Porażka na życzenie kibica. Pomoc potrzebującym czy plaga „kontrolowanej korupcji”?

Screen z Youtube.com/ZaglebieTV

Idziesz na mecz swojej ulubionej drużyny i jedyne, czego oczekujesz, to walki bez względu na okoliczności. Mógłbym napisać, że chcesz wygranej, ale nie oszukujmy się – jeśli jesteś kibicem drużyny z dołu tabeli, a najbliższym rywalem jest ktoś z czołówki, to remis będzie zadowalający. Niestety w najbliższy weekend kibice co najmniej dwóch klubów w Polsce będą życzyli swojej drużynie wszystkiego… najgorszego.

Ostatnia kolejka Lotto Ekstraklasy, na górze walka o mistrzostwo, więc wiadomo, że nikt nie odpuszcza. Na dole walka o utrzymanie. Zainteresowani? Arka Gdynia i Górnik Łęczna. Ekipa z Pomorza potrzebuje wygranej i już nic jej nie interesuje, łęcznianie z kolei potrzebują potknięcia rywala i własnej wygranej w Chorzowie. Wszystko w teorii proste i rozstrzygnie się na boisku, ale w praktyce…

Jeśli interesujecie się klimatami kibicowskimi, wiecie – a jak się nie interesujecie, to zaraz się dowiecie – że kibice Arki Gdynia przyjaźnią się z kibicami Zagłębia Lubin. I wedle wielu sygnałów płynących z Lubina, życzeniem miejscowych jest pomoc Arce, czyli porażka. Tutaj sytuacja jest analogiczna do meczu o mistrzostwo Polski sprzed kilku lat pomiędzy Wisłą Kraków a Śląskiem Wrocław. Wtedy nie było aż tak głośno o podkładaniu się „Białej Gwiazdy”, ale i tak Śląsk wygrał mecz i mistrzostwo. Dwa lata temu kibice Górnika Zabrze wymogli na swoich piłkarzach porażkę z Lechem. Ich satysfakcja miała polegać na braku mistrzostwa dla Legii… Górnik przegrał 1:6. To było w przedostatniej kolejce, ale cel został osiągnięty – mistrzostwo pojechało do Poznania. Dodatkowo prezes Legii Bogusław Leśnodorski zapowiedział wtedy, że żaden z zawodników zabrzańskiego klubu, który wtedy wyszedł na boisko, nigdy nie gra w Legii.

Jednak nie tylko kibice Zagłębia chcą porażki swojego zespołu. Taka sama idea zaczyna przyświecać w Łodzi sympatykom Widzewa. Tutaj mamy podobną sprawę, jak w przypadku Górnika Zabrze, tyle że chodzi o lokalnego rywala. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki i walka o awans rozstrzygnie się pomiędzy Finishparkietem Drwęca Nowe Miasto Lubawskie a ŁKS-em Łódź. Drużyna z Nowego Miasta Lubawskiego ma punkt przewagi i wygrywając wszystko do końca, awansuje do II ligi. Szkopuł w tym, że w najbliższy weekend czeka ją wyjazd do Łodzi na Widzew.

Jest jeszcze inna opcja, która nie zakłada porażki – zaplanowanej – Widzewa z Finishparkietem. Tyle że wtedy kibice Widzewa muszą trzymać kciuki za… Legię, a konkretniej jej rezerwy, które zagrają z ŁKS-em. Żeby było ciekawiej, ekipa z Alei Piłsudskiego szansę na awans straciła po porażce z MKS-em Ełk w ostatniej kolejce, ale godny uwagi jest tutaj sposób utraty gola.

Perspektywa kibica z młyna

Sam chodzę na mecze do młyna, jeżdżę na wyjazdy, więc na pewno łatwiej mi wejść w myślenie fanatyków czy z Lubina, czy z Łodzi. Wiadomo, że kibice każdego klubu mają swoich przyjaciół, z którym się utożsamiają. Zazwyczaj są to wieloletnie przyjaźnie, czasem trwające kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Tak było chociażby z Legią i Pogonią, ale ta zgoda przeszła do historii. Mimo to pozostał wzajemny szacunek i żadnych waśni wśród zaangażowanych kibiców nie ma ani ze strony „Portowców”, ani ze strony „Wojskowych”. Ale są inne przykłady, jak choćby niedawna zgoda Wisły Kraków z Lechią Gdańsk i Śląskiem Wrocław. Od lata ubiegłego roku z tej grupy ubyła Wisła Kraków i na meczach z byłymi „przyjaciółmi” mogliśmy obejrzeć, a raczej usłyszeć, festiwal bluzgów pod adresem wyżej wymienionych drużyn. Tyle teoria na temat kibicowskich zgód.

Wiadomo też, że dla wielu kibiców znaczą one bardzo wiele. Dla jednych są to jedynie zaprzyjaźnione kluby, a dla innych wiele poznanych osób, do który mają możliwość pojechać i się spotkać przy okazji meczów. Znam przypadki, że z takich wyjazdów zgodowych rodziły się nie tyle przyjaźnie, co związki, które przetrwały sporo lat!

Dlatego wielu fanów Zagłębia pewnie chciałoby utrzymania Arki w ekstraklasie, bo byłaby okazja do ponownego spotkania, do jakiegoś melanżu albo po prostu zdecydowanie bliżej im – emocjonalnie – do Arki, aniżeli Górnika Łęczna.

Nieco inaczej sytuacja wygląda na linii Łódź – Nowe Miasto Lubawskie – Łódź. Tutaj niechęć do rywala zza miedzy jest kluczowa. Wiadomo, że dla Widzewa największym rywalem będzie ŁKS i vice versa. Sukces jednych jest porażką drugich. Do tego aspekt, który może wśród emocji kibiców nie jest ważny, ale gdzieś tam się pojawia, to sprawa derbów, które w przypadku awansu Finishparkietu byłyby również rozgrywane w sezonie 2017/2018. Derby to gwarancja pełnych trybun, które wprawdzie obecnie takie są, ale czy będą w przyszłym sezonie, zobaczymy, gdy opadnie efekt nowości stadionu, a kibicom Widzewa spowszednieje III liga.

Emocje na bok

Powiedzmy sobie jednak szczerze, jakkolwiek by nie patrzeć na kibicowskie sympatie/antypatie, to mówimy o nakłanianiu piłkarzy swojej drużyny do odpuszczenia meczu! Czy można mówić o korupcji? Wprost nie, bo tutaj kibice nakłaniający do takiego działania nie mają żadnej korzyści materialnej, ale może być to swego rodzaju szantaż pod tytułem „teraz przegracie, a później będziecie mieli większy spokój wśród kibiców”. W przeciwnym razie mogą się narazić – brzmi groteskowo, narazić się wygraną… – swoim kibicom, a chyba wszyscy piłkarze chcieliby mieć spokój, zamiast później słyszeć gromkie „wypierdalać”, tudzież zostać ochrzczonymi mianem „wkładów do koszulek”.

Źródło: Twitter.com

Z drugiej strony, jak się mają czuć piłkarze? Dzisiaj kibice oczekują od nich porażki, a za kilka miesięcy będzie okrzyk „wygrajcie dla nas”? Przecież to hipokryzja do kwadratu i nie zmieni tego żadna zgoda, żadna przyjaźń. Tak jak nie rozumiem odpuszczania meczów własnego klubu na rzecz meczu zgodowicza, tak nigdy nie zrozumiem i nie zaakceptuję nakłaniania piłkarzy własnego klubu do odpuszczania meczu dla czyjejś korzyści!

Jedyne, co pozostaje niezaangażowanym obserwatorom? Nadzieja. Nadzieja, że wszystko odbędzie się w sportowej walce i wpływu nie będą miały osoby trzecie – czytaj: kibice. Ale że zwykło się mówić, iż nadzieja matką głupich, w tym wypadku może naiwnych, to nie będę zdziwiony żadnym rozstrzygnięciem.

 

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

 

Komentarze

komentarzy