Robert Lewandowski podczas swojej przygody w Bayernie Monachium przeżywał przeróżne momenty. Aktualnie Polak znajduje się na topie, na czym korzysta cała drużyna. Skuteczność pod bramką rywali to niejedyna pomoc ze strony 31-latka.
W sobotę napastnik strzelił swojego 13 gola w tym sezonie. Dzięki temu został pierwszym zawodnikiem w Bundeslidze, który trafiał bramki w 9 początkowych spotkaniach sezonu. Nie dokonał takiej sztuki nawet legendarny Gerd Muller, choć podczas sezonu 1972/73 aż 40 razy pokonywał bramkarzy rywali.
Wyniki Niemca są już oczywiście niemożliwe do pobicia przez reprezentanta Polski. Mimo to Lewandowskiemu wciąż zależy na jednym – sukcesie w Lidze Mistrzów. Od 2014 roku Bayern nie może przebić się poza półfinał tych rozgrywek, a kilka razy tę szansę odbierał im Real Madryt, co jeszcze bardziej bolało naszego rodaka. Tajemnicą poliszynela jest oczywiście fakt, że Robert chciał przenieść się do stolicy Hiszpanii, ale za każdym razem coś stawało na przeszkodzie.
Teraz te myśli jakby wyparowały. Według Raphaela Honigsteina z „The Atletic”, w ciągu ostatnich kilku miesięcy Lewandowski zmienił swoje nastawienie o 180 stopni. Przede wszystkim troszczy się o zespół, a koledzy z drużyny to doceniają. Z własnej woli prowadzi sesje treningowe z młodszymi napastnikami, między innymi z Jannem-Fiete Arpem, aby pomóc im w dalszym rozwoju.
W grze Polaka widać głównie mniej egoizmów. Nie ma już żadnych ostentacyjnych przejawów frustracji, gdy dośrodkowania nie trafią do jego nogi lub kompan z drużyny zabawi się w Arjena Robbena. W lutym Didi Hamann nazwał go największym problemem Bayernu. Dziś można jedynie zapytać, w którym miejscu bez tego problemu byłby ten klub…
Idealnym przykładem potwierdzającym zmianę nastawienia polskiego snajpera był rzut karny podarowany dla Coutinho podczas meczu z FC Koeln. Dawniej nie byłoby to do pomyślenia, ponieważ doskonale znamy naturę ofensywnych piłkarzy i chęć strzelania kolejnych bramek – nawet jeśli te padają z jedenastek.
Teraz, gdy jego przyszłość jest jasna i związana z Bayernem, wygląda na to, że jest gotów zrobić wszystko, co możliwe, aby zdobyć upragnione trofeum. Złota Piłka pozostanie raczej marzeniem, ale Champions League można uznać za realny cel. Jak nie teraz to kiedy?