Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało…

„To już jest koniec…” – ten klasyk idealnie oddaje nastroje polskich piłkarzy i kibiców. Trudno w to uwierzyć, ale za sprawą reprezentacji U-21 wróciły demony przeszłości, a rywale z piłkarskiego Zachodu okazali się poza naszym zasięgiem. Polacy przegrali i żegnają się z turniejem już po fazie grupowej.

Przed laty, kiedy Polska awansowała na duży turniej, obowiązywała specjalna taktyka na mistrzostwa: 3M. Mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Teraz miało być inaczej, „bo gramy u siebie, bo mamy utalentowaną kadrę” itd. Zimny prysznic sprezentowano nam już na otwarcie, potem był remis, który dawał nam cień nadziei i matematyczne (o!, kolejne określenie znane z przeszłości) szanse na awans.

Dziś Anglicy szybko udowodnili nam, że ewentualny awans podopiecznych Dorny byłby dziełem przypadku. Dziś to nasi rywale przejęli naszą rolę i szybko zdobyli bramkę. Od szóstej minuty musieliśmy gonić wynik, a do awansu potrzebowaliśmy wygranej przewagą dwóch goli o korzystnego wyniku w meczu Słowacja–Szwecja. Tam korzystnie nie było, bo Słowacy również szybko objęli prowadzenie.

Polacy musieli gonić, musieli walczyć, ale zwyczajnie nie mieli argumentów. Dość powiedzieć, że pierwszą naprawdę groźną sytuację stworzyliśmy za sprawą Przemysława Frankowskiego dopiero w 74. (!) minucie, kiedy na tablicy widniało już 0:2. A Wyspiarze grali swoje, raz po raz zatrudniając Wrąbla. Przez wszystkie mecze komentatorzy powtarzali, że nasi rywale prezentują wyższą od nas kulturę gry. W pewnym momencie to określenie zaczynało męczyć, ale było jak najbardziej prawdziwe.

Podopieczni Dorny grali zbyt wolno i zbyt niedokładnie, aby czymś zaskoczyć Anglików. Pracowitością imponował Dawid Kownacki, ale przy nieporadności pozostałych ofensywnych zawodników na niewiele się to zdawało. Znów zbyt długo z decyzjami czekał Frankowski, znów wiele do życzenia pozostawiała gra w obronie. Dodatkowo w końcówce po zobaczeniu drugiej żółtej kartki boisko opuścić musiał Jan Bednarek, a Baker spokojnie z jedenastego metra podwyższył na 3:0.

Przegraliśmy ten turniej nie tylko piłkarsko, ale i mentalnie. Nasza drużyna była zwyczajnie słabsza od grupowych rywali, a buńczuczne zapowiedzi wynikały bardziej z sukcesów pierwszej reprezentacji. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała nasz system szkolenia, z którego tylko nieliczni mogą zrobić karierę. Pocieszający jest fakt, że to tylko turniej młodzieżowy, a w piłce było już wielu zawodników, którzy kariery juniorskiej nie zrobili, a potem prezentowali światowy poziom. Ponadto, nie wszyscy z tej kadry muszą w przyszłości grać w pierwszej.

Polska przegrywa, Polska odpada, a nam pozostaje zaintonować przyśpiewkę sprzed lat. „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało…”. I faktycznie nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko trzeba wyciągnąć wnioski (i jeszcze jeden klasyk) i uzupełnić to, czego w tym turnieju nam zabrakło.

 

forBET – Zarejestruj się z kodem EURO21, wpłać 100zł, a na Twoim koncie pojawi się 250zł!