Szalona deklaracja Balotellego. Pamiętacie obietnicę Linekera? To przy tym pikuś

Mario Balotelli, niegdyś złote dziecko włoskiej piłki, potem znany głównie z kolejnych afer, powraca po dwóch kompletnie zmarnowanych latach. Poza dobrą grą w ekipie lidera Ligue 1, wróciła także jego osobliwa natura i pewność siebie. Bo chyba można tak nazwać deklarację, którą złożył.

„Super Mario” poza strzelaniem bramek znany był z licznych afer. Celowanie rzutkami w juniorów Manchesteru City, podpalenie swojej posiadłości w czasie odpalania fajerwerków w łazience, randka z gwiazdą porno, to tylko kilka z jego wybryków. W ostatnich sezonach przeżywał drastyczny zjazd formy. W Liverpoolu zdobył cztery bramki, rok temu w Milanie – trzy. To zdecydowanie za mało jak na wielki talent, który Włoch niepodważalnie posiada. Przed sezonem spekulowano na temat jego przyszłości, a Klopp nie chciał nawet słyszeć o jego powrocie do „The Reds”Pomocną dłoń wyciągnął klub z Nicei i nie ukrywajmy – zdecydowana większość piłkarskich fanów śmiała się i stroiła żarty z tego, jak układa się kariera wychowanka Lumezzane.

maxresdefault

Potem szok. Dwa gole w debiucie, w kolejnych meczach również dobra postawa i przyczynianie się do zwycięstw OGC Nice. Drużyny strasznie niestabilnej, która po 4. miejscu w sezonie 2012/2013 w kolejnym zajęła ostatnią bezpieczną, 17. pozycję. Od tej pory jest tylko lepiej, a rok temu znów zajęła 4. miejsce. Jednak biorąc pod uwagę deklasację reszty stawki przez PSG, nikt chyba nie sądził, że ktoś inny będzie w stanie walczyć o tytuł. Słabsza postawa zespołu z Parc des Princes pozwala ekipie Luciena Favre’a realnie myśleć o obaleniu paryskiego monopolu na mistrzostwa (3 pkt. przewagi po 12 kolejkach).

Coś Wam to przypomina? Może nie jest to aż takie zaskoczenie jak rok temu w przypadku Leicester, jednak widać pewne podobieństwa. I tak jak Gary Lineker – urodzony w tymże mieście, grający w miejscowym zespole w latach 1976–1985 – rok temu zapowiedział, że w przypadku tytułu „Lisów” poprowadzi magazyn Premier League w samych bokserkach, tak teraz Mario Balotelli zdradził, co zrobi po ewentualnym zdobyciu tytułu.

„Wiem, do tego jeszcze daleka droga. Jeżeli jednak damy radę, będę latał helikopterem nad Niceą”.

Sześć bramek, które zdobył w sześciu ligowych meczach, czyni go drugim strzelcem w drużynie, o jedno trafienie za Alassane’em Pleą. Odrodzenie Włocha wzbudziło zainteresowanie klubów z Serie A, na czele z Napoli, które dalej cierpi po kontuzji Arka Milika. – Lubię to miasto i ludzi stamtąd. W Neapolu mieszka moja córka, lecz nie zamierzam wracać do Włoch. Myślę tylko o Nicei oraz Francji – dodał napastnik.

Życzymy trwania przy tym i pięcia się z Niceą coraz wyżej, bo z pewnością ciekawie byłoby zobaczyć akcję z helikopterem. Kto wie, może strzelałby z niego fajerwerkami?