Stworzył własne królestwo pod Radomiem, więc teraz czas na reprezentację piłkarską? Jakie plany ma Mieszko Makowski – król Kabuto?

flaga-kabuto

Piłkarska reprezentacja Polski od wielu lat nie miała się tak dobrze, jak obecnie. 2016 rok podopieczni Adama Nawałki kończą w świetnych nastrojach, na które złożyły się: miejsce w ćwierćfinale mistrzostw Europy, miano lidera grupy eliminacji do World Cup w Rosji oraz 15. (najwyższe w historii) miejsce w rankingu FIFA. Istnieje jednak możliwość, że już niebawem polskiej reprezentacji może wyrosnąć (i to pod nosem) kolejny rywal. W dodatku bardzo niedaleko, a mianowicie w królestwie Kabuto, które właśnie zostało utworzone pod… Radomiem.

Brzmi dziwacznie? Na pewno, ale takie są fakty. Od kilku dni rodzime media informują o powstaniu nowego pseudopaństwa oraz jego założycielu i władcy w jednej osobie, Mieszku Makowskim. Główne terytorium Królestwa Kabuto znajduje się na dotychczasowym terra nullis znanym pod nazwą Dixon Entrance oraz na obszarach wodnych na północ od linii „A-B” wyznaczonej przez trybunał arbitrażowy w 1903 roku. Oba obszary, do których żadne inne państwo nie rościło prawa własności, mają około 72 i 1,4 km2. Terytorium wodne zostało zajęte drogą proklamacji przez Władcę Kabuto, Mieszka Makowskiego – czytamy na oficjalnej stronie internetowej Królestwa Kabuto, Governmentkabuto.info. Kraj znajduje się około 25 kilometrów od Radomia (państwo stowarzyszone), a dodatkowo przynależą do niego obszary, znajdujące się obok Kanady, oraz kolonia przy granicy Chorwacji. Stolicą kraju jest Quiet Depth, czyli Cicha Głębia, a państwo jest monarchią z językami urzędowymi polskim i angielskim.

Pan Mieszko, zakładając własne państwo, musiał przejść przez szereg procedur, ale – jak się okazuje – warto było. Jego królestwo posiada, oczywiście, własny statut prawny, monarchę, akademię wojskową, ale jego głównym atutem jest nieistnienie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jedyna opłata, jaką muszą uiścić obywatele Kabuto, wynosi 2 tys. złotych. Po jej wpłaceniu można cieszyć się mianem członka nowo powstałego państwa. Do tej pory uczyniło to 611 osób i, biorąc pod uwagę fakt, że Kabuto jest swego rodzaju rajem podatkowym, można przypuszczać, że liczba ta będzie stopniowo wzrastać.

makowski
Mieszko Makowski, założyciel i władca Królestwa Kabuto.

Ci, którzy chcieliby odwiedzić królestwo Mieszka Makowskiego, mogą uczynić to w każdej chwili, bez konieczności wyrabiania paszportu, gdyż państwo nie jest uznawane na niwie międzynarodowej. Nie oznacza to jednak, że Kabuto zostało z tego powodu pozbawione możliwości stworzenia np. reprezentacji piłkarskiej. Jeszcze przed powstaniem podradomskiego królestwa, na świecie istniały (i istnieją) inne pseudopaństwa, które zdążyły już zgromadzić wystarczającą liczbę obywateli do realizacji planu powołania do życia własnej kadry narodowej.

Od 21 grudnia 2003 r. istnieje nawet specjalna federacja piłkarska – NF-Board – dla (cytat za Wikipedią): „zespołów reprezentujących państwa, terytoria zależne, państwa nieuznawane, mniejszości narodowe i etniczne, regiony, jednostki administracyjne, micronation, które nie są i zwykle nie mogą być członkami FIFA”. Drużyny przedstawionych powyżej państw mają nawet własne rozgrywki, które zwą się VIVA World Cup. Ich pierwsza edycja odbyła się w 2006 r., a zwyciężyli w niej gracze z Laponii, którzy w finale pokonali – uwaga! – 21:1 reprezentację Monako. Obecnymi mistrzami VIVA World Cup są natomiast reprezentanci Kurdystanu – cztery lata temu w decydującym o losach tytułu pokonali 2:1 przeciwników z Cypru Północnego.

Wychodzi więc na to, że nawet jeśli pan Mieszko zechce stworzyć własną reprezentację, nie będzie ona mogła nigdy zmierzyć się z Polską czy jakąkolwiek inną, poważną drużyną. Może to i lepiej. Oby tylko nigdy w Kabuto nie przyszedł na świat nowy Lewandowski, bo szkoda byłoby marnować jego talent na pojedynki z takimi przeciwnikami, jak Sahara Zachodnia, Romowie czy Tybet.

Bonus od depozytu w forBET – 50% do 600 zł

Komentarze

komentarzy