Szybkość nie znaczy długowieczność

Nie trzeba być wielkim ekspertem, obejrzeć tysiące spotkań, znać osobiście Janusza Wójcika czy być dziennikarzem sportowym, by wiedzieć, że cechy motoryczne są kluczowe dla zawodu piłkarza. W dużej mierze to siła, szybkość lub wytrzymałość decydują o tym, czy piłkarz wybija się ponad poziom amatorski, czy do końca swojej  przygody z piłką treningi i mecze są dla niego jedynie odskocznią od codziennych zajęć. Nie ma się co czarować: młodzi adepci futbolu często zaniedbują inne elementy piłkarskiego rzemiosła, kiedy zdają sobie sprawę ze swojej przewagi nad rówieśnikami na płaszczyźnie siłowej czy szybkościowej. Jeśli nie spotykają na swojej drodze rozsądnego trenera, który uzmysławia im, że technika użytkowa, zaawansowanie taktyczne i inne cechy czynią ich lepszymi zawodnikami, marnują swój talent, który tylko po oszlifowaniu wszystkich krawędzi, może rozbłysnąć pełnym blaskiem. Mimo to, część z nich staje się lokalnymi gwiazdkami, a jeszcze bardziej zawężając ten krąg – pewna grupa osiąga sukces mimo swoich braków. Każdy z nas zna przysłowie: Czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał. Myślicie, że nie ma ono przełożenia na futbol? Okazuje się, że przynajmniej na ten w naszym krajowym wydaniu, powiązanie jest szokująco duże.

Po głębszym zastanowieniu zauważam pewną niepokojącą prawidłowość, wśród polskich napastników, których głównym atutem u szczytu kariery była szybkość, start do piłki i balansowanie na granicy linii spalonego. Po osiągnieciu pewnego wieku, zazwyczaj oscylującego wokół ,,trzydziestki”, ich główne atuty słabną i następuje szybka weryfikacja ich typowo piłkarskich umiejętności. Nie należy czynić z takiej sytuacji bezwarunkowej reguły, jednak pewna prawidłowość jest zauważalna.

Jednym z najbardziej plastycznych przykładów potwierdzających tę tezę jest przypadek Adriana Sikory. Mikrej postury snajper, kojarzony jest przede wszystkim ze swojej nieprzeciętnej szybkości. Czy przeciętny kibic jest w stanie z marszu wymienić inne jego niezaprzeczalne atuty? Początki profesjonalnej kariery w Podbeskidziu i Górniku Zabrze miał obiecujące, co zaowocowało transferem do bardzo dobrze poukładanego klubu Zbigniewa Drzymały – Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Tamten okres jest zdecydowanie jego najlepszym w karierze.  46 bramek w ciągu 4,5 sezonu występów dla pogromcy Herthy Berlin i Manchesteru City robi wrażenie i wielu jego kolegów po fachu o podobnych osiągnieciach może jedynie pomarzyć. W wieku 28 lat wyjechał za granicę, gdzie zakotwiczył w Realu Murcia i Apoelu Nikozja. Jak wielu naszych rodaków, po trzech latach wrócił z podkulonym ogonem, lecz w przeciwieństwie do tych, którzy zarobili krocie na zachodzie, po powrocie zupełnie nie mógł się odnaleźć. Miał wtedy 31 lat na karku i jego główny atut – niesamowity start do piłki – niemal zupełnie zanikł. Dla wielu napastników granica ,,trzydziestki” nie oznacza piłkarskiej emerytury, jednak dla Adriana Sikory – piłkarza z niewielkimi atutami – oznaczała ona koniec w poważnej piłce. Nadwiślan Góra, Kuźnia Ustroń –to kluby, po których ,,buja się”, o zgrozo, dwukrotny reprezentant Polski.

Niedawno karierę zakończył Ireneusz Jeleń. Oczywiście, jego przypadek jest nieco inny niż Sikory. Sztandarowym atutem Jelonka była również ogromna szybkość. Prócz tego dysponował niezłymi, aczkolwiek dalekimi od oszałamiających umiejętnościami. Swój potencjał i spryt do maksimum wykorzystał podczas pobytu we Francji. Stał się tam niemal klubową legendą. Prawdopodobnie na zawsze pozostanie też jednym z najlepszych zawodników w historii Wisły Płock. Jeleń może czuć się względnie spełnionym piłkarzem w kontekście reprezentacyjnym. Był ważnym ogniwem w talii Pawła Janasa podczas Mistrzostw Świata w Niemczech w 2006 roku. Z powodu kontuzji nie pojechał na turniej do Austrii i Szwajcarii. Jego kariera klubowa załamała się po odejściu z Auxerre, na co miały wpływ oczywiście problemy z kontuzjami pleców. ,,Jelonek” nawet, kiedy był zdrowy, nie potrafił wrócić do wielkiego grania ani w Lille, ani… w Podbeskidziu czy Górniku Zabrze. Wydaje się, że kwestią czasu było, kiedy dojdzie do formy i zacznie seryjnie strzelać gole. Wychowanek Beskidu Skoczów chyba nie mógł się pogodzić, że traci swój największy atut – szybkość i rychło oddał walkowerem walkę o swoją dalszą karierę. Niewykluczone, że większa wytrwałość w dążeniu do celu poskutkowałaby tym, że Ireneusz Jeleń nadal biegałby po boiskach naszej ekstraklasy, gdyż w odróżnieniu od kilku jego kolegów, nad Sekwaną wyraźnie rozwinął się piłkarsko.

Takich umiejętności jak były piłkarz Auxerre nie prezentował nigdy Andrzej Niedzielan. Kto nie pamięta doskonałego duetu napastników z Grodziska Rasiak – Niedzielan. Modelowy, niemal książkowy przykład dwójki snajperów – wysokiego i szybkiego. Funkcję tego, który zdecydowanie szybciej przebierał nogami, pełnił oczywiście ten drugi. Popularny ,,Wtorek” 11 lat temu był przedmiotem jednego z najbardziej kuriozalnych transferów w Ekstraklasie. Zaledwie 20 piłek wystarczyło, by w swoich szeregach, po opuszczeniu Zagłębia Lubin, posiadał go Górnik Zabrze. Jak się szybko okazało, był to jeden z najlepszych interesów, jakiego dobił klub ze Śląska w XXI wieku. Niedzielan szybko zaczął strzelać bramki i za dobre pieniądze odszedł do wspomnianego Groclinu. W Wielkopolsce nadal imponował swoimi atutami, co dało mu przepustkę do reprezentacji i zagranicznego transferu. Piłkarz wylądował w holenderskiej Eredivisie i – tak jak z Rasiakiem – tworzył doskonały duet z Romano Denneboomem. W 2007 roku wrócił do Polski i podpisał kontrakt z Wisłą Kraków, gdzie bardzo szybko odniósł poważną kontuzję. Po powrocie nie był już tym samym piłkarzem, jednak po odejściu z Krakowa, miał jeszcze dwa względnie udane sezony w Ruchu Chorzów i Koronie Kielce. Z czasem zaczął tracić swoje główne atuty motoryczne i zupełnie zawiódł zarówno w Cracovii jak i w swoim drugim podejściu do Ruchu. Po osiągnieciu wieku 32 lat zdobył zaledwie dwie bramki na poziomie Ekstraklasy. W reprezentacji zagrał 19 razy, jego najlepszy występ mieliśmy okazję oglądać w Bukareszcie w ramach El. ME 2004, kiedy to dwukrotnie pokonał bramkarza Węgier – Gabora Kiraly’ego.

Powyższe przykłady dają solidną podstawę do rozmyślań o tym, jak potoczą się losy dwóch innych szybkościowców, którzy biegają po boiskach naszej Ekstraklasy. Wydaje się, że większe szansę na przetrwanie ma Paweł Brożek, który wyraźnie zyskał w niektórych elementach piłkarskiego rzemiosła podczas pobytu w Szkocji, Turcji czy Hiszpanii. ,,Brozio” ma już 31 lat, lecz można mieć nadzieję na to, że przyzwoity poziom będzie prezentował jeszcze przynajmniej sezon lub dwa, goniąc tym samym w klasyfikacji wszechczasów najlepszych strzelców ligi. Mniej optymizmu wykazuję patrząc na przypadek Arkadiusza Piecha. Głęboki rezerwowy w Legii Warszawa, jeszcze w grając w Zagłębiu, daleki był od nazywania go gwiazdą ligi. Zegar tyka, a za pół roku Piech będzie mógł się nazwać już trzydziestolatkiem. Czy będzie to dla niego koniec w poważnej piłce?

How to Become a Fashion Columnist
hd porn getting a great look to the office

Cute Short Hair Cut Styles
black porn cute and colorful matching tanks to wear over the bras

Wouldn’t let my girlfriend wear them no matter how comfortable they are
cartoon porn seek information layout efficiently is little more

10 Fashion Fundamentals Pt 1 1
girl meets world Not for sale

64th annual Primetime Emmy Awards red carpet
gay porn which absorb heat

Top 6 Ideas to Pick the Perfect Wedding Dress
miranda lambert weight loss Consider modeling a wedding dress

5 Steps to Writing Successful Suspense With Glenn Beck
christina aguilera weight loss This can be made over a campfire

Use code holyship for free shipping on
weight loss tips how to select a low mown breast support
how to lose weight fast

Komentarze

komentarzy