Valencia vs Sevilla – o bilety do Turynu

Aż 3 drużyny z Hiszpanii zobaczymy w finale europejskich pucharów. Do podopiecznych SimeONE, a także do Ronaldo i spółki dziś dołączy Valencia, albo Sevilla – tyle że w Lidze Europy. Teoretycznie te rozgrywki miały być uboższą siostrą Ligą Mistrzów – pucharami drużyn słabszych i wyrzuconych z piłkarskiego raju, ale jak się okazało dostarczają nam mnóstwo emocji.

Tydzień temu to Sevilla postawiła, jeżeli nie milowy, to duży krok do finału. Po golach Mbii i Bacci ma pewne prowadzenie w dwumeczu 2:0. Szkoda tylko, że morale w szatni mocno opadły po ostatnim meczu w La Liga. Zespół Unaia Emery’ego uległ w ważnym starciu z Athletic Bilbao 1:3 i praktycznie stracił szansę na awans do Ligi Mistrzów. Z drugiej strony może właśnie to wyzwoli w piłkarzach dodatkowe pokłady agresji. A przecież Sevillistas wcale nie są nowicjuszami w europejskich pucharach. Otóż w 2006 i 2007 roku pod wodzą Juande Ramosa wygrali Puchar UEFA. Od tamtego czasu skład został (co wydaje się zresztą naturalne) mocno przemeblowany. Największym symbolem zmian na Ramon Sanchez Pizjuan jest zmiana bramkarza. W bramce nie ma już wiekowego Palopa – zastąpił go Portugalczyk Beto. W obronie także trudno znaleźć kogoś powyżej „trzydziestki” – najstarszy jest Fernando Navarro, który dziś nie wystąpi. Zresztą pogromcy Śląska w Lidze Europy bronią się naprawdę imponująco i tylko w pojedynku derbowym z Betisem defensywa spisywała się bardzo przeciętnie, ale ostatecznie wyszła obronną ręką. Jednak to w przednich formacjach Sevilla ma swoje największe gwiazdy. Carlos Bacca strzelił 4 gole w LE, a do tego 15 w lidze. Jeszcze więcej ma Gameiro, ale trudno oczekiwać od Emery’ego, że dziś wyjdzie do gry dwoma napastnikami i to właśnie Kolumbijczyk jest typowany przez hiszpańskie media do gry w pierwszym składzie.
Gospodarze natomiast na pewno będą musieli poszukać sposobu na odrobienie dwubramkowej straty, ale nie mają tak bramkostrzelnych napastników jak goście. W pucharach najskuteczniejszy jest Paco (zasłynął z hattricka z Basel), ale już w lidze najwięcej bramek ma Jonas. Szkoda tylko, że raptem 10 trafień. Dla Valencii to jest ostatnia szansa na uratowanie nieudanego sezonu i podreperowanie budżetu. Do bramki powróci Alves, ale nie zobaczymy za to wcześniej wspomnianego Paco, a także Gayi i Fede, którzy mieli ostatnio pozytywny wpływ na grę zespołu. Jonasowi w ataku będzie towarzyszyć więc Eduardo Vargas, ale w razie kontuzji, lub chęci zwiększenia siły ognia, Juan Antonio Pizzi będzie miał duży problem. A przecież dla piłkarzy dochodzi dodatkowe, ogromne obciążenie psychiczne związane z wynikiem. W meczu z FC Basel piłkarze poradzili sobie jeszcze z presją i dali piękny pokaz woli walki, ale należy pamiętać, że tylko 3 razy w 14 meczach udało się rywalom odrobić straty, gdy Sevilla wygrywała swój pierwszy mecz 2:0.

Czy dziś Valencia znów zaprezentuje niesamowitą pogoń i remontadę? Czy Ivan Rakitić ponownie zwróci na siebie uwagę największych klubów. O tym przekonamy się dziś o 21:05.

VALENCIA – SEVILLA

Czwartek, 01.05.2014, godz. 21:05, Estadio Mestalla

SKŁADY WG ZZP:
Valencia: Alves – Joao, Ricardo Costa, Mathieu, Bernat; Keita, Parejo, Feghouli; Piatti, Vargas, Jonas
Sevilla: Beto – Coke, Nico Pareja, Fazio, Fernando Moreno – M’Bia, Carriço, Reyes, Rakitic, Vitolo – Bacca

PIERWSZY MECZ: Sevilla – Valencia 2:0 (M’Bia, Bacca)

TRANSMISJA: nSport

/Michał Hardek/