Słabeusze leją Legię w Warszawie

legia

Wydawać by się mogło, że jechać do Warszawy, to najgorsze możliwe rozwiązanie w Ekstraklasie. Jak pokazują obecne rozgrywki, aż dziewięć z 15 ekip wywoziło z Łazienkowskiej punkt lub punkty. Aż dziw bierze, że obecny mistrz kraju, kandydat do obrony tytułu oraz niedawny uczestnik Ligi Mistrzów i Ligi Europy w tak łatwy sposób rozdaje punkty w domu. Ale fakt jest taki, że zdobył zaledwie 53% możliwych punktów w domu!

Zaledwie 24 punkty na tym etapie sezonu, to wynik fatalny. Średnia punktów 1,6 nie przystoi drużynie broniącej i walczącej o tytuł mistrzowski. Nawet gdyby przyjąć optymistyczne – dla Legii – założenie, że wygra cztery spotkania w fazie finałowej, to z 36 punktami skończyłaby sezon i średnią 1,894. Już lepiej, ale porównując do lat ubiegłych, i tak bardzo ubogo.

Domowe punkty we wszystkich meczach sezonu:
2013/2014: 46, śr. 2,421
2014/2015: 42, śr. 2,210
2015/2016: 41, śr. 2,157

Co ciekawe, z tych 24 punktów zdecydowana większość została zdobyta w meczach z czołówką. Przy Łazienkowskiej poległa przecież Lechia, Lech, a Jagiellonia wywiozła remis. Krótko mówiąc, żaden z zespołów z TOP8 nie pokonał Legii w Warszawie. Ale tyle pozytywów, bo jak wiadomo liga składa się z 16 klubów… Zatem sprawdźmy, jak spisują się legioniści z dolną połową tabeli, porównując ich do rywali w walce o mistrzostwo.

Osiem meczów i dziewięć (!) punktów, bilans 2–2–3 oraz bramki 13:11

Co ciekawe, jeśli rywal był w stanie strzelić gola, to robił to hurtowo – trzykrotnie traciła po trzy gole (!) i raz dwa. Tyle połowa meczów, a druga połowa to… czyste konta. Rozstrzał ogromny. Teraz porównajmy, jak z tymi samymi rywalami ich bezpośredni rywale w walce o mistrzostwo:

Jagiellonia – osiem meczów i 16 pkt, bilans 5–1–2 i 21:7
Lechia – osiem meczów i 24 pkt, bilans 8–0–0 i 20:7
Lech – siedem meczów i 14 pkt, bilans 4–2–1 i 9:3

Gdzie jest różnica? Przede wszystkim w średniej punktowej. Wiadomo, liczby Lechii na PGE Arenie to kosmos, ale nawet średnia na poziomie 2 pkt/mecz byłaby przyzwoita. Tymczasem jest 1,125, a zatem istna katastrofa. Pozostałe kluby z TOP8 również są w tym aspekcie dużo lepsze: Wisła 16 pkt – średnia 2; Pogoń 13 pkt – 1,625; Termalica 13 pkt- 1,625; Korona 19 pkt – 2,375. Krótko mówiąc, Legia nie ma podjazdu do żadnej z tych ekip w meczach z dolną częścią tabeli!

Zresztą popatrzmy w dół i tam ekipy również wyglądają nieźle:
– Wisła Płock – 7 meczów i 12 pkt, 1,714
– Zagłębie Lubin – 6 meczów i 8 pkt, 1,333
– Śląsk Wrocław – 7 meczów i 6 pkt, 0,857
– Cracovia – 7 meczów i 13 pkt, 1,857
– Piast Gliwice – 7 meczów i 13 pkt, 1,857
– Arka Gdynia – 6 meczów i 10 pkt, 1,666
– Ruch Chorzów – 7 meczów i 8 pkt, 1,142
– Górnik Łęczna – 7 meczów i 5 pkt, 0,714

A teraz tabela ekstraklasy meczów domowych z drużynami z miejsc 9-16. Oczywiście bierzemy pod uwagę średnią punktową, gdyż drużyny z dołu siłą rzeczy musiały mieć mniej meczów – po siedem – albo w ostatniej kolejce grają mecz zaliczany do tej tabeli – Zagłębie i Arka.

1. Lechia Gdańsk(8 meczów) 3,00
2. Korona Kielce(8) 2,375
3. Jagiellonia Białystok(8) 2,00
4. Wisła Kraków(8) 2,00
5. Lech Poznań(7) 2,00
6. Cracovia(7) 1,857
7. Piast Gliwice(7) 1,857
8. Wisła Płock(7) 1,714
9. Arka Gdynia(6) 1,666
10. Pogoń Szczecin(8) 1,625
11. Termalica Nieciecza(8) 1,625
12. Zagłębie Lubin(6) 1,333
13. Ruch Chorzów(7) 1,142
14.  Legia Warszawa(8) 1,125
15. Śląsk Wrocław(7) 0,857
16. Górnik Łęczna(7) 0,714

Dla porównania, wyniki Legii w fazie zasadniczej z dolną ósemką na Łazienkowskiej z ostatnich trzech lat:

2013/2014: 21 pkt, śr. 2,625
2014/2015: 21 pkt, śr. 2,625
2015/2016: 17 pkt, śr. 2,125

Krótko mówiąc, w najgorszym sezonie, czyli przed rokiem, zanotowała prawie dwa razy więcej punktów ze słabeuszami, a w średniej przełożyło się to na cały punkt! Biorąc pod lupę dwa kolejne sezony, ta przepaść jest jeszcze większa, bo aż 1,5 punktu!

Puchary

A teraz porównajmy, jak wyglądała Legia w minionym sezonie w europejskich pucharach na własnym stadionie. Rozegrała siedem meczów, więc to już jest reprezentatywna próba. Na Łazienkowską przyjeżdżali kolejno: Zrinjski, Trencin, Dundalk, Borussia Dortmund, Real, Sporting CP i Ajax. Do zdobycia było 21 pkt, rywale albo słabi, albo z najwyższej półki.

W siedmiu spotkaniach wyglądało to tak:
Legia–Zrinjski 2:0
Legia–Trencin 0:0
Legia–Dundalk 1:1
Legia–BVB 0:6
Legia–Real 3:3
Legia–Sporting 1:0
Legia–Ajax 0:0

2–4–1, 10 pkt, śr. 1,428pkt/mecz

Jak więc widać, Legii dużo lepiej idzie w pucharach w domu, aniżeli z dolną częścią tabeli… Trochę gorzej wygląda od dorobku ze wszystkich ligowych meczów w Warszawie, ale można te puchary bez problemu obronić argumentami. Remisy z Trencinem i Dundalkiem okazały się „zwycięskie”, bo zapewniły awans do kolejnej rundy. W LM poza nieszczęsnym meczem z Borussią było bardzo dobrze, wszak cztery punkty na takich rywalach to wielki sukces dla Legii. Remis z Ajaksem okazał się ostatecznie bezużyteczny, ale mowa o rywalu, który w piątek – być może – będzie śledził, z kim przyjdzie mu się zmierzyć w półfinale Ligi Europy.

Najlepsze wyjazdy od lat

A to wszystko w momencie, gdy Legia wygrała osiem kolejnych wyjazdów z rzędu, a poza domem zdobyła 31 punktów. Drugie miejsce w tej tabeli zajmuje Lech – 27 punktów, a tak dobrze punktująca w domu Lechia poza PGE Areną zrobiła zaledwie 16 oczek, osiągając wynik gorszy od drużyn z grupy spadkowej – Zagłębia Lubin, Śląska Wrocław czy będącego nawet w strefie spadkowej Ruchu Chorzów…

Średnia Legii to 2,214 i jest to zdecydowanie najlepszy wynik od wielu wielu lat. Dla porównania ostatnie trzy sezony:

2013/2014: 35, śr. 1,944
2014/2015: 28, śr. 1,555
2015/2016: 32, śr. 1,777

Jeśli utrzyma obecną dyspozycje wyjazdową, to powinna poza domem zdobyć łącznie prawie 40 punktów, a zatem wynik naprawdę godny pozazdroszczenia. Żeby to osiągnąć, może w ostatnich czterech meczach – jeden w fazie zasadniczej i trzy w finałowej – pozwolić sobie nawet na jedną porażkę.

Szczęściem Legii jest to, że w tym sezonie do Warszawy nie przyjedzie Ruch Chorzów czy Arka Gdynia, a więc drużyny, które najbardziej upokorzyły ekipy Jacka Magiery i Besnika Hasiego. Przyjedzie sama czołówka, a ta paradoksalnie jest łatwiejsza do punktowania…