O tym, że właściciel Napoli jest – delikatnie ujmując – specyficzny, wie chyba każdy, kto w ostatnich latach choć trochę liznął włoskiej piłki. Niespełna 70-letni Włoch to ekstrawertyk w czystej postaci i człowiek skrajności. Można go kochać, a po chwili nienawidzić.
Po pierwsze, fortunę zarobił na produkcjach filmowych, ale nie można mu zarzucić, że bawi się w piłkę nożną. W końcu to on jako sternik klubu doprowadził do tego, że Napoli, które w 2004 roku zbankrutowało, jest obecnie drugą siłą w Italii. Kibice chyba o tym zapomnieli. Ale co innego biznes, co innego sposób bycia. Ma na pieńku właśnie z fanami „Azzurrich”, burmistrzem i chyba całym miastem. Swoich piłkarzy zniechęcał do Premier League ostrzegając, że angielskie kobiety mają problem z… higieną osobistą. Takie opinie to u niego chleb powszedni. Tym razem znów potwierdził, że w większości przypadków nie warto go słuchać i zwyczajnie bredzi:
Wykorzystaj kod KASA120 i zgarnij bonus!
Presidente Napoli, Aurelio De Laurentiis: Problem jest taki, że małe zespoły mają te same prawa, co większe. Co daje takie Frosinone Serie A? Jeśli nie mogą konkurować, jeśli skończą ostatni, powinni zapłacić grzywnę. Nie powinni otrzymywać pieniędzy za własne "bankructwo". pic.twitter.com/s0NtV19MxL
— Dominik Mucha (@DominikMucha) January 22, 2019
Kontrowersyjna opinia oczywiście nie przeszła bez echa, a odpowiedź na nią dał sam prezydent Frosinone, Maurizio Stirpe.
– Powinien być szacunek dla rywali, szczególnie od tych, którzy nigdy niczego nie wygrali. Nam udało się wybudować własny stadion, podczas gdy innym, dysponującym większymi środkami – nie.
Trzeba przyznać, że 60-latek wybrnął z sytuacji dość zgrabnie i w delikatny sposób kolokwialnie zaorał starszego o dziewięć lat kolegę po fachu. No – a przynajmniej wbił mu solidną szpilkę. Obiekt Napoli, Stadio San Paolo, od lat straszy, a jako że jest własnością miasta, De Laurentiis nie bardzo może cokolwiek z nim zrobić. Efektem tego od lat prowadzone są przepychanki, efektem których ma być budowa nowego kompleksu… 10 kilometrów od Neapolu. Ale to jeszcze kwestia rozwojowa. Wracając do tematu, gratulujemy Maurizio Stirpe, że w obliczu tak kretyńskich zarzutów potrafił odpowiednio zripostować oponenta. Ciekawe, czy to będzie dopiero początek wojenki na linii Frosinone – Napoli. Jeśli tak, możemy być świadkami poniekąd zabawnych, choć zupełnie niepotrzebnych przepychanek.