Krzysztof Stanowski pojechał na mecz swojego klubu – KTS Weszło do Józefowa. Lokalni „kibice” według relacji znanego dziennikarza dali popis olbrzymiego buractwa. Wielokrotnie w stronę Stanowskiego były wykrzykiwane obelgi.
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej na Facebooku o piłce nożnej
Kibice Józefowa nie dali popisu
Wyzwiska, obrażenia drużyny przeciwnej, sędziów czy innych kibiców, są często na porządku dziennym, nawet w niższych ligach. Przekonał się o tym też Krzysztof Stanowski podczas wyjazdowego meczu KTS Weszło z Józefovią. Według relacji polskiego dziennikarza wynika jednak, że sprawy zaszły zdecydowanie za daleko. „Kibice” pokusili się nawet o przerywanie transmisji. Oto jak spotkanie zrelacjonował na swoim Twitterze Krzysztof Stanowski:
Chyba nigdy dotąd nie zdarzyło mi się negatywnie pisać o przeciwnych klubach i ich kibicach. Bardzo doceniam małe ośrodki piłkarskie, pasjonatów, którzy odpowiadają tam w zasadzie za wszystko, lokalną społeczność, która emocjonuje się meczami na niższym poziomie. W 99 procentach jest naprawdę bardzo miło. Ale dzisiaj w Józefowie, w meczu z Józefowią… Całe szczęście, że nie zabrałem synów. Natomiast masa innych dzieci nie miała tego szczęścia i jednak na trybunach była. „Zero litości, połamcie tym k… kości”. Ciągłe okrzyki, że jestem „k…” i „ch… mi w dziób”, transparenty, w tym taki, na którym zaspokajam oralnie innego mężczyznę, odliczanie od 10 do 1, żeby odłączyć kable od transmisji i potem skandować: „Hej k…, nie ma transmisji” (odłączenie zdarzyło się więcej niż raz). A wszystko za sprawą jakichś 20-30 osób, z którymi najwyraźniej nikt nie potrafi sobie poradzić. W IV lidze jest obowiązek przeprowadzania transmisji. Zrobiliśmy to zamiast gospodarza, biorąc koszty na siebie – nie takie małe, bo robimy transmisję na kilka kamer, pracuje przy tym wiele osób. Jeśli na tak niskim poziomie będziemy sobie pozwalać na to, by 20-30 osób psuło te rozgrywki, to jak sobie poradzić wyżej? Mam nadzieję, że mazowieckizpn zajmie się tym meczem, chyba że zakładamy odgórnie, iż można robić co się chce, w tym zniechęcać sponsorów (transmisja) i rodziców (okrzyki), a ze stadionów robić siedliska obrzydliwości.”