Adam Nawałka w ostatnich tygodniach ma coraz więcej powodów do optymizmu. Powracający do gry Arkadiusz Milik, gole Jakuba Świerczoka oraz Kamila Grosickiego, a także seryjnie nękający bramkarzy rywali Łukasz Teodorczyk. Czy Polacy nie mogli lepiej trafić ze swoją aktualną formą? Wydaję się, że nie.
Dla Teodorczyka obecny sezon nie jest oczywiście wymarzony. Doskonale pamiętamy niemoc 26-latka w rundzie jesiennej, kiedy w 22 ligowych spotkaniach trafił trzy bramki. Przełamanie nastąpiło końcem stycznia i wydaję się, że forma polskiego napastnika z każdym kolejnym meczem stale rośnie. W ostatnich sześciu spotkaniach, licząc rozgrywki ligowe oraz pucharowe, aż osiem razy pakował piłkę do siatki rywali.
Dziś były zawodnik Lecha Poznań zapewnił swojej ekipie trzy punkty w starciu na szczycie belgijskiej ekstraklasy przeciwko Club Brugge. Wygrana „Fiołków” skraca dystans do trzech oczek w ligowej tabeli, co sprawia, że wyścig o mistrzostwo jest wciąż sprawą otwartą.
Polak dobrymi ostatnimi występami w Anderlechcie raczej zaklepał sobie miejsce w 23-osobowej kadrze na wyjazd do Rosji. Obok niego (oprócz oczywiście Roberta Lewandowskiego) na powołanie może liczyć także Arkadiusz Milik, który rozgrywa coraz więcej minut w Napoli. Dziś niestety Polak w doliczonym czasie gry przeciwko Milanowi zmarnował doskonałą okazję na zdobycie trzech punktów.
100. występ Donnarummy w Serie A ukoronowany taką interwencją. Milik może tylko zapłakać pic.twitter.com/f0FH8Zsx7r
— Łukasz Godlewski (@L_Godlewski) April 15, 2018
Kto z kolei może zając czwarte miejsce na liście napastników? Najprawdopodobniej tutaj Nawałka będzie musiał wybrać kogoś z dwójki Dawid Kowancki – Jakub Świerczok. Obaj obecnie pełnią rolę rezerwowych w klubie, ale częściej w podstawowej jedenastce możemy ujrzeć tego drugiego, który dodatkowo może pochwalić się pięcioma bramkami w trzech ostatnich meczach. Jak na rezerwowego, musimy przyznać, że jest to dość obiecujący wynik.