Obecny model rynku transferowego spowodował, że ceny za piłkarzy zaledwie w ciągu jednego roku mogą wzrosnąć niemal dziesięciokrotnie. Idealnym tego dowodem jest nowa gwiazda Bundesligi, za którą Bayer Leverkusen po zaledwie jednym udanym sezonie zażyczył sobie 100 milionów euro.
Leon Bailey, bo o nim mowa, szturmem wdarł się do niemieckiej piłki. Jamajczyk trafił do Leverkusen z Genku w styczniu 2017 roku za ledwie 13 milionów euro, lecz rolę największej gwiazdy zespołu przejął dopiero od obecnej kampanii. W całym sezonie skrzydłowy (doskonale radzi sobie po obu stronach boiska) w 34 spotkaniach trafił 14 bramek oraz zanotował 6 asyst.
Takie popisy Baileya nie uszły uwadze największym potentatom Premier League oraz oczywiście Bayernowi Monachium. Ekipa z Allianz Arena od wielu lat skupuje największe gwiazdy Bundesligi, więc zakup 20-latka byłby naturalnym ruchem ze strony zarządu klubu. Wczorajsze doniesienia ESPN sugerowały, że Bayern złożył ofertę opiewającą na 60 milionów euro, ale Bayer zażądał o 40 baniek więcej.
Owe doniesienia zdementował BILD, jednak nie zaprzeczył zainteresowaniu Bayernu. Według niemieckiego dziennika, drużyna z Monachium po podpisaniu nowych, rocznych umów z Riberym oraz Robbenem nie chce dodawać do kadry nowego skrzydłowego. Tym bardziej, że latem do drużyny powróci świetnie radzący sobie na wypożyczeniu w Hoffenheim Serge Gnabry. Niewykluczone jednak, że „Die Roten” zaklepią sobie Jamajczyka już teraz, ale oficjalnie do transferu dojdzie dopiero za rok, co także potwierdził BILD.
Mistrz Niemiec musi mieć się na baczności i jak najszybciej podjąć decyzję o transferze, bowiem progres Baileya nie umknął uwadze zespołom z Premier League. Angielskie drużyny są w stanie wyłożyć pieniądze jakie oczekuje Bayer, tym bardziej, jeśli do gry wejdą obie ekipy z Manchesteru lub Chelsea, która jest wymieniana w tym zestawieniu głównie z powodu braku drugiego klasowego skrzydłowego obok Edena Hazarda.