Schmidt na równi pochyłej

Roger Schmidt wybrał egzotyczny kierunek ratowania kariery (Espnfc.com)

Jeszcze dwa sezony temu Roger Schmidt był jednym z najgorętszych nazwisk na rynku trenerskim. Rok w życiu ludzi związanych z piłką może jednak wiele zmienić. Obecnie Niemiec jest uważany za ojca niepowodzeń Bayeru Leverkusen, a dodatkowo nie otrzymał żadnej satysfakcjonujące oferty z Europy. Pomocną dłoń wyciągnęło dopiero Beijing Guoan.

Choć karierę trenerską rozpoczął Delbrucker SC, jego nazwisko na dobre wypłynęło dopiero podczas prowadzenia Salzburga. To właśnie tam osiągał największe sukcesy na arenie międzynarodowej i wpłynął na rozwój takich piłkarzy jak Kevin Kampl czy Sadio Mane. Dobre wyniki w lidze austriackiej nie uszły uwadze czujnych skautów Bundesligi, którzy zaoferowali Niemcowi pracę w Leverkusen.

Początki nie były złe, by nie powiedzieć, że wręcz zaskakująco dobre. Bayer Leverkusen imponował ofensywną i kolektywną grą, niejednokrotnie zaskakując rywala nastawieniem taktycznym. To właśnie z tego Schmidt zostanie najdłużej zapamiętany – wielokrotne nowości na murawie, które zaskakiwały nie tylko rywali, ale niekiedy również jego podopiecznych.

Efekty takich działań były klarowne. W ubiegłym sezonie zaszczytne 3. miejsce i walka w Lidze Mistrzów. Bayer znów grał ofensywnie, lecz tym razem znacznie pogorszyła się jakość gry defensywnej. Tym sposobem to właśnie Bayer został uznany za jedną z najbardziej nieobliczalnych drużyn w Europie. Podopieczni Schmidta potrafili gonić wynik, ale równie często całkowicie tracili panowanie nad spotkaniami. Tak długo, dopóki wyniki były pozytywne, wszyscy widzieli w tym zaledwie dobre aspekty ofensywnej gry. Gdy zespołowi zaczęło się wieść gorzej…

… Schmidt stracił pracę. Leverkusen wyglądało na całkowicie rozsypane i Niemiec nie był w stanie wyciągnąć swojej ekipy z kryzysu. Zawiódł w najważniejszym momencie, bowiem nie od dziś wiadomo, że to najlepszych trenerów na świecie poznaje się w chwili, gdy potrafią poskładać rozsypane klocki. Schmidt tego nie potrafił.

Zwolnienie z Leverkusen – jak przyznał sam trener – było bardzo bolesne, ale całkowicie zasłużone. Tak renomowany klub nie mógł sobie pozwolić na osiąganie takich wyników. W czasie jednego sezonu Schmidt z kandydata na trenera Bayernu, stał się szkoleniowcem zbyt słabym na średniaka Bundesligi.

Kolejny ruch Schmidta musi zastanawiać. Nie zdecydował się on czekać na ofertę z klubów europejskich i wybrał się do Chin. Choć jego portfel z pewnością nie ucierpi, to taki wybór niemal na pewno tylko pogorszy jego opinię pośród fachowców na Starym Kontynencie.

Zadanie w Chinach również nie jest proste. Beijing Guoan zajmuje dopiero 7. lokatę, choć właściciele marzą o tytule. Kto wie, być może dokonanie ligowego cudu w Chinach pozwoli Schmidtowi chociaż na chwilę nawiązać do sukcesów, o jakich osiąganiu marzył w Europie.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!