W letnim okienku transferowym dojdzie do prawdziwej batalii o zakontraktowanie Timo Wernera. Umowa Niemca wygasa już w 2020 roku, a zainteresowanie jego usługami wykazują najlepsze kluby na świecie, łącznie z Bayernem Monachium oraz Liverpoolem.
Oczywiście największe szanse przyznaje się aktualnego mistrzowi Niemiec. Mimo to Anglicy nie stoją na straconej pozycji, choć w tym transferze może przeszkodzić…Naby Keita. Gwinejczyk dołączył do „The Reds” w zeszłym roku, ale od tego czasu nie może na dobre wbić się do podstawowego składu Juergena Kloppa.
Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus
Czy to może być znak ostrzegawczy dla napastnika reprezentacji Niemiec? Według dyrektora RB Lipsk, Ralfa Rangnicka, jak najbardziej.
– Keita był u nas wybitnym piłkarzem, ale wciąż walczy o miejsce w Liverpoolu. Do tej pory w Anglii nie wygląda na piłkarza, którego widzieliśmy w Bundeslidze. Jestem przekonany, że Timo musi mieć odpowiednie warunki do gry, aby dawać z siebie maksimum.
Oczywiście Lipsk nie zamierza się tak łatwo poddać i zaoferowało piłkarzowi sowity kontrakt. Czy ta propozycja zatrzyma piłkarza przed odejściem?
– Nasza nowa oferta dotarła do naszych limitów finansowych. Wiemy, że może zarabiać więcej gdzie indziej, ale tutaj także może zapewnić sobie godne życie. Wierzę, że o jego odejściu nie zdecydują finanse, lecz aspekty sportowe. Próbujemy go zatrzymać. Timo wie, że jest bardzo popularny w tej drużynie. Mam nadzieję, że z nami zostanie, ale decyzja należy tylko do niego.