Stewardesa nie okazała szacunku Sa Pinto

Ricardo Sa Pinto nie dogadał się w samolocie ze
stewardessą, co skończyło się interwencją policji, która wyprowadziła z pokładu byłego trenera Legii Warszawa.

Niemożliwe. Ostatni raz w tak dużym szoku byliśmy, gdy Marcin Najman po raz kolejny odklepał. Ba, gdy „El Testosteron” po raz 1568 – sami nie wierzymy w to co piszemy – wznowił ZAWODOWĄ karierę.

Oklaski innych pasażerów, wściekły Portugalczyk, no to są obrazki, do których w pewien sposób byliśmy przyzwyczajeni. Jedyna różnica taka, że tym razem awanturującego się Sa Pinto żegnali właśnie inni podróżujący, a nie kibice.

Podobno poszło o to, że trener – pomimo faktu, że wykupił najlepsze miejsce – musiał zgiąć nogi. Nie chciał również włączyć w swoim telefonie trybu samolotowego. Ostatecznie interweniować musiała policja, ponieważ załoga nie była w stanie wytłumaczyć 46-latkowi, że na pokładzie obowiązują pewne zasady, które trzeba przestrzegać.

Sama historia jest oczywiście komiczna, ale wiecie co nas jeszcze w niej zdziwiło? Kogo jak kogo, ale Ricardo Sa Pinto na pokładzie Ryanaira, to mimo wszystko się nie spodziewaliśmy.