Recydywa. Z tym bydłem na stadionach Serie A nie ma prawa być wielka

Rasizm w piłce nożnej jest często poruszanym tematem. Mówi się o nim otwarcie, organizuje przeróżne akcje mające na celu walkę z nim, uświadamia się społeczeństwo… Mimo że na przestrzeni ostatnich dekad bardzo wiele rzeczy zmieniło się na plus, wciąż nie jest tak jak powinno i jakbyśmy tego chcieli.

Oczywiście – istnieją miejsca, w którym proces uświadamiania społeczeństwa idzie naprawdę dobrze. Są jednak wyjątki i nie mówimy tu o miejscach, w których futbol odgrywa marginalną rolę lub nie stoi na szczególnie wysokim poziomie. Najlepszym (a zarazem najgorszym) przykładem są Włochy i Serie A – jedna z czterech czołowych lig na świecie.

W ostatnich miesiącach mieliśmy wiele przypadków rasistowskich zachowań, a większość z nich wydarzyła się właśnie na włoskich boiskach. Kiedy? Nie trzeba szukać daleko…

W ostatniej kolejce głośno było o wyzwiskach pod adresem Mario Balotellego, który podczas meczu Hellas – Brescia w pewnej chwili chciał nawet zejść z placu gry. Słyszeliśmy już wiele idiotycznych tłumaczeń grup kibicowskich, które rasizmu nie nazywają rasizmem, a „taką niewinną zabawą”, czy „sposobem na rozkojarzenie rywala”. Nie inaczej jest tym razem.

Luca Castellini, czyli szef ultrasów Hellasu stwierdził, że „Balotelli jest Włochem, ponieważ posiada włoskie obywatelstwo, ale nigdy nie będzie prawdziwym Włochem”. Odpowiedź na zarzuty o rasizm? „Też mamy w zespole murzyna, który wczoraj zdobył bramkę, a cała Verona biła brawa. Czy jest jakikolwiek problem w mówieniu słowa 'murzyn’?” – stwierdził Castellini.

Włoskie kluby pragną znów być wielkie. Cała Serie A chciałaby wrócić do czasów, w których jej kluby były postrachem Europy, a do Włoch ściągali najlepsi piłkarze na świecie. Tymczasem od lat ta sztuka udaje się (choć też nie do końca) jedynie Juventusowi, ale to wyjątek. Serie A ma potencjał, by nawiązać do najlepszych pod względem ekonomicznym (jest to potrzebne także w sportowym aspekcie), jednak nie sprzeda za wielkie pieniądze praw do ligi, w której praktycznie co kolejkę jesteśmy świadkami wyraźnych rasistowskich zachowań.

Balotelli to nie wyjątek – w miniony weekend nieciekawie zrobiło się także podczas spotkania Roma – Napoli, w którym po raz kolejny ofiarą rasistowskich zachowań stał się Kalidou Koulibaly. Mecz przerwano na kilka minut. Nie ukrywajmy – jest to obrzydliwe i absolutnie niedopuszczalne. Pytanie tylko co zrobić, jeśli problemem są nie pojedyncze jednostki, a całe ogromne grupy…

Komentarze

komentarzy