Nieco starsi kibice Premier League z pewnością pamiętają postać Jlloyda Samuela. Reprezentant Trynidadu i Tobago rozegrał w Premier League blisko 250 występów, a jego karierę niestety przerwała dramatyczna śmierć w wypadku samochodowym. Rok po tym tragicznym wydarzeniu rodzina piłkarza nadal wierzy, że ten żyje, a całe to zdarzenie zostało sfingowane.
37-latek stracił życie konkretnie w maju ubiegłego roku podczas wypadku w Chesire. Wydawało się, że tamtejsza policja zbadała sprawę do końca i dziś nikt nie ma wątpliwości, kto tak naprawdę zginął. Jak się jednak okazuje śmierci brata nie chce zaakceptować jego siostra i rodzice. Według ich słów to nie Jlloyd był za kierownicą swojego Range Rovera podczas tego zdarzenia.
Największa aktywność przejawia siostra byłego zawodnika Aston Villi czy Boltonu. Leslie-Ann aktywnie działa w mediach społecznoświowych, gdzie publikuje jednoznaczne wpisy typu:
– Jlloyd, do zobaczenia wkrótce, w tym świecie.
– Bracie Jlloyd, wiemy, że żyjesz i masz się dobrze. DNA, które ma patolog, nie jest twoim DNA. W 100% są to kłamstwa.
Szczątki Samuela zostały zidentyfikowane na podstawie dokumentacji dentystycznej i zdjęć radiologicznych wykonanych w szpitalu w Warrington dwa dni po wypadku. Według informacji Leslie-Ann policja w Cheshire odmówiła, aby rodzina przeprowadziła własne testy DNA, które potwierdziłyby ich słuszność.
Takie rozwój wypadków sprawił, że dochodzenie w tej sprawie ma zostać wznowione już jutro. W sobotę Emma, wdowa po Jlloydzie (matka trojki dzieci) odmówiła komentarza w tej sprawie. Według niej oskarżenia o sfingowaniu śmieci jej męża, aby dokonać oszustwa ubezpieczeniowego są wyssane z palca. Mamy jednak wrażenie, że nie jest to ostatni akt tej opowieści.