Inauguracja tegorocznego sezonu Ligi Mistrzów nas nie rozczarowała. Dużo bramek, kuriozalnych sytuacji, a także zaskakujących rozstrzygnięć – to wszystko mogliśmy zobaczyć podczas pierwszych spotkań fazy grupowej. Od tego tygodnia powracają również czwartki z młodszą siostrą ChampionsLeague, czyli Ligą Europy, w której zobaczymy dwójkę naszych reprezentantów.
Jutrzejsze emocje rozpoczniemy pojedynkiem grupy D, w którym wicemistrz Polski Legia Warszawa zagra na wyjeździe z duńskim FC Midtjylland. Nie ma co owijać w bawełnę i szukać pozytywów przed tym spotkaniem, bo nie ma ich zbyt wiele. Po obiecującym początku w Ekstraklasie Legioniści znacząco obniżyli loty i zamiast pozycji lidera, okupują obecnie czwarte miejsce. Zaliczyli trzy zwycięstwa, trzy remisy i dwie porażki, a eksperymenty kadrowe Henninga Berga nie spotykają się z poparciem kibiców i ekspertów. Jakby tego było mało, czwartkowy rywal Polaków jest obecnie liderem ligi duńskiej i wciąż pozostaje niepokonany. FC Midtjylland traci w tym sezonie bardzo mało bramek (dwie w ośmiu dotychczasowych spotkaniach) i już NemanjiNikolicia w tym głowa, by skruszyć tą skandynawską skałę. Dobrą informacją dla Legii powinna być z kolei postawa Duńczyków w ofensywie: na chwilę obecną legitymują się średnią zaledwie 1,25 gola na mecz, co podziurawionej defensywie Wojskowych może nieco ułatwić zadanie. Tak czy inaczej, jutrzejsze starcie trzeba po prostu wygrać, bo łatwiejszych w tej grupie – z Napoli i Club Brugge – może już zwyczajnie nie być.
18:55, FC Midtjylland – Legia Warszawa: SŁUCHAJ – Kanał I
Komentarz: Sebastian Wach
Nie różowiej przedstawia się sytuacja mistrza Polski z Poznania. Lech padł w tym sezonie ofiarą złośliwego Wirusa Złej Formy, który dopadł między innymi Juventus i Chelsea Londyn. Strefa spadkowa po ośmiu kolejkach, najwięcej – bo aż sześć – porażek w całej lidze i coraz bardziej gorąca atmosfera wokół zawodników, których wypłaty zostały zamrożone przez klub – wszystko to na oczach piłkarskiej Polski, która pokładała w nich spore nadzieje. Jeszcze miesiąc temu Lech zapowiadał skupienie się na Ekstraklasie, teraz pojawiły się pogłoski, że jednak zmienił plan działania i mierzy głównie w fazę pucharową Ligi Europy, nawet jeżeli miałoby się to wiązać z niższą pozycją na krajowym podwórku. O awans z grupy może być jednak nieziemsko trudno, bo dokładnie taki sam zamiar mają Fiorentina i FC Basel, które na obecną chwilę wydają się być poza zasięgiem mistrza Polski. Podczas losowania Maciej Skorża miał jednak szczęście w nieszczęściu, bo pierwszy mecz trafił akurat z najsłabszym klubem grupy I, czyli CF Belenenses. Szóste miejsce w poprzednim sezonie ligi portugalskiej dało im prawo udziału w eliminacjach Ligi Europy, ale w kampanii 2015/2016 nie radzą sobie już tak dobrze. Podobnie jak Lech, kręcą się w okolicy strefy spadkowej (szesnaste miejsce na osiemnaście drużyn), mając w dorobku jeden remis i trzy porażki. Wygląda więc na to, że Kolejorz ma szansę na wydarcie kompletu punktów na Inea Stadion, co dałoby im zastrzyk pewności siebie przed rywalizacją z bardziej wymagającymi europejskimi firmami. Czy Maciej Skorża zdoła ogarnąć bałagan w swojej drużynie, zanim ta wybiegnie w czwartek wieczorem na murawę? Przekonamy się już za niespełna dobę.
21:00, Lech Poznań – Os Belenenses: SŁUCHAJ – Kanał I
Komentarz: Patryk Oko