Polski bramkarz odmówił PSG?!

Thomas Tuchel (PSG)
Thomas Tuchel (PSG)

Polscy zawodnicy rzadko mogą liczyć na oferty od PSG. Francuski gigant do swojej drużyny w ostatnim czasie ściąga mniej „galaktycznych” piłkarzy, ale mimo to żaden nasz reprezentant, nie licząc Grzegorza Krychowiaka i głębokiego rezerwowego Marcina Bułki,  nie potrafił na dłużej zabawić w stolicy Francji. 

Co ciekawe, na celowniku Paryżan niedawno znalazł się Rafał Gikiewicz. Bramkarz Unionu Berlin póki co rozgrywa kapitalny sezon w Bundeslidze, a kibice momentalnie go pokochali między innymi za sytuacje z derbów Berlina, kiedy stanął do walki sam przeciwko pseudokibicom. Stołeczna ekipa nie ma zamiaru pozbywać się tak ważnego gracza dla drużyny, która pomimo 11 miejsca w lidze nadal musi walczyć o utrzymanie ze względu na niewielkie różnice punktowe.

Kontrakt Gikiewicza wygasa jednak już po tym sezonie, a zgodnie z doniesieniami Tomasza Włodarczyka ze „Sport.pl”, golkiper otrzymał ciekawą ofertę z PSG. Transakcja miałaby zostać dopięta jednak dopiero latem, na zasadzie wolnego transferu, kiedy z klubu odejdzie wypożyczony z Sevilli Sergio Rico. W stolicy Francji numerem jeden pozostaje Keylor Navas, więc „Giki” musiałby pogodzić się z rolą rezerwowego.

Póki co polski bramkarz grzecznie jednak odmówił i skupia się na zespole z Berlina. Propozycja kontraktu na poziomie 4 milionów euro rocznie ostatecznie nie okazała się na tyle kusząca, ponieważ  32-latek chce przede wszystkim regularnie grać w pierwszym zespole.

Inne oferty

Jeśli nie PSG, ani Union, to znajdą się także inne chętne klubu do pozyskania za darmo tak świetnego fachowca. Kilka dni temu pojawiły się informacje o zainteresowaniu z włoskich oraz, co ciekawe, holenderskich ekip. Poczynania Gikiewicza śledzi także AS Monaco, które w ten sposób latem pozyskałoby dwóch polskich bramkarzy.

Wydaje się jednak, że reprezentant Polski decyzje o przyszłości podejmie jednak bliżej końca sezonu. Póki co najważniejszym zadaniem pozostaje utrzymanie się w lidze, a mając takiego strażnika między słupkami, Union Berlin może raczej spać spokojnie.

Komentarze

komentarzy