Ubiegły sezon Premier League, w którym to The Blues przegrali zaledwie trzykrotnie, sprowokował opinię, że patrząc na kadrę Chelsea niezmiernie trudno jest znaleźć martwy punkt, do którego w jakikolwiek sposób można byłoby się przyczepić. Mimo to pozycja prawego skrzydła w „niebieskim Londynie” nadal spędza fanom sen z powiek. Nawet jeśli Mourinho ma do dyspozycji kilkoro graczy, nie bardzo to poprawia wizualny efekt.
Od czasów, kiedy po prawej stronie boiska szalał Damien Duff minęło już prawie 10 lat. Do tej pory ta pozycja była zajmowana przez wielu graczy, którzy niezbyt wkomponowywali się do zespołu. Stąd częsta rotacja transferowa właśnie w tym obszarze boiska. Sam Jose po powrocie na Stamford Bridge sięgnął do portfela Romana Abramowicza, by wyjąć z niego ponad 60 milionów euro i zapłacić za dwóch graczy mogących plasować się na tej pozycji. Z dwójki Willian oraz Schurrle, tylko ten pierwszy zachował miejsce w podstawowym składzie, zaś Niemca odpalono z klubu po 18 miesiącach pobytu. Z resztą – obecnie skrzydłowy w Wolfsburga wydawał się być transakcją przeprowadzoną przez zarząd. Został on dopięty już przed przyjściem The Special One, a znając charakter Portugalczyka, nie ma chyba niczego gorszego, niż zawodnik kompletnie niepasujący mu do koncepcji.
Rok przed odejściem Schurrle, Londyn opuścił Juan Mata, który również przez kilka spotkań zajmował pozycję skrzydłowego. Jego odejście sprowokowało ruch w postaci kupna Mohameda Salaha. I choć Egipcjanin sprowadzony w zimowym okienku dawał nadzieję na przyszłość, kolejne pół sezonu zmarnował na ławce przy Stamford Bridge. Dopiero po przeprowadzce do Włoch odzyskał odpowiednią jakość, która i tak nie dała odpowiednich powodów, by Mourinho znowu go włączył do składu.
Przed sezonem 2015/2016 oczekiwano kolejnego wielkiego przetasowania na pozycji prawego pomocnika. Dziennikarze wyczuli łakomy kąsek na plotki transferowe. Wymieniano Raheema Sterlinga, Garetha Bale’a, Antoine Griezmanna, Douglasa Coste czy Arde Turana. Mimo to Portugalczyk został z tym co ma. Czyli dokładnie z czym?
Willian, Juan Cuadrado, Victor Moses, Bertrand Traore – ta czwórka najprawdopodobniej będzie brana pod uwagę, jeśli chodzi o obsadzenie tej strefy boiska. W porównaniu do jednego Edena Hazarda, którego klasa już wywindowała na skalę europejską, to zestawienie, nawet w czteropaku, niezbyt straszy. Oczywiście – Willian to klucz w talii Mourinho. Jest niezbędny dla tego zespołu, niemal tak ważny jak reszta gwiazd. Nie jest takim „key playerem” wystawionym na piedestał, jak choćby wspomniany wyżej Belg, czy Cesc Fabregas, ale jego przystosowanie do różnorodnych zadań na boisku powoduje, że 35 milionów euro zapłaconych wówczas Anży Machaczkała, nie okazały się nadpłatą. Jeśli ktoś nazywa Hazarda Ferrari, Williana zatytułować można motorem, który ten samochód napędzą. Mimo to kibice nie zapominają o braku „liczb” Brazylijczyka. W ciągu dwóch sezonów, zaliczając 91 spotkań w Chelsea, ustrzelił ledwie 8 bramek i zdobył 15 asyst. Musicie przyznać, że wynik na kolana nie zwala…
Co z innymi opcjami? Jedną z nich jest Juan Cuadrado, Kolumbijczyk, którego już po 6 miesiącach w Premier League wyrzucano na bruk. Mimo to były gracz Fiorentiny zostanie w klubie, zmieniając ponadto numer na „11”, który należał ponad dziesięć lat do Didiera Drogby. Anomalia wyczytana z jego występów, podczas których wyglądał jak przestraszony bobas w supermarkecie, czy brak choćby jakiejkolwiek bramki zostały usprawiedliwione przez Mourinho aklimatyzacją do nowego otoczenia. Pomóc miał dobry występ Cuadrado podczas Copa America, ale tam – jak i cała Kolumbia – prezentował poziom poniżej jakichkolwiek oczekiwań.
Kolejnymi opcjami są Victor Moses i Bertrand Traore. Nigeryjczyk – jeśli zostanie na Stamford – przywiedzie rolę głębokiego rezerwowego, którego często może brakować nawet na ławce rezerwowych. Samo to, że pojechał na tournée wraz z pierwszą drużyną wydawało się być dużą niespodzianką. Natomiast jeśli chodzi o Traore, to fenomenalny sezon w Vitesse (21 bramek oraz 8 asyst) zmusił Portugalczyka do zabrania go na sezon przygotowawczy. Jest tylko jeden problem – reprezentant Burkina Faso większość bramek zdobył grając na pozycji wysuniętego napastnika. Dopiero po przesunięciu go na tę pozycję z prawego skrzydła, jego gra nabrała rumieńców. Na to miejsce w Chelsea jednak nie może liczyć, więc będzie zmuszony do walki o inny sektor boiska.
Do końca okienka pozostał ponad miesiąc. To okres, podczas którego będziemy obserwować wiele przetasowań. Niewykluczone wcale, że jednak Roman Abramowicz da zielone światło dla Mourinho, by ten dopiął kadrę kolejnym wielkim zakupem. Marzeniem fanów jest Antoine Griezmann. Francuz byłby ogromnym skokiem jakościowym, ale suma ponad 50 milionów euro zamazuję obraz fantastyczności. Nawet jeśli jego agentem jest Jorge Mendes, który wraz z The Special One lubuję się w wymianie piłkarzy, to tym razem może to się po prostu nie udać.