Siódma rocznica tragicznego samobójstwa

robert-enke

Pamiętacie, co robiliście 10.11.2009 roku? Jeśli już wtedy interesowaliście się piłką nożną, to prawdopodobnie byliście poruszeni informacją o samobójstwie Roberta Enke. Bramkarz Hannoveru 96 przez wiele lat walczył z depresją, ale dokładnie siedem lat temu zginął pod kołami pociągu.

Na chorobę reprezentanta Niemiec wpływ miało kilka czynników, ale pierwszymi były sportowe. Najpierw niepowodzenie po transferze do Barcelony i publiczna krytyka jego osoby – pierwsza, z jaką się spotkał – która odbiła piętno na psychice, wówczas, 25-letniego golkipera. Jeszcze gorzej było w Fenerbahce. W Stambule doświadczył jeszcze większej presji, a dodatkowo nie był faworytem kibiców, bo zastąpił Recbera Rustu, czyli jedną z legend klubowych.

Kolejnym ciosem, prawdopodobnie największym w prywatnym życiu, była śmierć jego 2-letniej córki Lary. Cały czas leczył się u psychiatry i wydawało się, że wszystko wraca do normy, bo w sezonie 2008/2009 został wybrany najlepszym bramkarzem Bundesligi. Pół roku przed śmiercią wraz z żoną adoptowali córkę Leilę, ale w niedługim czasie nastąpił nawrót choroby. Enke bał się już nie tylko o sprawy piłkarskie, ale również że w wyniku choroby zostanie mu odebrane dziecko.

Wszystko zakończył 10 listopada 2009 roku, gdy wyjechał samochodem w swoją ostatnią podróż. Rzucił się pod pociąg, a w aucie pozostawił list, w którym przepraszał za swoją decyzję oraz ukrywanie przez wiele lat choroby.

Komentarze

komentarzy