Franck Ribery wydaje się jednym z tych, którym wiek niekoniecznie służy, jeśli chodzi o zdrowe i racjonalne myślenie. W ostatnich tygodniach Francuz był „bohaterem” wielu głośnych wydarzeń, po których niekoniecznie przybyło mu fanów. Tym razem znów postanowił ponarzekać.
Wszystko przez Złotą Piłkę, której Ribery był najbliżej w 2013 roku. Właśnie wtedy pamiętny Bayern Heynckesa zdobył tryplet, a Ribery był kluczową postacią w układance Niemca. Do tego doszły dobre występy z reprezentacją. Czy można chcieć więcej? Patrząc na zwycięzcę ostatniej Złotej Piłki, Ribery spełniał kryteria.
Tu jednak pojawia się kwestia sporna, powracająca co roku. Przecież obejść się smakiem musiał nie tylko Ribery, ale także tacy piłkarze jak Iniesta czy Sneijder. O tych z poprzednich lat nie wspominając. Wielu zawodników wygrywało trofea, ale obiektywnie trzeba przyznać, że na płaszczyźnie indywidualnej ostatnia dekada była zdominowana przez Messiego i Ronaldo. Francuz nie do końca to rozumie.
– Dzisiaj wciąż uważam, że na to zasłużyłem. Nadal się z tym nie pogodziłem. Wygrałem wszystko z moim klubem i dobrze wypadałem z drużyną narodową. Spełniłem wszystkie wymogi. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego przedłużyli głosowanie. To było strasznie niesprawiedliwe – wyznał 35-latek.
Franck Ribery still thinks he should have beat Cristiano Ronaldo to the Ballon d'Or in 2013 ? pic.twitter.com/D0VVfxjBeO
— ESPN FC (@ESPNFC) February 15, 2019
W tym przypadku być może ma nawet sporo racji, ale tak samo mogliby mówić wspomniani wcześniej Iniesta i Sneijder. Jedyną różnicą jest przedłużenie głosowania o dwa tygodnie, z powodu „małej liczby przesłanych głosów”. To właśnie wtedy Cristiano Ronaldo miał odskoczyć, ostatecznie zajmując pierwsze miejsce. Jak myślicie, czy Francuz powinien dostać ZP?