Pogba IN

W przypływie chwili i finansowego uniesienia, jakie zapoczątkował felieton Mike’a Keegana w Daily Mail (Polską wersje możecie przeczytać – TUTAJ), zacząłem zastanawiać się nad możliwością ściągnięcia zawodnika, który kibicom United jest już doskonale znany, ktoś, dzięki komu jak nigdy, dostało się Fergusonowi. Ktoś, kto na Old Trafford powinien nieprzerwanie zadziwiać kibiców, biorąc na swoje barki odpowiedzialność za napędzanie ofensywnych akcji. Taki jestem tajemniczy, że cała zagadka została wyjaśniona w tytule. PAUL POGBA.

Nic w ostatnich latach panowania Fergusona nie zabolało kibiców United tak, jak odejście Paula, a serce krajało się tym bardziej, im więcej Francuz rozgrywał spotkań w koszulce „Starej Damy”, udowadniając włodarzom „Czerwonych Diabłów”, że popełnili błąd. Ktoś niezwiązany z klubem może zarzucić mi, że to wszystko to tylko uskutecznianie mądrości na podstawie upływu czasu, a przecież takich nieopierzonych diamencików typu Pogba, którzy usilnie próbowali przedrzeć się do pierwszego składu i udowodnić swoją wartość, było (nie kłamiąc nikogo) tony, a najbardziej potwierdzającym moją tezę przykładem, sprzed końca kariery Sir Alexa, jest Ravel Morrison, który przechodził w tym samym okresie, te same ekscesy. W przypadku 21-latka pochodzenia gwinejskiego, było jednak inaczej. Nie chcę wchodzić w polemikę z decyzjami Szkota mającego opinię wręcz nieomylnego, jednak w pamięci do dziś mam spotkanie ze Stoke, rozgrywane na Old Trafford, w którym Paul zachwycił wszystkich, rozgrywając zawody, które przekonały każdego sympatyka, prócz jednej, najważniejszej w klubie osoby:

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=E_H5U9hjHI0″ width=”640″ height=”400″ /]

Francuz domagał się gry, wiedział, że umiejętnościami nie odstaje od swoich starszych kolegów, miał przeczucie swojej wartości, a mimo to nie potrafił przebić się do świadomości starego, poczciwego Szkota. Dochodziło do tego, ze na nominalnej pozycji, zamiast ówczesnego zawodnika z „42” na plecach, swoje piłkarskie atuty prezentował… Rafael. Mijały dni, mijały tygodnie, a sprawy na linii Pogba – United – Ferguson, stawały się coraz to bardziej nieprzejrzyste, a przyszłość samego piłkarza przypominała jeden wielki znak zapytania. Decyzja o opuszczeniu Manchesteru United zapadła w momencie ustąpienia miejsca na boisku Brazylijczykowi, a całej sprawy nie dal rady uratować nawet jeden z najbardziej wpływowych ludzi w klubie – Patrice Evra.

Sir Alex doskonale wiedział, jak wielkim potencjałem dysponuje Francuz, miał świadomość, kim w przyszłości może stać się Pogba. Wnioskuję to po tym, jaki stosunek Szkot prezentował w przypadku sprawy Ravela a Paula. Obaj perspektywiczni, a tylko o jednego walczono do samego końca, zresztą, ciekawej wypowiedzi udzielił sam Evra:

Sir Alex wysłał mnie do domu Paula, chciał, bym namówił go do pozostania w klubie. On płakał, nie mógł spać, bo wiedział, że może być lepszy od Vieiry, jednak już zadecydował. Ferguson doskonale wiedział, jak dobry może się stać.

I tym sposobem popularny „Pogzilla” trafił do Juventusu, zostawiając po sobie amok niespełnienia i braku otrzymanych szans. Sprawa boli tym bardziej, że włodarze włoskiego klubu nawet nie musieli fatygować się z przesyłaniem jakichkolwiek czeków na konta angielskiego potentata (cebula mode on). Prawdą stała się rzecz nieunikniona, przy wsparciu i zaufaniu swojego menadżera, czarnoskóry piłkarz zaczął rozwijać skrzydła i z meczu na mecz określał się jako jeden z najważniejszych piłkarzy Juventusu. Zaliczył 113 występów w czarno-białej koszulce, trafiając do siatki 22 razy i obsługując kolegów 11 asystami, mając przy tym debiut w kadrze narodowej. Być może statystyki nie wyglądają tak imponująco, jednak sam wpływ na grę „Starej Damy” Paul ma ogromny. Mądrość i umiejętność dyktowania tempa gry w jego przypadku jest nieoceniona.

Jeśli mowa o potencjalnym transferze, to najważniejsze, że nikt nie zamyka „furtki”, a domysły rosną coraz bardziej, po wypowiedzi menadżera środkowego pomocnika, Mino Raioli:

Paul zawsze powtarzał, że nie jest zły na Manchester United, po prostu musiał zrobić krok naprzód. Nie ma żadnego osobistego żalu, wręcz przeciwnie, bardzo ceni i szanuje swój były klub, każde wspomnienie z tego okresu jest bardzo pozytywne.

Potrzeba tutaj wyłącznie mocnego wejścia z buta w turyńskie drzwi z kilkoma sakiewkami monet z podobizną Królowej Elżbiety. Oliwy do ognia dodaje również szkoleniowiec Juventusu, który jasno stwierdził, że przyszłość Paula w obecnym zespole potrwa w najdłuższym przypadku przez dwa sezony.

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=8RtQh0lr9tY” width=”640″ height=”400″ /]

A na koniec suchych faktów i coś ode mnie. Za błędy się płaci, nawet jeśli miałoby to być te 60 milionów euro, jak już kiedyś wspominałem, zupełnie nie interesują mnie sprawy finansowe. To nie moja sprawa, jeśli Grażyna z biura twierdzi, że jesteśmy w stanie rzucać takimi kwotami, to JESTEŚMY. To nie moje pieniądze, a tym bardziej nie jestem ekonomistą z wglądem na klubowe płace, który śmiało może wygłaszać fejsbukowe osądy czy klub postępuje źle czy dobrze. Nawet nie ruszają mnie stwierdzenia zawistnych kibiców drużyn przeciwnych, jakoby w United robiło się drugie „Galacticos”. Póki do głosu dochodzą cały czas względy sportowe i następuje zastępowanie piłkarzy słabszych lepszymi, to nie czuję potrzeby nawet zaprzątania sobie tym głowy. Stałoby się tak, gdyby o transferze do klubu decydował marketing, rozumiecie. Jeśli zakontraktujemy Pogbę, to dostaniemy 21-latka, który na dzień dzisiejszy jest wymieniany w jednym rzędzie z najlepszymi środkowymi pomocnikami świata. Słabo? Warunki fizyczne, ogranie, strzał, przegląd pola – wszystko to, czego potrzebujemy. Jeśli włodarze naszego klubu zdecydują się na ściągnięcie Francuza, to udowodnią, że nie boją się podejmować trudnych decyzji. Mi ogromnie zaimponują, bo najważniejsze, żeby do błędu umieć się przyznać, a zrobienie tego, w tym przypadku, będzie równało się z sięgnięciem do kieszeni głębiej niż zwykle. Jedno jest pewne – warto! Pogba IN!

/ Robert Borowy /

Więcej tekstów Robstera przeczytacie na jego blogu, na który serdecznie zapraszamy: http://robsterblog.pl/

Komentarze

komentarzy