Siedem punktów to żadna przewaga – Jose Mourinho. Po nieoczekiwanym remisie Chelsea zwiększyła swoją przewagę do siedmiu punktów. Niemal każdy ekspert na Wyspach jest zdania, że to bardzo dużo. Zupełnie innego zdania jest manager Chelsea – W każdym innym kraju powiedziałbym, że to dużo, że te siedem punktów to fantastyczna przewaga. W tym kraju to naprawdę nic. Do końca zostało 14 spotkań, 42 punkty do zdobycia i jeszcze wiele się może wydarzyć. W Anglii i w tej lidze nie ma takiego pojęcia, jak niespodzianka. Tu każdy walczy do upadłego i każdy ma swoją dumę i swój cel. Podczas meczu z Aston Villą nie myślałem o wyniku City. Tak naprawdę nie dbam o naszych rywali i nie interesują mnie ich wyniki. Ktoś po meczu powiedział mi o remisie City z Hull i to by było na tyle. Kiedy jesteś na pierwszym miejscu interesuje cię tylko twój wynik i twoja drużyna. Jeśli rywale tracą punkty to jest dobrze, jeżeli nie, to nie martwi mnie to specjalnie. To było dla nas ważne zwycięstwo i jesteśmy skupieni na sobie. Jeżeli wygramy kolejny mecz to w dalszym ciągu będzie siedem punktów, ale już tylko 13 meczów do końca.
Liga angielska wielokrotnie dała nam dowód, że tu wszystko może się zdarzyć. Genialna pogoń United za Newcastle lata temu, City wydziera mistrzostwo United, czy utrata pewnego niemal tytułu przez the Reds. Te siedem punktów to dużo, co do tego nie ma wątpliwości. Im bliżej końca rozgrywek tym walka z każdym rywalem będzie coraz trudniejsza. W Premier League każdy gra „o coś”. Na pewno zaraz znajdzie się ktoś, kto powie, że Mourinho ściąga presję ze swoich zawodników. Doświadczenie uczy, że jeszcze wszystko można wygrać i wszystko przegrać.
Nie(zadowolony) Holender. Konferencja z Van Gaalem to dosłownie kopia tej z Pellegrinim z soboty. Należałoby pozmieniać herby i kolory, a same opinie managerów i odpowiedzi na pytania można było przenieść na zasadzie „kopiuj / wklej”. Nie ma się jednak co dziwić. Obie drużyny z Manchesteru, wróciły z „dalekiej podróży” z „tylko”, a może z „aż” jednym punktem.
Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo słaba. Nie potrafiliśmy wykreować sobie sytuacji, a przeciwnik dobrze się bronił i groźnie kontratakował. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej i właśnie tak powinno wyglądać pierwsze 45 minut. Pokazaliśmy charakter w końcówce i udało nam się doprowadzić do wyrównania. Mogliśmy ten mecz wygrać, ale biorąc pod uwagę, w jakich okolicznościach strzeliliśmy bramkę to remis jest dobry wynikiem. Mogliśmy zmniejszyć stratę do City, ale przegapiliśmy swoją szansę. Van Gaal również odniósł się do drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki dla Shawa – Moim zdaniem Luke nie dotknął zawodnika West Hamu. Dobrze to widziałem, ponieważ było to tuż obok mnie. Oglądałem to również na powtórkach. Nie zmienia to faktu, że Luke zrobił to niepotrzebnie, ponieważ miał wsparcie. To właśnie powiedziałem mu w szatni.
Leicester City nie zamierza zwalniać Nigela Pearsona. Już w niedzielę rano, czyli kilkanaście godzin po kolejnej porażce w mediach pojawiły się informację, że manager Lisów zostanie zwolniony. 15 porażka w tym sezonie i coraz gorsza pozycja wyjściowa w walce o utrzymanie byłaby wystarczającym powodem do zdymisjonowania managera. W niedzielę późnym wieczorem klub wydał oświadczenie, w którym czytamy, że doniesienia prasowe nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nigel i jego sztab są skupieni na wtorkowym meczu z Arsenalem i pracują nad tym, aby zachować miejsce w Premier League. Pearsonowi puszczają nerwy. Najpierw wdał się w pyskówkę z kibicami. Podczas meczu z Palace uniemożliwił zawodnikowi Orłów Jamesowi McArthurowi powrót łapiąc go za koszulkę. Na konferencji pomeczowej był wściekły – Jeśli już nas skreśliliście to ok. Nie mam z tym żadnego problemu. Nie ma absolutnie żadnej możliwości żebyśmy się poddali.
Tony Pulis odstawia swoją gwiazdę na ławkę. Saido Berahino wylądował na ławce po tym, jak w wywiadzie powiedział, że chce przenieść się do większego klubu. Pulisowi ta wypowiedz się nie spodobała. Oczywiście każdy ma prawo mieć ambicje, ale pewnych rzeczy się nie mówi, szczególnie wtedy, kiedy drużyna walczy o utrzymanie w Premier League. To jest świetny zawodnik. Jego problemem jest to, że bardzo wcześnie stracił ojca i ma teraz wokół siebie doradców, którzy nie dbają o niego. To jest to, co teraz dzieje się w futbolu. Młode i utalentowane dzieciaki, a wokół nich pełno ludzi, którzy chcą dzięki nim zarobić – mówi Pulis. Jak mówią osoby blisko związane z the Baggies Darren Fletcher został sprowadzony na the Hawthorns nie tylko, aby wzmocnić drużynę, ale również po to, żeby wywrzeć pozytywny wpływ na Berahino.
Jak pisze dzisiejszy Daily Mail David De Gea nie prowadzi żadnych rozmów z Realem Madryt. Według dziennikarzy Hiszpan rozpoczął rozmowy na temat przedłużenia kontraktu na Old Trafford.
Tymczasem brukowiec Daily Star pisze, że Królewscy zmienili obiekt zainteresowań na Thibauta Courtois. Muszą przecież o czymś pisać… Za kilka minut wyląduje to na Gazecie albo w Przeglądzie.
Koeman chyba już zaczyna myśleć o Champions League. Jak pisze Mirror Holender chce sprowadzić na St Mary’s napastnika Marsylii. Andre-Pierre Gignac miałby trafić na południe Anglii na zasadzie wolnego transferu, gdyż jego kontrakt wygasa z końcem sezonu.
Dobre wieści dla kibiców QPR. Austin, który doznał kontuzji podczas meczu z Southampton nie zagra przez dwa tygodnie, a nie dwa … miesiące, jak podawano zaraz po meczu. Dwa miesiące bez „No Charlie, no party” oznaczałoby, że „możemy się pakować”.
I na koniec. Z cyklu „w sieci nic nie ginie” – oberwało się bohaterowi derbów Harry’emu Kane’owi.