Poniedziałek, czas na wałek. Mafia znowu rzeźbi w bukmacherce?

bukmacherzy

Poniedziałek w Portugalii i trzy mecze, spośród których najwięcej uwagi powinno przyciągnąć spotkanie Sportingu Braga, wszak gra czwarta drużyna tabeli i jedyna ekipa, która ma realne szanse namieszać w pierwszej trójce. Tymczasem najgłośniej jest o meczu Feirense–Rio Ave, czyli starciu 13. z 9. drużyną ligi po 20 kolejkach. To wszystko za sprawą podejrzeń o ustawienie meczu przez chińską mafię.

O całej sprawie donosi na Twitterze norweski pasjonat ligi portugalskiej, Jan Hagen, który twierdzi, że miało wpłynąć ponad 100 tysięcy euro na zwycięstwo Feirense! To gigantyczna kwota, a warto dodać, że gospodarze nie byli faworytem tego spotkania. Już nawet pomijając postawioną kwotę – zaglądając na popularną porównywarkę kursów bukmacherskich, widzimy, że współczynniki na Feirense były wysokie. Najmniej możemy otrzymać 2,65, ale jeśli dobrze rozeznamy się w rynku, to możemy swoją stawkę pomnożyć nawet przez 3,20! To oznacza, że nijak nie można postrzegać gry na Feirense jako lokaty bankowej, ale co najwyżej jako zakład 50/50… Chyba że mamy dobry „cynk”.

Co ciekawe, zakład został złożony w mieście Povoa de Varzim, które jest w bliskim sąsiedztwie – cztery kilometry od Vila do Conde, gdzie jest siedziba Rio Ave. Od razu podejrzenie padło na chińską mafię urzędującą w Porto. I tutaj zaskakująca jest bliskość miejsca, bo mowa o kolejnych 27 kilometrach do przejechania… Miejscem, w którym mogło dojść do kontaktów piłkarzy z mafią, jest jedno z kasyn w Porto, ale to wszystko, jak na razie, domysły.

Bukmacherzy wstrzymali zakłady na ten mecz, który ostatecznie wygrali gospodarze, ale to jeszcze nic nie znaczy i miejmy nadzieję, że za jakiś czas nie usłyszymy o aresztowaniach jakichkolwiek piłkarzy lub oficjeli któregoś z klubów. Obawy są uzasadnione, zwłaszcza że Portugalię nie ominął skandal korupcyjny, który dotyczył, co prawda, drugiej ligi, ale mimo wszystko zobaczymy, czy mecz będzie miał swoją kontynuację w postaci działań organów ścigania.

Do dziwnych przypadków doszło również niedawno podczas towarzyskiego meczu Pogoni Szczecin z Astrą Giurgiu na Cyprze. To spotkanie oraz wiele innych już jest pod lupą rumuńskich organów ścigania, bo stamtąd pochodzili arbitrzy feralnego meczu, w którym podyktowali dwa absurdalne rzuty karne, a bukmacherzy odnotowali „nienaturalne” wzrosty zakładów na wynik „powyżej 3,5 bramki w meczu”.

Komentarze

komentarzy