Początek sezonu to zawsze czas prezentacji nowych koszulek, o ile klub zdecydował się je w ogóle zmienić. Śląsk zmienił, swoją drogą na całkiem ładne. Te szybko oceniono pozytywnie w całej Polsce, a zamówienia na trykoty wrocławian przerosły najśmielsze oczekiwania. We Wrocławiu jednak nie mają co skakać z radości, bo zwyczajnie nie podołali takiemu wyzwaniu jak sprzedaż koszulek.
Z racji wieku większość z nas i Was zapewne nie pamięta czasów PRL-u, kiedy na półkach brakowało… wszystkiego. W XXI wieku to raczej nie do pomyślenia, ale jednak – czasem się zdarzy. No i zdarzyło się, we Wrocławiu, a konkretnie w siedzibie Śląska. Klubowi wskakuje właśnie 70. rok i z tej okazji przygotowano specjalne koszulki. Te przyjęły się w piłkarskim środowisku tak dobrze, że kibice zaczęli je masowo zamawiać. Zapotrzebowanie na nowe trykoty jest tak ogromne, że na wirtualnych i tych sklepowych półkach zaczęło świecić pustkami.
Popularność nowych strojów przerosła nasze oczekiwania. Z przykrością informujemy, że wyprzedaliśmy rozmiary:
Zielone: L, XL, XXL
Białe: XL pic.twitter.com/4Rez6d2GCl— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) July 26, 2017
Zdarza się, wiadomo, a takie zainteresowanie powinno tylko cieszyć, bo to przecież czysty zysk. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie mały szczególik. Śląsk zaraz pod powyższym postem poinformował o dostawie brakujących rozmiarów. Ta… za ponad miesiąc!
Prosimy o cierpliwość związaną z czasem oczekiwania na kolejną dostawę – wszystkie rozmiary będą znów w sprzedaży na początku września.
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) July 26, 2017
To już zrozumieć znacznie trudniej. Ekstraklasa, miliony kibiców, tysiące ubierających barwy Śląska. A tu klops… nie ma koszulek. I nie będzie przez cały sierpień. Kibice jakoś przeżyją, z bólem zakładając stare koszulki i zazdroszcząc kumplom, którzy ich ubiegli i zgarnęli ostatnie sztuki. Ale klub przez sierpień zapewne trochę pocierpi na polu finansowym i marketingowym. To przecież niedopuszczalne, żeby tak duża firma nie potrafiła zaspokoić zapotrzebowania kibiców, czyli po prostu klientów. A my wciąż mamy nadzieję, że osoba odpowiedzialna za klubowe social media pomyliła wrzesień z sierpniem…