Z klubem oficjalnie pożegnał się Mohamed Salah, Wojtek Szczęsny wciąż nie jest do końca pewien swojej przyszłości, a Francesco Totti nie będzie zakładał koszulki swojego ukochanego klubu w przyszłym sezonie. Roma się osłabia. Rywale natomiast nie oszczędzają i czują szansę, by w przyszłym sezonie powrócić do gry o wielką stawkę.
Do tej pory najgłośniejszym transferem, którym Roma może się pochwalić, jest zatrudnienie Monchiego. Dokonał on już pierwszego transferu, kupując Hectora Moreno z PSV. Nie da się jednak ukryć, że w obliczu tylu transakcji z klubu kibice Romy z niepokojem spoglądają w stronę Milanu czy Interu, które mają ambitne plany transferowe.
Roma została już osłabiona odejściem Salaha, Szczęsnego i Tottiego. Z klubem najprawdopodobniej pożegnają się również Manolas oraz Paredes, którzy za łączną kwotę 65 milionów przeniosą się do Zenitu. Na ten moment działania Romy są usprawiedliwione, bowiem klub musiał sprzedać kilku graczy, by spełnić wymogi FFP. Jeśli jednak w następnych miesiącach włoski zespół nie zmieni swojej polityki, kadrowo będzie znacznie odstawał od swoich konkurentów.
Cały problem rozpoczął się w momencie odejścia Luciano Spallettiego, który wybrał ofertę Interu. O nie najlepszych relacjach na linii Spalletti–zarząd klubu było wiadomo od dawna, jednak jego odejście do jednego z bezpośrednich rywali w walce o Ligę Mistrzów musiało zaboleć kibiców. Jego następcą został Eusebio Di Francesco – młody i utalentowany trener, dla którego będzie to jednak pierwsza tak poważna i wymagająca praca. Do tej pory świetnie radził sobie w Sassuolo, lecz nie ukrywajmy – w Romie skala wyzwań jest znacznie większą.
Co na to potencjalni rywale w walce o Ligę Mistrzów? Juventus jest obecnie lata świetlne przed resztą i ze spokojem może budować drużynę na przyszły sezon. Napoli przede wszystkim skupiło się na zatrzymaniu Sarriego, który jest spoiwem wszelkich sukcesów zespołu, zaś Inter i Milan głęboko sięgają do portfeli. Szczególny podziw budzić muszą transakcję ekipy Montelli. Choć mamy dopiero końcówkę czerwca, do Mediolanu trafili już Ricardo Rodriguez, Mateo Musacchio, Franck Kessie i Andre Silva. Każdy z tych graczy z pewnością znalazłby miejsce w podstawowej jedenastce Romy.
Gra w Lidze Mistrzów stała się obsesją największych klubów dzisiejszych czasów. Wiąże się to nie tylko z prestiżem, ale przede wszystkim finansowym zyskiem i możliwością zatrudnienia lepszych piłkarzy. Najbliższy sezon jest ostatnim, w którym zaledwie pierwsze trzy zespoły dostaną szansę na grę w elitarnych rozgrywkach. Od sezonu 2018/2019 również w Serie A to cztery kluby będą mogły grać w Lidze Mistrzów. Najbliższe rozgrywki zapowiadają się zatem na wyjątkowo wyrównane starcie, w którym gra toczyć się będzie o najwyższą stawkę.
Roma z niedoświadczonym trenerem, osłabieniami w składzie i rosnącą w siłę konkurencją – na ten moment nie wygląda to zbyt dobrze. Na ten moment bowiem Monchi ma jeszcze dwa miesiące, by sprawić, że Di Francesco otrzyma niezbędne materiały do budowy solidnego zespołu. Przed rozpoczęciem sezonu to wciąż Roma będzie faworytem do miejsca w czołowej trójce. Jeśli jednak nie wykona odpowiednich ruchów, ten status może bardzo szybko utracić.