Nicolas Sarkozy jako znany kibic PSG nie mógł opuścić środowego meczu przeciwko Barcelonie. Francuz pojawił się w loży honorowej Camp Nou, ale jego zachowanie po bramce Edinsona Cavaniego uniemożliwiło mu dalsze śledzenie spotkania.
Znamy ten typ kibiców, który po bramce swojego zespołu momentalnie zaczyna irytować fanów drużyny przeciwnej. Tyle że tacy ludzie zazwyczaj nie zasiadają w loży honorowej największego stadionu w Europie. Inaczej było podczas rewanżowego spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Barceloną a PSG. Nikolas Sarkozy mecz oglądał w towarzystwie Thiago Motty i Maxwella, którzy tego wieczoru znaleźli się poza kadrą. Kurz po tym zwycięstwie „Barcy” zaczyna opadać i na światło dzienne wychodzą niecodzienne incydenty.
Gdy w 62. minucie Edinson Cavani strzelił bramkę dla mistrzów Francji wydawało się, że kwestia awansu została już rozstrzygnięta. Nie innego zdania był Sarkozy, który w fazie uniesienia zaczął prowokować otaczających lożę VIP kibiców Barcelony pozdrowieniem: – Hala Madrid! Hala Madrid! Podczas celebracji zdobytego gola Republikanin był daleki od powściągliwości. Dzika radość zdenerwowała kibiców gospodarzy, którzy zaczęli zwracać mu uwagę na nieprzystające do niego zachowanie. Wtedy usłyszeli słowa, które utrudniły Sakrozy’emu obejrzenie kolejnych akcji. Były prezydent Francji został wyprowadzony przez ochronę na kilka minut, by w spokoju ochłonął i dopiero wtedy wrócił na swoje miejsce. Po ponownym pojawieniu się w loży Francuz był już osamotniony, ponieważ Motta i Maxwell przy stanie 4:1 udali się do szatni, żeby tam poczekać na swoich kolegów i wspólnie świętować awans…
Otoczenie polityka dementuje informację, a opinia publiczna we Francji kpi z byłego prezydenta, tłumacząc, że takie zachowanie nie mogło mieć miejsca, ponieważ Sarkozy nie zna języków obcych. Riposta celna, jak uderzenie Sergiego Roberto. Znów można zastanawiać się, co wypada, a czego powinna unikać osoba publiczna. Zachowanie byłego prezydenta zdecydowanie bardziej pasuje do typowego Sebka z bloku obok, który żywi się dogryzaniem i prowokowaniem innych, niż osoby sprawującej w przeszłości tak istotną funkcję.