Najlepsi zawodnicy co roku są kuszeni przez największe kluby, zatem nic dziwnego, że i o Salahu jest głośno. Egipcjaninowi teoretycznie nic nie szkodzi na przeszkodzie do zmiany otoczenia, w końcu na Anfield jest niecały rok, daleko mu więc do statusu legendy. Nie tacy jak on decydowali się na podróż w stronę większych pieniędzy i trofeów, jednak w tym przypadku może być inaczej. Może, ale nie musi – w końcu słowa nie zawsze coś znaczą.
„Mo” Salah to człowiek, o którym w ostatnich tygodniach/miesiącach jest w Anglii bardzo głośno (o ile nie najgłośniej). Porównania do Suareza, szacowanie ceny, klubowy rekord na wyciągnięcie ręki… Wydawałoby się, że wobec takiego hype’u wokół 25-latka Liverpool będzie musiał zacząć rozglądać się za jego następcą. Tymczasem lider klasyfikacji Złotego Buta wypowiedział kilka zdań, nad którymi można się poważnie zastanawiać…
– Lubię Premier League. Pasuje do mojego stylu gry i kocham tu grać.
– Od pierwszego dnia mówiłem, że jestem tutaj szczęśliwy i chcę pokazywać tu swoją piłkę.
– To marzenie, żeby zdobyć tutaj mistrzostwo po takim czasie, w klubie, który nie wygrał go od długiego czasu. To moje marzenie – naprawdę. Chcę zdobyć mistrzostwo z tym klubem – wyznał Egipcjanin.
Patrząc okiem przeciętnego Kowalskiego można by stwierdzić, że super piłkarz, że oddany barwom, że fani „The Reds” mogą spać spokojnie. Osoby znające lepiej realia futbolu i różne akcje z przeszłości, od razu podejdą do tego z dystansem. Niejednokrotnie zdarzało się przecież, że zawodnik mówił jedno, a po paru miesiącach robił drugie. Ostatni przykład? -Philippe Coutinho podczas podpisywania nowej umowy z Liverpoolem na początku 2017 roku, kiedy tak komentował plotki transferowe:
– Mój futbol jest tutaj, moje serce jest tutaj. Nie myślę o innych klubach. Wierzę, że trzeba znaleźć miejsce, gdzie możesz wyrazić siebie, gdzie możesz grać bez strachu, dawać z siebie wszystko. Jeśli je znajdziesz, zostań. Liverpool wróci na szczyt i wierzę w to. Chcę być tego częścią.
Jaki z tego morał? Zawodnik jest wierny swojemu klubowi odwrotnie proporcjonalnie do zainteresowania nim innego, większego klubu. Klubu jego marzeń. W przypadku najlepszego obecnie strzelca Liverpoolu, być może przekona go planowana podwyżka do 200 tysięcy funtów tygodniowo. Czy to sprawiłoby, że Salah odrzuci ewentualne zapędy potęg takich jak Real Madryt? Raczej nie dalibyśmy sobie za to uciąć ręki…