Lukas Podolski w Zabrzu? Ta wizja już od lat „grzeje” kibiców całej polskiej piłki, nie tylko Górnika. Co by nie mówić, mistrza świata w naszej lidze nie spodziewałby się zupełnie nikt, tym bardziej, jeśli on sam się do niej zgłasza. Podolski dał słowo, niejednokrotnie je podtrzymywał, a do tej pory konkretów jak nie było, tak nie ma.
Zwykle oficjalną przeszkodą były oczywiście obowiązujące umowy, które skutecznie trzymały byłego reprezentanta Niemiec w danym miejscu. Umówmy się – opcji jego wykupienia przez klub ze Śląska nikt nawet nie zakładał. Sytuacja na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy wydawała się jednak nieco inna. Pod koniec stycznia wygasa kontrakt 34-latka z Vissel Kobe, więc może on już szukać dowolnego, nowego klubu.
Plotki o Górniku odżyły, przez chwilę wydawało się nawet, że w końcu coś może z tego wyjść. Ostatnie dni jednak znów sprawiają, że wszystkie te romantyczne scenariusze możemy odłożyć na półkę między innymi bajkami. Przedstawiciele zawodnika rozglądają się za najkorzystniejszymi finansowo ofertami, a on sam najwyraźniej „zwiedzi” jeszcze nieco świata.
Pojawiły się już doniesienia o meksykańskim CF Monterrey, w którym Podolski chciałby zarabiać 5 milionów dolarów za sezon. Dosyć głośno było także m.in. o dołączeniu do Flamengo, czy też powrocie do Koeln. Teraz do gry wchodzi kolejna opcja w postaci… malezyjskiego Johor Darul Takzim. – Podolski kontaktował się ze mną i wyraził zainteresowanie dołączeniem do JDT. Przyjedzie na negocjacje. Na razie nie możemy jednak podjąć żadnej decyzji, ponieważ mamy już osiągnięty limit obcokrajowców. Niewykluczone, że będziemy współpracować w inny sposób – stwierdził Tunku Ismail, właściciel klubu.
Nie oszukujmy się – nie wygląda to na zaawansowane prace nad znalezieniem się w Górniku Zabrze. Z drugiej strony, czy ktokolwiek się temu dziwi? 34-latek ma przed sobą 30, 40, może 50 lat życia, a przygoda z piłką niebezpiecznie zbliża się ku końcowi. To ostatni moment, by podpisać lukratywny kontrakt i zapewnić sobie dostatek na resztę życia. Wiele osób wybrałoby chyba właśnie takie rozwiązanie… Zawodnicy polskich drużyn jak na prezentowaną grę zarabiają dużo, ale kluby nie są w stanie należycie opłacić takiego gracza, jak Podolski. Co wygra – obietnica, czy chęć zarobku? Jak zdradził Dariusz Czernik, jeden z członków zarządu Górnika Zabrze, „negocjacje trwają”. Ciekawe, jaki wybór podejmie napastnik. Pojawiła się nutka optymizmu, ale więcej wyjaśni się prawdopodobnie po weekendzie.