Szczęsny skomentował zejście Ronaldo. Pierwsza taka opinia od dekady?

W niedzielny wieczór, w meczu na – przynajmniej teoretycznie – szczycie Serie A, „typowy Juventus” wygrał 1:0, odprawiając z kwitkiem AC Milan, po naprawdę przeciętnej grze. Z tej rywalizacji można było wyłapać kilka „smaczków”, ale największy z nich miał miejsce w 55. minucie.

To właśnie wtedy bezproduktywny Cristiano Ronaldo został zdjęty z placu gry przez Maurizio Sarriego. W jego miejsce pojawił się Paulo Dybala, który 20 minut później zapewnił turyńczykom trzy punkty. Portugalczyk zwycięskiej bramki jednak nie widział, a przynajmniej nie na żywo. Dlaczego? Otóż nieco oburzony i z pewnością podrażniony gwiazdor, zamiast zasiąść na ławce rezerwowych, momentalnie udał się do szatni.

Pojawiały się głosy, że Ronaldo nie czuł się najlepiej, że wcześniej sam zgłaszał chęć opuszczenia murawy, ale można to traktować jako usprawiedliwienia na siłę. Gracz na tym poziomie powinien potrafić wykazać się profesjonalizmem, którego w tym przypadku zabrakło. Oczywiście głos musieli zabrać inni, tłumacząc, że nic się nie stało. Mówił o tym m.in. Maurizio Sarri, twierdząc, że „CR7” zmaga się z niewielkim urazem i nie trenuje na 100%. Swoje pięć groszy dołożył także Wojciech Szczęsny, czyli jeden z bohaterów niedzielnego starcia.

– Wyjście Ronaldo? Nie jesteśmy zmartwieni. Kiedy gracz na tym poziomie zostaje zmieniony w 55. minucie, to oczywiste, że się denerwuje. (…) Nie powinniśmy kwestionować jego jakości, bo kiedy przyjdzie decydujący moment, to zawsze zrobi różnicę. Jeżeli trener ściągnąłby mnie z boiska, to zachowałbym się tak, samo jak Cristiano. (…) Jest świetnym graczem, ale w tym okresie nie radzi sobie zbyt dobrze – stwierdził Polak.

Z jednej strony 29-latek w oczywisty sposób broni swojego kolegi z szatni, z drugiej jednak dodaje coś, co nie zdarzyło się chyba w trakcie ostatniej dekady. Powiedzenie wprost, że Cristiano Ronaldo przechodzi przez przeciętny okres? Wiemy, że Wojtek Szczęsny znany jest z niegryzienia się w język, ale tym razem zrobił kolejną rzecz, do której „CR7” oczekujący wsparcia i ciepłych słów, nie jest przyzwyczajony. Pozostaje nam życzyć Portugalczykowi zdrowia i dojścia do optymalnej formy, bo ostatnio naprawdę nie wygląda to ciekawie…

Komentarze

komentarzy