Każdego roku jesteśmy zalewani informacjami o narodzinach nowego Messiego, nowego Ronaldo czy innego cudownego dziecka futbolu, które rzekomo przewyższa umiejętnościami wspomnianą dwójkę. Bardzo trudnym zadaniem jest weryfikacja tego, czy ten konkretny młodzian, kreowany przez media na gwiazdora, rzeczywiście ma predyspozycje do tego, by osiągnąć szczyt. Wielu z Was nie zdaje sobie pewnie sprawy, jak znakomicie z tym zadaniem radzą sobie współtwórcy serii Football Manager. Najlepszym dowodem na to, jak wysokiej klasy fachowców w zakresie budowy bazy danych posiada Sports Interactive, jest fakt współpracy z nimi choćby angielskiego Evertonu. Zastanawialiście się kiedyś, jak radzą sobie talenty z Football Managera w prawdziwej piłce? Na pierwszy ogień idzie wersja z 2005 roku. Pod uwagę braliśmy piłkarzy, którzy wówczas mieli najwyżej 21 lat. W naszej jedenastce nie zdołaliśmy pomieścić kilku naprawdę znakomitych piłkarzy jak choćby Freddy Guarin, Alexandre Song czy Samir Nasri.
Pytając przeciętnego kibica o najlepszych bramkarzy ostatniego mundialu, usłyszymy pewnie nazwisko Ochoa. Sylwetka Meksykanina jest bardzo dobrze znana komputerowym graczom, gdyż w 2005 roku, 19-letni wówczas golkiper był jednym z największych talentów na swojej pozycji, a 2 mln euro potrzebne na jego kupno z rodzimego Club America było trudną do przegapienia promocją. Bardzo długo musieliśmy czekać, aby oglądać utalentowanego zawodnika na europejskich stadionach. Na jego angaż zdecydowało się francuskie Ajaccio i z pewnością nie żałowało tego ruchu, bowiem za jego usługi nie musiało płacić choćby eurocenta. Dobra postawa ,,Memo” nie uchroniła kopciuszka Ligue 1 przed degradacją w sezonie 2013/2014. Po niezwykle udanych dla niego Mistrzostwach Świata w Brazylii, trafił do hiszpańskiej Malagi, gdzie ma jednak poważne problemy z regularną grą. Rywalizacja z Kameruńczykiem Kamenim nieco go przerasta, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że obecnie 29-letni Guillermo Ochoa wciąż ma ogromne możliwości.
Jeśli 2 mln euro za Ochoę można uznać za okazję, to konieczność zapłaty tylko ekwiwalentu za wyszkolenie w przypadku Anthonego Vanden Borre jest nią tym bardziej. 9 lat temu Belg był jeszcze niepełnoletni, ale można było podejrzewać, że zostanie kiedyś graczem klasy europejskiej. W belgijskiej Ekstraklasie zadebiutował w wieku 16 lat, a o skali jego talentu mogło świadczyć zainteresowanie jego osobą samego Jose Mourinho. Mimo ofert z największych klubów europejskich, młody Belg zdecydował się kontynuować karierę w Serie A i wybrał Fiorentinę. W ,,Violi” zupełnie przepadł, dlatego naciskał na wypożyczenie. Po roku spędzonym w Portsmouth powrócił do Serie A, lecz przywdziewał już barwy Genoi. Jego kariera z każdym rokiem coraz bardziej wyhamowywała, więc lekarstwem na problemy okazał się powrót do ojczyzny. Pomocną dłoń podał Genk, jednak po wygaśnięciu krótkoterminowego kontraktu, nie zaproponowano mu jego przedłużenia. Ostatnią deską ratunku okazało się dołączenie do klubu, w którym stawiał swoje pierwsze kroki – Anderlechtu. W barwach ,,Fiołków” zdecydowanie odżył i prezentował się na tyle dobrze, że nieco niespodziewanie pojechał z ekipą Marca Wilmotsa na MŚ w Brazylii. Niestety, w meczu z Koreą złamał kość strzałkową, co zakończyło występy utalentowanego Belga na tej wielkiej imprezie. Vanden Borre powrócił już do gry i nadal gra znakomicie, co udowodnił strzelając choćby 2 bramki Arsenalowi w Lidze Mistrzów. Droga do czołowych klubów, znów wydaje się być otwarta.
Kiedy w 2003 roku Wisła Kraków stawała do rywalizacji o Champions League z Anderlechtem Bruksela, kibice w Polsce łapali się za głowy, patrząc, jak dojrzale na środku obrony Belgów spisuje się pewien 17-latek. Dziś wiemy, że Vincent Kompany jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych na świecie belgijskich piłkarzy i ciężko wyobrazić sobie bez niego defensywę ,,the Citizens”. Jego ogromne możliwości zostały zauważone przez największe kluby Starego Kontynentu, jednak wyścig po Kompany’ego wygrał niespodziewanie HSV Hamburg. Rozsądna decyzja młodziutkiego defensora, aby spokojnie się rozwijać, stosunkowo szybko zaprocentowała. Stopniowe podwyższanie sobie poprzeczki, zaowocowało już dwa lata później, transferem do mającego mocarstwowe plany Manchesteru City. Na Etihad Stadium występuje już od siedmiu sezonów i tylko od woli włodarzy angielskiego klubu zależy, jak długo ten licznik będzie jeszcze bił. W Football Managerze jest największym talentem wśród obrońców, co znajduje odzwierciedlenie w kwocie, jaką należy zapłacić, by ściągnąć go do siebie (ok. 8,5 mln euro). Jeśli wyznajecie zasadę, że drużynę buduje się od obrony, polecamy grę ,,Fiołkami”.
Sezon 2004/2005 był pierwszym, w którym Christian Pander zagrał na seniorskim szczeblu w Bundeslidze. Można zaryzykować stwierdzenie, że pełnia jego talentu nigdy nie miała szans rozbłysnąć pełnym blaskiem. Niemiec zmagał się kilkukrotnie z bardzo poważnymi kontuzjami kolana, które pozwoliły mu zaliczyć tylko 78 spotkań w czasie pobytu w Schalke Gelsenkirchen. Eksperci Football Managera doskonale rozszyfrowali, jakie są zalety 21-latka i przypisali mu atut bardzo silnego uderzenia lewą nogą. O tym, że Pander faktycznie potrafi uderzyć piekielnie mocno, przekonała się reprezentacja Anglii, która po jego kapitalnym strzale straciła bramkę na Wembley. Umiejętnościom lewego obrońcy zaufano 3 lata temu w Hannoverze 96, jednak w klubie Artura Sobiecha nie nastąpił żaden przełom i prezentuje się podobnie jak w zespole z Zagłębia Ruhry.
[sz-youtube url=” https://www.youtube.com/watch?v=lXCZN7uUC-s ” width=”640″ height=”400″ /]Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że Nigel de Jong jest klasowym defensywnym pomocnikiem, jednak w naszym zestawieniu pełni rolę prawego obrońcy. Taką pozycję przypisano mu w Football Managerze i tak proponujemy wykorzystywać jego potencjał. W 2005 roku mało kto spodziewał się, że 20-latek wychowany w szkółce Ajaxu będzie kiedyś multimedalistą Mistrzostw Świata. Talentów w drużynie z Amsterdamu nigdy nie brakowało, więc wskazanie akurat na de Jonga, jako członka reprezentacji zdobywającej medale na dwóch kolejnych mundialach, nie jest wcale takie oczywiste. Ścieżka kariery, jaką obrał defensywny pomocnik z surinamskimi korzeniami, do złudzenia przypomina tę, jaką przyjął Kompany – przejście do HSV, a po kilku latach transfer do Manchesteru City. Od dwóch lat De Jong przywdziewa koszulkę ,,Rossonerich” – czy znaczy to, że niedługo powędruje tam Kompany? Tak dalece sięgających wniosków nie odważylibyśmy się wyciągać, to dość mało prawdopodobne. Abstrahując od kariery klubowej Holendra, na niwie reprezentacyjnej może się czuć spełniony.
Można zapomnieć o istnieniu Jamesa Milnera, gdy za kolegów ma takich piłkarzy jak Yaya Toure, David Silva czy Sergio Aguero. Decydując się na grę Newcastle United, mamy przyjemność pokierowania karierą młodego Anglika. 18-latek jest niezwykle utalentowany i jego możliwości na pewno nie zostały przeszacowane. Zanim Milner trafił do ,,Srok” zdążył zaliczyć trafienie w barwach Leeds United przeciwko Sunderlandowi, które uczyniło go wówczas najmłodszym autorem gola w historii Premier League. W 2008 roku opuścił St James’ Park i podpisał kontrakt z Aston Villą. Znakomita postawa, jaką prezentował w ekipie z Birmingham zaowocowała transferem do…Manchesteru City. W tym klubie występuje po dziś dzień i regularnie dostaje powołania do reprezentacji Anglii. Za kilka dni skrzydłowy ,,the Citizens” będzie obchodził 29-te urodziny i wydaje się, że nie będą to jego ostatnie podczas pobytu w MC, gdyż jego umiejętności zespołowej gry są wysoko cenione przez kolejnych managerów ,,Obywateli”.
[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=FNXHP4DMX7U ” width=”640″ height=”400″/]Trwający sezon Premier League pokazuje, że liga angielska jest miejscem stworzonym dla Cesca Fabregasa. Młody chłopak, który szybko zdecydował się na opuszczenie słynnej ,,La Masii” i dołączenie do Arsenalu Londyn, znów błyszczy na Wyspach. W 2005 roku 17-letni Hiszpan jest jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego. Mistrz Świata, dwukrotny Mistrz Europy, Młody Piłkarz Roku, Gracz Sezonu w Premier League – jego kariera usłana jest zespołowymi i indywidualnymi osiągnięciami. Przyjaciel Gerarda Pique czy Davida Silvy do niedawna grał jeszcze w klubie, w którym się wychował, jednak jego pobyt w ,,Dumie Katalonii” oceniany jest niejednoznacznie. Nie brakuje głosów, że stać go było na jeszcze lepszą grę. Sympatycy Chelsea z pewnością nie narzekają na to, że Hiszpan był skłonny dołączyć do ich ukochanego zespołu, choć słowa o tym, że nigdy nie zagra dla ,,the Blues”, jeszcze długo mogą mu się odbijać czkawką. Twórcy Football Managera trafili więc w ,,10”, czyniąc go jednym z najbardziej utalentowanych graczy całej gry.
Dla równowagi, jako drugiego środkowego pomocnika, wybraliśmy zawodnika o inklinacjach wybitnie defensywnych. Zdaniem szerokiego grona obserwatorów, Javier Mascherano był jednym z najlepszych aktorów ostatniego mundialu. Choć nie należy do grupy piłkarzy szczególnie efektownych, to jest szalenie szanowany za efektywność swoich działań. W momencie, gdy obejmujemy klub w FM 2005, jest on graczem ojczystego River Plate. To właśnie w Argentyńskim gigancie ,,Maschete” rozpoczynał swoją przygodę z piłką. Przez rok pozostał jeszcze na kontynencie południowoamerykańskim, reprezentując Corinthians. W pakiecie z Carlosem Tevezem trafił do West Hamu i początkowo nie zachwycał. Na defensywnego pomocnika ,,Młotów” zdecydował się Liverpool i wypożyczył go z Corinthians, co uznano za dość ryzykowne posunięcie. W ,,the Reds” zrobił piorunujące wrażenie i bez wahania go wykupiono. Po pewnym czasie klub z miasta Beatlesów stał się dla niego zbyt ciasny, dlatego postanowił przenieść się do Barcelony. Od kilku sezonów jest jej pewnym punktem i uważa się go za jeden z najlepszych transferów ,,Barcy” w ostatnich latach. Jeśli potrzebujecie klasowego gracza do ,,czarnej roboty” bez wahania proponujemy wyłożyć żądaną kwotę za Mascherano (ok. 6 mln euro).
Hatem Ben Arfa należy niewątpliwie do czołówki najlepszych dryblerów na świecie. O jego niemal nieograniczonych możliwościach krążą legendy, jednak nigdy nie udało mu się ich w pełni zaprezentować. Wychowanek Olympique Lyon jest graczem tego klubu w momencie rozpoczęcia gry i ma zaledwie 17 lat. Prawdziwa kariera utalentowanego Francuza nie rozwinęła się tak, jak mają okazje sprawić zapaleni gracze Football Managera. Do 2010 roku Ben Arfa grał w Ligue 1, po czym zdecydował się na przenosiny do Newcastle United. Początek jego przygody z Premier League był wręcz traumatyczny. Nie wiemy, czy skrzydłowy urodzony w Clamart byłby zadowolony z faktu umieszczenia go w jednej drużynie z Nigelem de Jongiem. To właśnie ostro grający Holender był sprawcą potwornego złamania nogi nowego gracza Newcastle, które w znaczący sposób wpłynęło na jego dalszą karierę. Od dłuższego czasu, zawodnik nie jest w stanie zbyt wiele dać swoim drużynom. Niewiele znaczył w Hull City, a w składzie nie widzi go również obecny trener ,,Srok” Alan Pardew. Czy brylantowy drybler znad Sekwany jeszcze da znać o sobie?
[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=IQW7huGFgDo” width=”640″ height=”400″/]Czas wytoczyć najcięższe armaty, gdyż przechodzimy do formacji ataku. Wśród najlepszych snajperów wersji Football Managera z 2005 roku nie może zabraknąć Lukasa Podolskiego. Niemiecki bombardier polskiego pochodzenia to zdecydowanie największy talent w grze naszych zachodnich sąsiadów. Z wyśmienitych umiejętności ,,Poldiego” zdawano sobie sprawę już wtedy, kiedy grywał w przeciętnym FC Koln. W 2006 roku dał o sobie znać całemu światu, tworząc kapitalny duet z innym kilerem pola karnego urodzonym w Polsce – Miroslavem Klose. Jego transfer do Bayernu okazał się w końcowym rozrachunku niewypałem, ale szacunek kibiców zdobywał bramkami w reprezentacji, a także tym, co uczynił dla swojego ukochanego klubu z Kolonii. W czasie swojego drugiego pobytu w FC Koln, mimo degradacji po sezonie 2010/2011, postanowił pozostać w ekipie ,,Koziołków” i pomóc w ponownym awansie do Bundesligi. Od 2012 roku występuje w Arsenalu, choć wróbelki ćwierkają, że niedługo zamieni Londyn na Mediolan. W reprezentacji zaliczył już ponad 120 występów, mimo ledwie 29 lat na karku! Prywatnie Podolski jest kibicem Górnika Zabrze i deklaruje, że kiedyś zagra w ekipie z Zabrza.
Nawet biorąc pod uwagę jego znakomitą grę, nie jest zapewne najbardziej lubianym piłkarzem w Manchesterze. Carlos Tevez naraził się kibicom United, kiedy skusił się na petrodolary oferowane mu przez sterników ,,the Citizens”. Jego pozaeuropejski etap kariery jest podobny do tego, jaki ma za sobą Javier Mascherano, przy czym karierę rozpoczynał w największym rywalu River Plate – Boca Juniors. Niewysoki napastnik na Wyspach zdobył wszystko, co było możliwe, więc nie dziwi jego decyzja o podjęciu wyzwania we Włoszech. W Juventusie szybko znalazł uznanie i był podstawowym wyborem Antonio Conte, podobnie jak ma się to w przypadku Massimiliano Allegri’ego. Niestety, jeśli gracze Football Manager chcą mieć ,,Carlitosa” w swojej drużynie, muszą sięgnąć głęboko do kieszeni, gdyż jego cena oscyluje w granicach 15 mln euro. Nie wiemy, czy słynne ,,kuleczki” są zdolne do przeprowadzenia takich akcji, ale warto spróbować:
[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=s8plyBxiFgY ” width=”640″ height=”400″/]Nasza jedenastka: