Emre Can wciąż nie podpisał nowego kontraktu i nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. Sytuacja staje się napięta, bowiem Can jest jednym z kluczowych graczy Liverpoolu i Klopp chciałby zatrzymać go w zespole. Włodarze „The Reds” nie są jednak chętni do spełnienia wymagań Niemca, którego kontrakt wygasa wraz z końcem obecnego sezonu. Obie strony są dalekie od porozumienia, zaś już za trzy miesiące Can będzie mógł negocjować warunki kontraktu z nowym klubem.
Gdy Can przychodził do Liverpoolu, trenerem klubu był Brendan Rodgers. Ówczesny menadżer nie darzył Niemca sporym zaufaniem i do gry w środku pola wystawiał go tylko z konieczności. Can częściej występował na środku defensywy, tworząc udany blok obronny z Sakho i Skrtelem. Sytuacja znacznie zmieniła się, gdy do klubu przyszedł Klopp. Can przede wszystkim wrócił do gry w środku pola i otrzymał od menadżera kredyt zaufania.
Gdybyśmy powiedzieli, że od tamtego czasu wszystko było proste i przyjemne, byłoby to kłamstwo. Niektóre spotkania Cana były bardzo słabe, a jego chimeryczna forma frustrowała kibiców. Ostatecznie Niemiec w poprzednim sezonie zaliczył niezłe rozgrywki, podczas których kilka razy trafiał nawet do siatki rywala. Na obronę Cana należy przyznać, że niemal cały sezon grał on z lekką kontuzją.
Początek obecnej kampanii wskazuje na znaczną poprawę. Niemiec wygląda zdecydowanie lepiej pod względem fizycznym i znów stał się filarem zespołu – tym razem grając na swojej ulubionej pozycji. Nic zatem dziwnego, że Liverpool chciałby przedłużyć z nim kontrakt. Wymagania Cana sprawiają jednak, że nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać.
Pensja na poziomie 100 tyś., regularna gra w pierwszym zespole i zapis mówiący o klauzuli wykupu. O ile po miesiącach negocjacji klub przystał na dwa pierwsze żądania, to powodem sporu jest owa klauzula wykupu. Urodzony we Frankfurcie Can widząc sytuację Coutinho, chciałby mieć pewność, że w razie chęci odejścia, będzie mógł zmienić pracodawcę. Na takie warunki nie chce przystać klub, który czuje, że mógłby stracić kontrolę nad przyszłością Cana.
W tych negocjacjach na znacznie lepszej pozycji znajduje się zawodnik. Jego kontrakt powoli dobiega końca i po sezonie będzie mógł on zmienić klub bez kwoty odstępnego. Chętnych z pewnością będzie wielu. Jeśli Liverpool nie chce stracić niemieckiego pomocnika, najprawdopodobniej będzie musiał przystać na żądania reprezentantów Cana. Możemy być niemal pewni, że gdy włodarze „The Reds” nie zdołają porozumieć się z agentem Niemca, to w kolejnym sezonie będzie on hasał po boiskach Serie A w koszulce Juventusu.