Hellas 0:2 Napoli (22.11.2015 – 12:30)
Pierwszy niedzielny mecz zakończył się bez niespodzianki. Podopieczni Maurizio Sarriego pewnie pokonali gospodarzy 0:2 po trafieniach Lorenzo Insigne (67′) i Gonzalo Higuaina (74′).
Cały mecz był rozgrywany pod dyktando graczy spod Wezuwiusza, którzy zdominowali Hellas w każdym aspekcie gry. Świetnie spisywała się defensywa Napoli, która zatrzymywała praktycznie wszystkie ataki gospodarzy przy linii środkowej. Od początku spotkania bramka wisiała w powietrzu, jednak przez pierwsze 45 minut nie obejrzeliśmy goli, mimo że raz po raz bramkę strzeżoną przez Rafaela nękali Hamsik, Higuain, czy Insigne. Przełamanie przyszło w 67. minucie, gdy podanie Hamsika na gola zamienił Insigne strzelając bramkę numer 100 w tym roku kalendarzowym dla Napoli. Nie całe 10 minut później na 0:2 podwyższył niezawodny w tym sezonie Higuain i mecz można było już odłożyć do lodówki. Hellas nadal pozostaje jedyną drużyną w Serie A, która w tym sezonie nie wygrała jeszcze meczu, a Napoli dzięki zdobyciu 3 punktów przesuwa się w górę tabeli.
Fiorentina 2:2 Empoli (22.11.2015 – 15:00)
Derby dell’Arno nie zawiodły. Pierwsza połowa zapowiadała niemałą sensację za sprawę dwubramkowego prowadzenia gości z Empoli. Najpierw w 16. minucie Saponara świetnie dograł piłkę do Maccarone, ale ten zmarnował znakomitą okazję strzelając w bramkarza. Jednak kibicie gości długo nie musieli czekać na poprawę, ponieważ 2 minuty później do bramki Violi trafił Marko Livaja, choć bramka była zdobyta ze spalonego. W 27. minucie strzał Paredesa z rzutu wolnego odbił się od muru, ale piłka trafiła pod nogi Marcela Büchela, który świetnym strzałem z dystansu pokonał Tătărușanu. Dwubramkowe prowadzenie gości wzięło się ze świetnej gry całego zespołu. Gracze trenera Marco Giampaolo zastosowali bardzo wysoki pressing podchodząc aż pod pole karne gospodarzy i odbierając piłkę już na połowie Violi. Wszystko zmieniło się w drugiej połowie, gdy na boisko w 46. minucie zameldowała się dwójka Kalinić & Bernardeschi. Efekt? Dwie bramki Chorwata w 16 minut. Gol kontaktowy został zdobyty w 56. minucie. Dośrodkowanie Alonso na bramkę zamienił Kalinić uderzeniem głową. 5 minut później bramkę wyrównującą ponownie zdobył były gracz Dnipro.
Taka jak cała pierwsza połowa była bardziej udana dla Empoli, to wraz z wejściem duetu Kalinić & Bernardeschi to gospodarze przejęli stery i doprowadzili szybko do remisu. W 78. minucie Kalinić mógł skompletować hattricka, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Łukasza Skorupskiego. W mojej ocenie był to zdecydowanie najlepszy mecz 13. kolejki.
Atalanta 0:1 Torino (22.11.2015 – 15:00)
Gracze z Bergamo już kolejny raz z rzędu przeważali w meczu jeśli chodzi o posiadanie piłki, ale kolejny raz nie potrafili przekuć tego na pełną pulę punktową. Tym razem musieli uznać wyższość ekipy z Turynu. Pierwsza i jak się okazało jedyna bramka padła w 52. minucie po rzucie rożnym. Daniele Baselli świetnie dośrodkował, strzału głową próbował Kamil Glik, który ściągnął na siebie obrońcę, ale minął się z piłką, jednak na nieszczęście gospodarzy za plecami kapitana czekał Cesare Bovo, który ładnym strzałem z pierwszej piłki pokonał Sportiello.
Dzięki zdobyciu 3 punktów w Bergamo drużyna Kamila Glika wskakuje na 9. miejsce, a Atalanta spada na 10. pozycję w tabeli.
Carpi 1:2 Chievo (22.11.2015 – 15:00)
Spotkanie ostatniej drużyny w lidze z 14. ekipą. Spotkanie ekip, które w ostatnich 4 meczach zanotowały identyczny bilans: przegrana, przegrana, remis, przegrana. Jednakże, goście z Verony nie zamierzali próżnować i szybko wzięli się do roboty – już w 8. minucie gry świetne dośrodkowanie Birsy z rzutu wolnego wykorzystał Roberto Inglese, który świetnym strzałem głową nie dał szans Belecowi. W 14. minucie goście podwyższyli na 0:2, tym razem Inglese nie strzelał, a asystował przy golu Riccardo Meggioriniego. Podanie Inglese przeszło za linę obrony Carpi, gdzie Meggiorini stanął oko w oko z bramkarzem i bez problemu wpakował piłkę do siatki gospodarzy. Po przerwie nadal strzelali tylko przyjezdni, z tą różnicą, że tym razem do własnej bramki. Świetny strzał z dystansu Letizi odbił się od słupka i trafił w nabiegającego Gamberiniego, który przypadkowo wbił piłkę do własnej bramki.
Genoa 2:1 Sassuolo (22.11.2015 – 15:00)
Nie było kartoniady na trybunach, ale była za to kartkoniada na boisku po 40. minucie gry. Najpierw czerwoną kartkę obejrzał Berardi, następnie czerwo dostał Perotti, a na koniec kartkowej sekwencji żółtym kartonikiem został ukarany Perin. Wszystkie te kartki były spowodowane przepychankami i kłótniami z arbitrem pod koniec pierwszej połowy. W drugiej połowie na bok odstawiliśmy Jerry Springer Show i wróciliśmy do piłki nożnej. W 51. minucie świetnym strzałem zza pola karnego popisał się Rincon. Fantastico krzyczał komentator i rzeczywiście to słowo świetnie oddaje urodę zdobytej bramki. W 93. minucie, gdy wydawało się, że Genoa ma już zapewnione 3 punkty, Sassuolo wykonywało rzut rożny, świetne dośrodkowanie, strzał głową w światło bramki, Perin broni, ale wybijaj piłkę przed siebie, Acerbi dopada do futbolówki i pakują ją do siatki Gryfów. Koniec meczu? Podział punktów? Nie ma mowy! 95. minuta, dośrodkowanie Cissokho, w polu karnym Sassuolo najwyżej wyskakuje Pavoletti i… I GOL! 2:1 dla gospodarzy! Incredibile! Niesamowita radość na Stadio Luigi Ferraris!
Jeśli Fiorentina – Empoli uznałem za najlepszy mecz kolejki, to spotkanie Genoi z Sassuolo zdecydowanie można uznać za najlepszą końcówkę kolejki, która pewno może ubiegać się o miano najlepszej końcówki sezonu. Gol Pavolettiego można porównać do buzzerbeatera z NBA.
Lazio 1:1 Palermo (22.11.2015 – 15:00)
W meczu pomiędzy 9. i 12. drużyną ligi włoskiej strzelanie rozpoczęło się w 21. minucie. Drużyna z Sycylii wykonywała rzut różny, piłka po dośrodkowaniu została wybita po krótkim zamieszaniu około 10 metrów przed pole karne, gdzie dopadł ją Lazaar, który strzelając trafił w nogi swojego kolegi z drużyny, którym okazał się być Goldaniga, a ten z 16 metrów pewnie pokonał Marchettiego. Lazio odpowiedziało dopiero w drugiej połowie, gdy po faulu Hiljemarka na Luliciu arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł Candreva i zamienił jedenastkę na bramkę, mimo że Sorrentino rzucił się w dobrą stronę, jednak zabrakło centymetrów do obrony.
Po zdobyciu 3 punktów Lazio podskoczyło o jedną pozycję w tabeli, natomiast goście z Palermo spadli na 14. pozycję.
Udinese 1:0 Sampdoria (22.11.2015 – 15:00)
Pierwszy gol, i jak się okazało ostatni, padł w 35. minucie gry, jednak obie strony stwarzały sobie wcześniej raz po raz sytuację. Po stronie gości głównym zagrożeniem była trójka Soriano, Eder, Carbonero, natomiast w drużynie z Udine próbowali Thereau, Iturra, Agyemang-Badu, i to właśnie ten ostatni w 35. minucie pokonał świetnym strzałem pod poprzeczkę z 4 metra po genialnym podaniu Thereaua. W drugiej połowie Sampa próbowała odrobić stratę, jednak niezbyt im to wychodziło, na domiar złego w 90. minucie z boiska wyleciał Zukanović, który bezpardonowo faulował w środku pola rozpędzonego Badu.
Inter 4:0 Frosinone (22.11.2015 – 20:45)
Wielka sensacja! I nie mam na myśli tego, że gracze Manciniego wygrali spotkanie. Sensacją jest fakt, że ekipa z Mediolanu w końcu strzeliła więcej niż 1 bramkę w meczu. Co więcej, jak już zaczęli strzelać, to zatrzymali się dopiero na 4. golu. Brawo! Gracze Interu pierwszy raz od 10 spotkań strzelili więcej niż 1 gola w spotkaniu. Ostatni raz, gdy gracze z San Siro zanotowali więcej niż 1 trafienie, był 30 sierpnia w wyjazdowym spotkaniu z Carpi, gdzie padł wynik 1-2.
Ale wracając do samego spotkania z Frosinone, przez pierwsze 25 minut gry nie było widać znaczącej różnicy między drużynami, a gra była dość wyrównana z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Jednak gdy w 29 minucie strzał Joveticia dobił Biabany był to początek końca dla gości. Inter rozpędzał się powoli. Goście nie radzili sobie w defensywie i większość piłek wybijali na oślep w środek boiska pod nogi graczy Interu.
Druga połowa to już totalna dominacja podopiecznych Manciniego. Pierw, w 53. minucie podanie Ljajicia na bramkę zamienił król strzelców ubiegłego sezonu, Mauro Icardi. W 87. minucie do bramki gości trafił Murillo po świetnym podaniu Joveticia, a w 92. minucie ostatni cios zadał Brozović, który 4 minuty wcześniej zameldował się na boisku.