W ostatnich latach posada trenera Milanu nie ma niczego wspólnego ze stabilizacją. Już niebawem boleśnie przekona się o tym Stefano Pioli, dla którego to najprawdopodobniej ostatnie miesiące na ławce trenerskiej w Mediolanie. Włocha zastąpi Ralf Rangnick, jeden z dotychczasowych pracowników wielkiej marki Red Bull.
61-latka łączono już z przenosinami do Serie A kilka tygodni temu. Wówczas jednak sam szkoleniowiec zaprzeczył rozmowom z włoskim klubem. Mimo to jednocześnie zasugerował, że Milan jest klubem, który rozważa jako kolejny etap w swojej karierze ze względu na wspaniałe lata 80-te w wykonaniu tego zespołu pod rządami Sacchiego. Czy do tej zmiany dojdzie zatem już za kilka miesięcy?
Dzisiejsze informacja niemieckiego dziennika „BILD” informują o przejęciu przez Niemca posady nie tylko szkoleniowca pierwszej drużyny, ale także dyrektora sportowego. W skrócie zostanie kimś na miarę angielskiego menedżera, który nie tylko ma za zadanie kierować pierwszym zespołem, lecz także otrzyma decyzyjny głos między innymi w sprawie transferów.
Po raz ostatni Rangnick pracował w roli menedżera pół roku temu, kiedy prowadził RB Lipsk. Następnie przejął tajemniczą posadę o nazwie „kierownik stosunków międzynarodowych i skautingu” i zajmuje się między innymi brazylijską oraz amerykańską drużyną spod marki Red Bulla.
Potrzeba czasu
Widocznie jednak wilka ciągnie do lasu i Ralf ma dość pracy „przy biurku” i chce ponownie wejść na pełne obroty przy linii bocznej. Milan w ostatnich latach to ciągły etap przebudowy, a siedmiu trenerów w ostatnich pięciu latach doskonale to potwierdza. Niemiec wydaje się zatem idealną opcją, aby posprzątać ten bałagan. Do tego potrzeba jednak czasu, wiec zarządcy włoskiego klubu będą zmuszeni uzbroić się w cierpliwość.
Co natomiast z Piolim? Sam Włoch doskonale wie, że jest zaledwie rozwiązaniem tymczasowym, a możliwość dokończenia obecnego sezonu to wszystko, na co może liczyć.