„Polski Messi” po wizycie w Turbokozaku. Jaki uzyskał wynik?

Podczas pandemii koronawirusa zwyczajnie brakuje nam piłkarskich rozgrywek. Stacje telewizyjne w tym czasie muszą tworzyć oryginalną ramówkę, aby zachęcić widza do postawienia na ich kanał. W taki sposób działa między innymi Canal+, które do jednego ze swoich flagowych programów postanowiło zaprosić „polskiego Messiego”. Jak poradził sobie w kilku znanych nam konkurencjach?

Polski Messi dotarł do sporej grupy osób, a jego medialna kariera nie dobiega końca. Jeśli ktokolwiek z nas śledzi uważnie środowisko piłkarskie, to na pewno natknął się na „toilet paper challange”, który promowali między innymi największe gwiazdy piłkarskie. Taka forma rozrywki cieszyła się popularnością także w naszym kraju i z tego powodu spora liczba śmiałków spróbowała swoich sił. Jednym z nich był poniższy mężczyzna:

Jakiś czas później nieco prześmiewczo postanowiła zareagować Cracovia, a Marek Buzanowski otrzymał także ofertę wystąpienia w Turbokozaku, o czym – co przyznał podczas nagrania – zawsze marzył. Jak mu poszło?

Trzeba przyznać, że umiejętności ma naprawdę dobre jak na tak długi rozbrat z futbolem. W wywiadzie dla Elany Toruń wyznał, że w latach 2006-2008 występował w tamtejszym zespole juniorów młodszych i starszych. Potem jeszcze przez jakiś czas trenował w toruńskim Pomorzaninie, obecnym IV-ligowcu.

Wracając do odcinka, biorąc pod uwagę obecną kondycję fizyczną – poszło mu całkiem nieźle. W trakcie rozgrywki Bartosz Ignacik podarował Buzanowskiemu telewizor nawiązując do zniszczenia wywołanego przez sławną żonglerkę. Ten postanowił jednak oddać go na rzecz domu dziecka w Toruniu. Trzeba przyznać, że całkiem sympatyczny gest. Mimo to na koniec odcinka otrzymał mały prezent w postaci anteny satelitarnej oraz dekodera.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o całą feralną sytuację. Bohater epizodu oświadczył, że wysłał to nagranie dwóm osobom i wie, kto udostępnił je dalej w internecie. Dodatkowo przyznał, że taka „sława” jest dość uciążliwa dla niego i dla całej rodziny.

Fot: Canal+ Sport, YouTube