Łukasz Gikiewicz to prawdziwy piłkarski obieżyświat. Grał już w Arabii Saudyjskiej, Tajlandii i Jordanii. Ostatnio trafił do Rumunii, gdzie nie najlepiej mu się wiedzie. I nie chodzi tu tylko o względu sportowe.
Po czterech latach w Azji, Łukasz Gikiewicz powrócił z przytupem na Stary Kontynent. Na początku sierpnia został bowiem zawodnikiem wicemistrza Rumunii, FCSB. Początek miał całkiem udany – w trzech meczach ligowych zaliczył dwie asysty. Na tym jednak zatrzymał się jego licznik. Od 18 sierpnia i starcia z Poli Iasi już ani razu nie pojawił się na boisku. O jego losach w mediach społecznościowych informuje Michał Flis. I nie są to pozytywne wieści.
Pod koniec września pojawił się oficjalny komunikat klubu, według którego Gikiewicz nie zagra już do końca sezonu. FCSB zobowiązało się jednak do wypełnienia kontraktu zawodnika i wypłacania mu pensji do jego wygaśnięcia.
Jak podaje Michał Flis, sytuacja zawodnika w Bukareszcie wygląda jeszcze mniej kolorowo.
Jeśli informacje z rumuńskich mediów pokrywają się z prawdą to FCSB dość nieelegancko próbuje pozbyć się Gikiewicza. Klub ukarał go grzywną 50 € za używanie komórki w centrum treningowym, klubową Kię zastąpił starym Matizem oraz zabronił udziału w zgrupowaniu w Berceni.
— Michał Flis ???? (@flisescu) October 7, 2019
Łukasz Gikiewicz grał w kilku bardziej egzotycznych ligach, aczkolwiek z takim podejściem ze strony klubu jeszcze z pewnością się nie spotkał. Chociaż sezon się dopiero zaczął, wszystko wskazuje na to, że dla Polaka już się zakończył.
Fot. YouTube
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!