Sytuacja Sterlinga nabiera rozpędu

Nie skończył się jeszcze sezon 2014/2015, a temat ewentualnego transferu Sterlinga znajduje się już na pierwszych stronach wszystkich gazet. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, a negocjacje między zawodnikiem i klubem przerodziły się w prawdziwą wojnę.

Jeszcze przed ostatnią kolejką Premier League młody Anglik ma poprosić Rodgersa o zgodę na transfer tego lata. Liverpool upiera się jednak, że nie ma na to najmniejszych szans. Nie zniechęciło to potencjalnych kupców i jeszcze wczoraj wieczorem, działacze Manchesteru United złożyli zapytanie odnośnie ewentualnej kwoty tej transakcji. Odpowiedzi się jednak nie doczekali, chyba, że za taką uznamy oświadczenie, w którym klub z Anfield informuje, że Raheem Sterling nie jest na sprzedaż, a już na pewno nie przejdzie na Old Trafford, ze względu na historię i stosunki między tymi dwoma klubami. I rzeczywiście wizję takowego transferu kibice „Czerwonych Diabłów” muszą pozostawić w sferze marzeń, czy bajek, bowiem ostatnie przenosiny zawodnika z Liverpoolu do Manchesteru miały miejsce w roku 1964. Zresztą ten, kto pamięta sagę związaną z transferem Gabriela Heinze, ten wie, że daleko tym klubom do jakichkolwiek porozumień.

Zostawmy więc Manchester na boku, ponieważ już dziś sprawa nabrała jeszcze większego rozpędu. Dla London Evening Standard wywiadu udzielił agent Sterlinga – Aidy Ward. Ku zaskoczeniu wielu ludzi, ton tej wypowiedzi miał charakter agresywny i stanowczy. Mogliśmy w nim wyczytać, że według owego agenta piłkarz na pewno nie podpisze nowej umowy. Na pewno nie przedłuży kontraktu. Nie złoży podpisu, nawet gdyby chodziło o 700, 800 czy 900 tys. funtów tygodniowo. Nie podpisze nowego kontraktu. Następnie Ward powiedział, że w żadnym stopniu nie obchodzi go sytuacja „The Reds”, czy zdanie innych ludzi. Doszło nawet do tego, że obraził eksperta Sky Sports, niegdyś legendę Anfield – Jamiego Carraghera. Nawiązał tym samym do wypowiedzi byłego stopera Liverpoolu, w której to „Carra” mówił, aby Sterling „trzymał gębę na kłódkę” i „zajął się grą w piłkę”. Jutro ma dojść do spotkania między Aidym Wardem, a przedstawicielami Liverpoolu, jednak dla agenta jedyną istotną sprawą do omówienia będzie ponoć kwota, która umożliwi jego klientowi odejście z klubu.

Jaka przyszłość czeka więc Sterlinga? Po tej aferze nie będzie już w klubie mile traktowany. Wielu fanów jest oburzonych takim „szczeniackim” zachowaniem piłkarza i żadne argumenty, nawet te rozsądne, nie łagodzą sprawy. Sam Thierry Henry stanął w obronie klubu i stwierdził, że Anglik ma wokół siebie złych ludzi, przez co jego przyszłość może ucierpieć. Wiemy jednak doskonale, że opinia innych ludzi niewiele obchodzi Sterlinga. Można więc powoli zacząć zastanawiać się, ile Liverpoolowi uda się zarobić na tym młodym talencie.

Komentarze

komentarzy