Jest wiele pomysłów, jak używać reklam na koszulkach. Najdroższym miejscem jest przód koszulki na wysokości brzucha. Wiele warte są rękawy, a także tył, ale zazwyczaj wszystko to jest obok napisów dotyczących klubu. Tymczasem w brazylijskim stanie Bahia uznano, że użytek można zrobić z numerów na koszulkach, które posłużą jako reklama pobliskiego supermarketu…
Wydawać by się mogło, że marketingowo już wszystko zostało użyte na koszulkach klubowych, ale w Brazylii udowodnili, że jednak można wejść na inny, do tej pory nieznany, poziom reklamy. Mały klub z Serie D, czwartej ligi, Fluminense de Feira współpracuje z miejscowym supermarketem, dzięki czemu na koszulkach piłkarzy zamiast zwyczajnych numerów, widnieje cena na promocyjne produkty! Dzięki temu grający z numerem 10 Fernando Sobral może mieć na koszulce pizzę, która kosztuje 10,98 reali brazylijskich… W praktyce wygląda to tak:
Co prawda w ostatnim tygodniu Flu de Feira przegrało z lokalnym gigantem, Vitorią, 0:6, to właśnie o małym klubie z Feira de Santana mówi się w całej Europie. Pytanie, gdzie jest granica reklamy? W naszej redakcji padły już pomysły, że wraz z rozwojem technologii prawdopodobnie zobaczymy ledowe reklamy na koszulkach i obok boisk będą bandy reklamowe wzdłuż linii, a po boisku 22 chodzące, a raczej biegające reklamy, gdzie non stop będą się zmieniały produkty… Chociaż gdyby pomyśleć, że jakiś klub współpracowałby w Polsce ze sklepem monopolowym? Dzięki temu kibice wiedzieliby, że kilometr od stadionu wódka jest za pół ceny, a kupując skrzynkę piwa, oszczędzają kilkanaście złotych. Prawdopodobnie ten sklep miałby obroty na poziomie hipermarketów.