Surinam – potęga, która nie miała okazji zaistnieć

Za kilka miesięcy pewien niewielki, południowoamerykański kraj będzie świętować 30-lecie uzyskania niepodległości. Nie kojarzycie go pewnie z niczego szczególnego. Nie jest tygrysem gospodarczym, jego przedstawicieli trudno szukać wśród noblistów, gwiazd show-biznesu czy znanych polityków. Ktokolwiek kojarzy sportowca reprezentującego Surinam, musi cierpieć na brak zajęć. Los po części okradł jednak to nadmorskie państwo z wielu wspaniałych piłkarzy, którzy posiadali również obywatelstwo holenderskie. Nie zaistniały żadne racjonalne przesłanki ku temu, by reprezentowali Surinam, a nie silną kadrę Holandii. Efekty dobrze zorganizowanego szkolenia w europejskich warunkach i południowoamerykański temperament okazały się mieszanką wybuchową.  Liczba klasowych piłkarzy z surinamskim rodowodem może szokować.

Zanim w Ajaxie rozbłysnął talent Edwina van der Sara, przez niemal dekadę miejsce między słupkami ,,Joden” dzierżył Stanley Menzo. Młodsi kibice mają małe szanse, by go pamiętać, gdyż z Amsterdamu odszedł rok przed tym, jak holenderska ekipa sięgnęła po Puchar Mistrzów. Mimo to, na stałe wpisał się do historii Ajaxu, zdobywając z tym zespołem Puchar Zdobywców Pucharów i Puchar UEFA.

W tym samym klubie na szersze wody wypłynął Keneth Vermeer. 28-latek odszedł z ekipy Franka de Boera w letniej przerwie i obecnie broni barw Feyenoordu. Podobnie jak Menzo, również zaliczył kilka występów w pierwszej reprezentacji Holandii.  Charakteryzuje go dobra gra nogami, co związane jest pewnie z faktem, że w czasach juniorskich był piłkarzem z pola.

Pierwszym zawodnikiem w tym zestawieniu, który wychował się poza Amsterdamem jest Winston Bogarde. Obrońca, który pierwsze kroki stawiał w Excelsiorze i Sparcie Rotterdam, dwudziestokrotnie wystąpił w barwach ,,Oranje”. Jego piłkarska klasa była na tyle duża, że z czasem także trafił do najbardziej utytułowanego klubu w Holandii. Po opuszczeniu kraju tulipanów zaliczył epizod w Milanie, natomiast przez trzy sezony grał dla Dumy Katalonii. Karierę zakończył w Chelsea Londyn.

Z Bogarde często spotykał się więc Michael Reiziger, który w Barcelonie spędził dużo więcej czasu i reprezentował jego barwy aż do roku 2004. Analogicznie, jak w przypadku jego kolegi po fachu, trafił tam po nieudanym pobycie w Milanie. Miał okazję występować też na Wyspach, gdzie przywdziewał koszulkę Middlesbrough, zaś w 2007 zakończył karierę w PSV.

Patrząc przez pryzmat postawy, jaką prezentował w polskiej lidze, nie bardzo do tego grona przystaje Kew Jaliens. W AZ Alkmaar ma jednak status niemal legendy i cieszy się sporym szacunkiem. Były Wiślak występował w reprezentacji Holandii, choćby na mundialu w 2006 roku, a łącznie zaliczył 10 występów w pomarańczowej koszulce.

O naprawdę wielką piłkę otarł się Edson Braafheid. W 2009 roku był przedmiotem zaskakującej transakcji między Twente Enschede a Bayernem Monachium. Jego umiejętności na tym poziomie szybko zostały zweryfikowane i lewy obrońca z korzeniami w Surinamie odszedł do Hoffenheim, gdzie również nie błyszczał. Obecnie próbuje odzyskać swoją ciężko wywalczoną markę w Serie A, grając w Lazio.

Regularnie oglądający ligę angielską z pewnością pamiętają Mario Melchiota. Prawy obrońca m.in. Chelsea, Birmingham czy Wigan nigdy nie był wielkim wirtuozem, lecz reprezentacja Surinamu może tylko pomarzyć o defensorze takiego formatu. Długowłosy zawodnik prawie 4 lata temu zakończył karierę w Katarze.

W czasach, gdy rozpoczynał swoją przygodę z piłką, Urby Emanuelson był uznawany za wielki talent. Sugestii tej ulegli działacze Milanu, którzy w 2011 roku ściągnęli do siebie uniwersalnego gracza. Jego kariera nie potoczyła się jednak na miarę wielu jego kolegów wychowanych w Ajaxie i zmuszony był szukać szczęścia w Fulham. Obecnie próbuje wejść na właściwe tory w Romie, lecz 10 minut w Serie A nie jest na pewno tym, czego oczekiwał zarówno klub jak i sam zawodnik.

W reprezentacji Oranje zaliczył tylko jeden występ, jednak niewielu jego rodaków może liczyć na angaż w samym realu Madryt. Z Roystonem Drenthe wiązano spore nadzieje, gdyż do ,,Królewskich” trafiał z łatką sporego talentu. Madrytczycy wypożyczali go do Herculesa Alicante i Evertonu, lecz ostatecznie uznano, że nie jest to piłkarz na miarę ich klubu. Późniejsze losy Drenthe potwierdzają tę tezę, gdyż od pewnego czasu rozmienia swoją karierę na drobne. Ałanija Władykaukaz, Reading czy Sheffield United to nazwy, które nie rzucają na kolana.

Niekwestionowaną gwiazdą Surinamu mógłby być Frank Rijkaard. Właściwie ciężko wskazać jakąkolwiek reprezentację w historii futbolu, w jakiej nie miałby takiego statusu. Jak wielu jego kolegów, karierę piłkarską rozpoczynał w zespole czterokrotnego zdobywcy Pucharu Mistrzów. Pod koniec lat 80-tych przeszedł do Milanu, gdzie przez kilka sezonów potwierdzał swoją wielka klasę. Na boisku zajmował pozycję libero lub defensywnego pomocnika. Jego najważniejszym punktem w dotychczasowej karierze szkoleniowca jest praca z Barceloną.

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=sx5LU6MRm-w” width=”640″ height=”400″ /]

Wspólnych występów z Rijkaardem mógł zasmakować Aron Winter, choć podobnie jak jego starszy kolega występował w obronie lub pomocy. W odróżnieniu od niego, w Serie A występował w Lazio i Interze. Z kadrą Holandii wystąpił na siedmiu kolejnych wielkich imprezach, począwszy od Euro 1988, na Euro 2000 skończywszy. Jest pamiętany również z tego, że z racji bycia czarnoskórym Żydem rzadko cieszył się sympatią kibiców.

Edgar Davids to postać na tyle charakterystyczna, że zna ją niemal każdy kibic na świecie. Wychowanek Ajaxu (a jakże) czarował przez lata fanów Juventusu. We Włoszech występował także dla obu piłkarskich potęg z Mediolanu. Defensywny pomocnik, cierpiący na jaskrę, w czasie swojej bogatej kariery występował też dla Tottenhamu. W 2010 zaskakująco wznowił karierę po dwuletniej przerwie i podpisał kontrakt z Crystal Palace, zaś jego ostatnim klubem był  Barnet, którego jednocześnie był managerem. 74 występy w reprezentacji Holandii mają swoją wymowę.

Niemniej znakomitym pomocnikiem był Clarence Seedorf. Zdecydowana większość kojarzy go głównie z dekadą występów dla Rossonerich, lecz trzeba pamiętać, że sporą część swojej kariery spędził w Realu Madryt. Droga na szczyt wiodła w jego przypadku przez Ajax i Sampdorię Genoa. Seedorf karierę kończył bliżej kraju swoich przodków, gdyż ostatnie lata gry w piłkę zakładał koszulkę Botafogo. Ma już za sobą pierwsze doświadczenia w pracy trenera, gdyż przez pierwsze półrocze 2014 roku prowadził swój ukochany AC Milan.

Prawdziwym boiskowym artystą był Ruud Gullit. Jest uważany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii reprezentacji Holandii, którą poprowadził do Mistrzostwa Europy w roku 1988. Kapitalnie kreował grę i znakomicie grał głową z racji swojego wzrostu i niebywałej skoczności. Holenderski etap jego kariery związany był z Feyenoordem i PSV, natomiast włoski z Milanem i Sampdorią. U schyłku swojej kariery piłkarskiej trafił do Chelsea, którą miał również okazję poprowadzić jako grający manager.

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=aSDfpfl1Z9w” width=”640″ height=”400″ /]

Jeszcze lepszymi warunkami fizycznymi dysponuje wciąż aktywny piłkarsko Orlando Engelaar, choć porównywanie jego umiejętności z tymi, jakimi dysponował Gullit jest nieco nie na miejscu. Mierzący aż 196 cm wzrostu środkowy pomocnik jest typowym rzemieślnikiem, który miał okazję grać dla Twente, Schalke czy PSV. W październiku znów trafił do Eschede, po krótkim pobycie w Australii.

W Surinamie ma też korzenie kilku światowej klasy napastników. Zapewne dla wielu z was idolem był Patrick Kluivert. Uznany przez Pele za jednego z najlepszych 100 żyjących zawodników, kapitalne umiejętności pokazywał m.in. na Euro 2000. Były gwiazdor Barcelony czy Milanu strzelił dla reprezentacji 40 bramek, swoim geniuszem raczył też kibiców Newcastle. W latach 2012-2014 pełnił rolę asystenta Louisa van Gaala. Niestety Kluivert zakończył karierę stosunkowo wcześnie, mając zaledwie 32 lata, ze względu na liczne kontuzje.

Goleadorem z najwyższej półki był też Jimmy Floyd Hasselbaink. W odróżnieniu od wielu jego kolegów urodzonych w Paramaribo, szerszej publiczności pokazał się w Portugalii. Do wielkiej piłki wystartował dopiero jako 25-latek z Boavisty. Lwią część kariery spędził jednak w Anglii, gdzie reprezentował głównie Leeds, Chelsea i Middlesbrough. Doskonale spisywał się również w Hiszpanii, gdzie strzelał gola za golem dla Atletico Madryt. W reprezentacji Holandii grał na przełomie wieków i zajął z nią 4. miejsce na MŚ we Francji.

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=-Eu8Db1qjJg” width=”640″ height=”400″ /]

Nieprzeciętnym talentem dysponuje też brązowy medalista ostatnich Mistrzostw Świata Jeremain Lens. Wychowanek Alkmaar doskonale prezentował się w PSV, a obecnie jest klubowym kolegą Łukasza Teodorczyka w Dinamie Kijów.

Nieco zapomnianym zawodnikiem stał się Ryan Babel. Fenomenalnie zapowiadający się ofensywny gracz po odejściu z Liverpoolu niemal zupełnie zniknął z radaru kolejnych selekcjonerów reprezentacji Holandii, dla której zagrał 43 razy. Ostatnio widziany był w tureckiej Kasimpasie.

W przednich formacjach z powodzeniem mogliby również grać inni piłkarze z surinamskim rodowodem. Wśród nich można by wymienić choćby znanego z Bundesligi Romeo Castelena, byłego partnera Andrzeja Niedzielana z NEC Nijmegen – Romano Dennebooma czy Eljero Elię, który dołączył ostatnio do rewelacyjnego Southampton – prowadzonego przez jego rodaka Ronalda Koemana. Wskazanie wszystkich jest zadaniem karkołomnym.

Oczywiście wymienieni zawodnicy nigdy nie mieli szans razem spotkać się na boisku. Gdyby jednak choć część z nich wyraziła zainteresowanie występami dla kadry Surinamu, południowoamerykańskie państwo miałoby powód do dumy. Niestety, obywatelom tego kraju pozostaje kibicować… 163. reprezentacji najnowszego rankingu FIFA.