Skazani na siebie

Jose Mourinho wraca na karuzelę, z której nie dalej, jak pół roku temu boleśnie wypadł. Jose wchodzi do tego samego parku, wybiera tę samą zabawkę, zmienia tylko krzesełko. Jego stare zajęte jest już przez Antonio Conte. Mourinho wybiera czerwone, które z resztą od dawna mu się podobało.

Czasem tak jest, że widzisz jakąś dziewczynę i od razu stwierdzasz, że będzie pasowała do tego, konkretnego chłopaka – twojego kolegi. Tak po prostu – wizualnie. Gdy poznajesz ją bliżej, wiesz już, że charakterologicznie też powinni się dogadać. Moment, w którym dowiadujesz się, że kiedyś jej się w miłości powodziło, a ostatnie związki naznaczone były chwilami cierpienia to czas, by krzyknąć BINGO! Twojemu kumplowi ostatnio też reputacja poszła w dół. Kiedyś oglądały się za nim wszystkie dziewczyny, a teraz od pół roku pozostawał singlem. Wiesz już, że to musi wypalić! Tym bardziej, że tych dwoje zna się nie od dziś, a on od dawna puszczał do niej oczko. 27 maja 2016 rozpoczyna się związek Mourinho i United. Wydaje się, że wzajemnie powinni sobie pomóc. Zadanie, przed którym stanie Portugalczyk nie wydaje się być ekstremalnie trudne. Van Gaal zostawił drużynę na 5. miejscu w tabeli, poza Ligą Mistrzów i daleko poza rodzinną atmosferą w szatni. Łatwiej wejść do takiego środowiska i samemu wszystko poukładać, aniżeli kosmetycznie zmieniać po poprzedniku. W pierwszym sezonie Manchester United będzie mógł niemal w całości skoncentrować się na Premier League – takiego komfortu nie będzie miał Guardiola, rozpoczynający swoją przygodę w niebieskiej części miasta. Jak wielka jest to przewaga pokazuje chociażby przykład Leicester. Mourinho wraz z nowym biurem i klubowym dresem otrzymał wielostronnicową książeczkę czekową. Wystarczy wpisać nazwisko do sprowadzenia i zanieść do gabinetu obok. Już teraz mówi się, że budżet ma sięgać 200 mln euro.

Jose to po prostu obecnie najlepszy szkoleniowiec. Zdobywał trofea, inspirował zawodników i doskonale zna ligę angielską, w której wywalczył trzy tytuły mistrzowskie. – powiedział wiceprezes klubu Ed Woodward.

maxresdefault

Mourinho podpisał kontrakt do 2020 roku. Zadania wydają się proste do zdefiniowania i można je sprowadzić do jednego – odzyskać blask. Pierwszy sezon to przede wszystkim Premier League. Ilość trenerskich gwiazd na ławkach szkoleniowych przyprawia o zawrót głowy. Tydzień w tydzień spotykać się będą Guardiola, Klopp, Wenger, Pochettino czy Mourinho. Konkurencja jest nieprawdopodobna, ale zaryzykuję tezę, że Portugalczyk startuje w tym wyścigu z pole position. Wszyscy poza trenerem Liverpoolu mają na głowie Champions League. Nie chcę powiedzieć, że to taka kłoda u nogi, bo to najważniejsze klubowe rozgrywki, ale z fakt, że Czerwone Diabły tam nie zagrają, może okazać się kluczem do zdobycia Mistrzostwa Anglii.

Czuję się wyróżniony. To klub znany i podziwiany na całym świecie. Jest w nim pewna tajemniczość i romantyczność, z którymi inne drużyny nie mogą się równać. Zawsze czułem bliskość z tym zespołem, a ze stadionem Old Trafford mam wiele ważnych wspomnień. Delektowałem się atmosferą, jaką stwarzają na nim kibice. – rozpoczął uwodzenie Portugalczyk.

Najbardziej jestem ciekaw tego, co wydarzy się za dwa lata. Najbliższy sezon jestem sobie w stanie wyobrazić. Mourinho miał czas na przemyślenie i wyciągnięcie wniosków. Wchodzi do klubu, gdzie wciąż stoję pomniki wielkiego Sir Alexa i pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić. Próba burzenia pewnych wartości, którymi niewątpliwie kieruje się Manchester United, nie spodoba się nikomu. Jose to wie – to inteligentny typ. Wydaje mi się, że troszkę odejdzie od syndromu oblężonej twierdzy i będzie chciał w Manchesterze pomieszkać dłużej, niż przez trzy lata.

Jose Mourinho w swojej karierze atakował niemal każdy klub, a jednak do United zawsze podchodził z szacunkiem. Sądzę, że planował pracę na Old Trafford bezpośrednio po Fergusonie.  Teraz spełnia swoje marzenie, a w głowie już snuje plany o wielkim, czerwonym walcu, który zgniecie kolejnych rywali. Co ciekawe, Jose podpisał dzisiaj nie tylko kontrakt, ale też regulamin korzystania z serwisu Instagram. Pierwsza fotka? A jakże, by inaczej! Welcome to Manchester!

insta

Komentarze

komentarzy